- N-nie mogę tego przyjąć - wyrzuciłam na jednym wydechu, wkładając bilet z powrotem do koperty, następnie wpychając ją w dłonie siedzącego obok mnie Caluma.
- Jaja sobie ze mnie robisz? - zmarszczył brwi, prostując zgniecioną kopertę - Nie po to leciałem tym cholernym samolotem pierdolone pięć godzin, żeby teraz wrócić do Irwina i oddać mu ten bilet z powrotem! - chciał krzyknąć, jednak musiał się opanować, czując na sobie spojrzenia przechadzających się wokół stawu ludzi.
- On sobie to wszystko zaplanował - zauważyłam. Oparłam się plecami o tył ławki, gapiąc się na pływające po wodzie kaczki - Wiedział, że wezmę cię na litość i przyjmę ten pieprzony bilet!
- Ashton może na takiego nie wygląda, ale to naprawdę sprytna bestia - zaśmiał się pod nosem Hood, również opierając plecy o tył ławki - Czemu po prostu nie weźmiesz tego biletu?
Spojrzałam na niego, a na usta cisnęło mi się pytanie znacznie odbiegające od tematu.
- Jak się dowiedziałeś o mnie?
- Pewnie zauważyłaś, że ja i Ash jesteśmy sobie dość bliscy. Przyjaźnimy się już kupę lat i bez problemu potrafię wyczytać z jego ruchów, mimiki, ogólnie z zachowania, że coś go gnębi. Pewnego wieczoru wziąłem go na stronę i zapytałem, o co chodzi. Powiedział, że zwierzy mi się dopiero, kiedy Luke z Mike'em sobie pójdą. No i właśnie wtedy się dowiedziałem
- Dawno to było?
- Niecały tydzień temu
- Co konkretnie ci powiedział?
- Że zaprzyjaźniliście się przez internet. Nic więcej - wzruszył ramionami - Ash jest strasznie skryty, a ciebie uważa najwyraźniej za jakąś świętość, skoro nawet Luke z Cliffordem nie wiedzą
- Wiedzą - odparłam smutno, czując na sobie zaskoczony wzrok Caluma - Przez przypadek dowiedzieli się wczoraj. Przyszli do Ashtona. Luke pobiegł mu pomóc, a Mike znalazł włączony laptop i-
- Ch-chwila - wtrącił - Komu Luke pomagał? Irwinowi? Co się stało?
- Nie mam pojęcia, bo gdy tylko zauważyłam, że Clifford mi się przygląda, szybko się rozłączyłam. A dzisiaj Ashton nie był zbytnio rozmowny. Kazał mi tylko tutaj przyjść i zaraz się rozłączył. Zdążyłam jednak zauważyć, że ma zabandażowane obie dłonie
- Że co proszę?! - spytał trochę zbyt głośno, przez co ludzie znów zwrócili na niego uwagę. Tym razem brunet się jednak tym nie przejmował.
- Nie dzwonił do ciebie?
- Nie! - wykrzyknął załamanym głosem - Ostatni raz zadzwonił zapytać się, czy już wylądowałem - pokręcił głową, szamocząc się z kieszenią w swojej kurtce - Cholera jasna! Najpierw wysyła mnie na drugi koniec kraju, a teraz to!
- Zadzwonisz do niego? - spytałam, gdy chłopak uporał się z kieszenią, wyjmując z niej swój telefon.
- Z nim się nie dogadam - rzucił, przykładając urządzenie do ucha - Dzwonię do Luke'a
Po tych słowach gwałtownie wstał z ławki, wolną ręką wkładając na nosy przeciwsłoneczne okulary i oddalając się w stronę stawu. Chociaż Calum znajdował się w znacznej odległości, słyszałam jego zdenerwowany, pretensjonalny głos.
Spojrzałam na leżącą obok mnie kopertę. Nie wiedziałam, co mam o tym wszystkim myśleć. Ashton wiele razy poruszał temat mojego przylotu do Los Angeles, jednak za każdym razem starałam mu się ten pomysł wybić z głowy. Dobrze wiedział, że nie byłabym w stanie wybrać się w tak daleką podróż, zostawiając tutaj w Glasgow ciotkę i Lukey'ego. Irwin jednak musiał postawić na swoim. I choć czułam buzującą w moich żyłach wściekłość, sięgnęłam po kopertę, chowając ją do kieszeni swojej bluzy. W międzyczasie Calum wrócił, ponownie zasiadając na ławce.
CZYTASZ
Alone Together // Ashton Irwin
FanfictionCatherine Leith to z pozoru normalna dziewczyna, tocząca jednak morderczą walkę z demonami przeszłości. Po śmierci ojca i ucieczce matki wychowywana była przez ciotkę - jedyną bliską osobę, która została jej na tym świecie. Pomimo miłości, jaką kobi...