Był słoneczny czerwcowy poranek.
Jak co dzień umówiłam się z moim chłopakiem przed szkołą i oczywiście jak zawsze musiał się spóźniać. Wysłałam do niego wiadomość za ile będzie, ale jak zwykle nie raczył odpisać.
- Jeszcze go nie ma? - zaczepił mnie jeden z jego kolegów. Wysoki brunet z krótkimi włosami uśmiechał się w moją stronę.
- Normalka - rzuciłam wzruszając ramionami. - Idziemy?
Chłopak skinął głową i razem ruszyliśmy do głównego wejścia szkoły. Do końca roku szkolnego ostatniej klasy został zaledwie tydzień. Wszyscy byli uśmiechnięci i zadowoleni. Myśleli tylko o wakacjach i dorosłości jaka przed nami czekała.
Byłam bardzo podekscytowana rozpoczęciem poważnego życia, byciem dorosłą i skończeniem szkoły średniej.
Jedyne co zabierało mi to szczęście to Harry - mój chłopak. Byliśmy razem dwa lata i wpadliśmy w niespokojny okres życia. Średnio się dogadywaliśmy i częściej siedzieliśmy ze znajomymi niż ze sobą.
- Cześć! - krzyknęła w naszą stronę Zoe, dziewczyna bruneta, który szedł obok mnie.
- Hej. - Uśmiechnęłam się do brunetki i pozwoliłam im przywitać się czułym pocałunkiem. Odsunęłam się na bok i przyjrzałam ich czułości.
Harry też kiedyś taki był. Westchnęłam cicho pod nosem i spojrzałam na mojego bruneta, który właśnie zmierzał w naszą stronę.
- Harry! - krzyknęłam do niego z uśmiechem. Mimo wszystko cieszyłam się, kiedy był obok mnie. To, że chwilowo przestaliśmy się dogadywać nie zmieniało tego co do niego czułam. Lubiłam na niego patrzeć, jak idzie z tym uśmieszkiem łobuza na ustach obserwując wszystkich zza czarnych okularów. Przybliżył się na tyle, by mógł cmoknąć moje czoło z czułością i bez słowa skierował się do znajomych.
Poczułam się nieco urażona, bo nawet nie zamierzał wyjaśniać swojego spóźnienia. Westchnęłam ponownie i nie zwracając uwagi na grupkę śmiejących się przyjaciół ruszyłam do budynku, by nieco się schłodzić. Temperatura na zewnątrz sięgała trzydziestu stopni a ja zdecydowanie wolałam przebywać w klimatyzowanej szkole.
Mijałam na korytarzu cieszące się swoją obecnością pary, śmiejące się przyjaciółki i rozmawiających kumpli. Starałam się jak tylko mogę odwrócić wzrok od tego wszystkiego co mnie otaczało czując ogromny ból w klatce piersiowej. Świadomość braku prawdziwych przyjaciół i szczęśliwego związku dobijał człowieka psychicznie.
Dotarłam pod salę, w której odbyć miały się pierwsze zajęcia i usiadłam pod ścianą czekając na znajomych mojego chłopaka. Nie mogłam nazwać ich "naszymi" znajomymi, ponieważ nigdy się z nimi nie dogadywałam. Nie mieliśmy wspólnych tematów, nie bawiły nas te same żarty, ani w swoim towarzystwie nie czuliśmy się najlepiej, ale ze względu, że byłam dziewczyną Harry'ego byliśmy skazani na tolerowanie się.Tuż przed dzwonkiem dotarli roześmiani pod salę. Wstałam otrzepując spodnie i bez zastanowienia przytuliłam się do chłopaka, który niestety jak zwykle nie odwzajemnił mojej czułości. Zacisnęłam zęby nie dając po sobie poznać bólu jaki mi zadał i uśmiechnęłam się w stronę grupki czterech chłopaków.
- Cześć Alex - przywitali się równocześnie. Mruknęłam ciche "hej" i wróciłam wzrokiem w podłogę lustrując ją dokładnie. Z niezręcznej sytuacji wybawił mnie dzwonek na zajęcia, po którym wszyscy weszliśmy do sali.
Zajęcia jak szybko się zaczęły tak i się skończyły. Przez dyrektora zostaliśmy zwolnieni godzinę wcześniej, bo nauczyciel angielskiego nie zjawił się w szkole.
- Jakie macie plany? - Uśmiechnęła się do wszystkich Zoe obejmując swojego ukochanego. Spojrzałam na Harry'ego pytającym wzrokiem mając nadzieje, że coś odpowie, ale on jak zwykle wzruszył ramionami.
- My chyba żadnych - powiedziałam mając nadzieję, że nikt nie zauważył znudzenia mojego chłopaka. Wszyscy stwierdzili, że nie mają nic ciekawego, więc Zoe zaproponowała wyjście na lody albo do Starbucksa.
- Wolisz lody? - zapytałam Harry'go delikatnie łapiąc swoim palcem jego palec.
- A ty? - odpowiedział wymijająco. Westchnęłam cicho i stwierdziłam, że wolę lody. - Ja też - dodał.
- Starbucks jest po drodze, możemy wstąpić i tu i tu - stwierdził Liam, najstarszy z całej grupy, urodzony w styczniu, więc zawsze był od nas o rok starszy.
- Świetny pomysł! - pisnęła brunetka w objęciach swojego chłopaka.
- Możemy na stronę? - szepnęłam Harry'emu na ucho ciągnąc go wgłąb szkolnego korytarza.
- Zaraz wrócę - mruknął w stronę przyjaciół i ruszył za mną niechętnie.
- Mógłbyś się tak nie zachowywać? - szepnęłam upewniając się, że jesteśmy wystarczająco daleko, by znajomi nie mogli nas słyszeć.
- Jak?
- Tak właśnie, jak się zachowujesz. Przykro mi jak mnie olewasz.
- A ty znowu wymyślasz - westchnął głośno puszczając moją rękę. Oparł się w ignorujący sposób o betonowy filar i czekał aż coś powiem.
- Nie wymyślam, mówię ci tylko co czuję.
- Przecież cię pocałowałem, pozwalam ci się przytulać, łapać za rękę.
- Pozwalasz? - prychnęłam. - Ty masz tego chcieć, to ma ci sprawiać przyjemność, ma być miłe a nie "pozwalać" mi na to.
- Wiesz o co chodzi - rzucił.
- No właśnie problem w tym, że nie wiem!
- Przestań się unosić - wycedził przez zęby, gdy podniosłam nieco ton.
- Po prostu mi przykro - powiedziałam i odwróciłam się wracając niechętnie do jego znajomych. - Możemy iść - rzuciłam wychodząc jako pierwsza ze szkoły.
CZYTASZ
Toksyczna miłość | H.S
FanfictionRelacja, która nigdy nie powinna mieć miejsca. Dwoje ludzi tkwiących w toksycznym związku, który niszczył ich psychikę. Ona bojąca się samotności, odrzucenia i braku akceptacji dziewczyna. On zaborczy, chamski i zamknięty w sobie chłopak. Ich związ...