Kawiarenka

201 33 6
                                    

Ccino pov.

Po raz kolejny westchnąłem. Dzisiejszy dzień w kawiarence zdawał się płynąć niewyobrażalnie wolno, i to nie ze względu małego ruchu, jaki tego dnia tutaj panował. Prawdę mówiąc, najprawdopodobniej była to po części moja wina, bo za każdym razem, gdy tylko miałem, chociaż chwilę na przemyślenia, zdawałem się wykorzystywać ją w pełni. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego tak bardzo, nie mogłem podjąć jednej decyzji co do Nightmare'a.Był moim przyjacielem! To oczywiste, ale jak jest teraz? Czy to wszystko naprawdę może się teraz zmienić? A przede wszystkim czy ja sam chce jakiejkolwiek zmiany. Najpewniej moje wahanie było spowodowane, tym jak bardzo zależało mi na nim. Nie chciałem całkowicie go odrzucić, pomimo że sam nie czułem tego, co on... Jak w tej sytuacji znaleźć złoty środek?
- Halo? Przepraszam. - Usłyszałem głos, zza lady. Więc czym prędzej otrzepałem się z własnych myśli spoglądając na niewysoką dziewczynę, stojącą naprzeciw mnie.

- Tak? W czym mogę służyć? - Zapytałem jak na mnie zadziwiająco formalnie. Dziewczyna, widząc jak uśmiechałem się do niej, sama odwzajemniła mój gest dużo bledszym bardziej nieśmiałym.

- Myślałam nad wyborem kawy... Jest tu strasznie dużo rodzajów i prawdę mówiąc, nie wiem co wybrać. Mógłby mi pan coś polecić? - Zapytała, lekko speszona podając menu.

- Oczywiście - Odpowiedziałem, lustrując całą kartę menu, w poszukiwaniu czegoś, co moim zdaniem mogłoby przypaść tej dziewczynie do gustu. Prawdę mówiąc, takie zadanie były zawsze dla mnie najtrudniejsze.
- Może waniliowe latte? - Wskazałem, na pozycję na karcie podając ją blondynce - Jest bardzo delikatne i wiele osób je sobie ceni. Dziewczyna spojrzała, na mnie, po czym na obrazek z kawą po chwili lekko przytakując głową. Jakby można było się spodziewać, postanowiła złożyć zamówienie na zaproponowany przeze mnie napój. Po czym lekko się
uśmiechając zajęła miejsce, tuż obok okna.

W tym samym czasie, gdy odprowadzałem ją wzrokiem, jednocześnie usłyszałem dźwięk dzwonka przy drzwiach. Więc z przyzwyczajenia spojrzałem w tamtym kierunku chcąc przywitać nowego klienta. Ku mojemu dość dużemu zaskoczeniu, okazał się nim być Nightmare, który jak nie on, był dzisiaj ubrany w dość sporych rodzajów kurtkę, zaś na jego szyi znajdował się gruby wełniany szalik. Prawdę mówiąc, przez chwilę myślałem nawet, że to nie on. Jednak chłodne spojrzenie i zajęcie swojego ulubionego miejsca tylko potwierdziło jego tożsamość. Nie chcąc, zachować się totalnie dziwnie, nawet po tym, co ostatnio miało miejsce, jak zawsze poczekałem.
Night'owi jak zawsze nie śpieszyło się z zamawianiem czegokolwiek, jednak zamiast swojego standardowego wgapiania się w okno, tym razem rozglądał się po pomieszczeniu. Oczywiście nie było nawet mowy abym sam nie uniknął jego wzroku. Patrzył się na mnie dość spory kawałek czasu. Nie jestem nawet w stanie opisać jak, jego spojrzenie nie było ani zaciekawione, ani znudzone... Było jakby obojętnie. W sumie nie sprawiało to, że czułem się niezręcznie, więc nie zwracałem na to zbytniej uwagi, podczas gdy nowi klienci wchodzili, jak i wychodzili z kawiarni. Tak samo jak zresztą w przypadku tej blondynki, która po skończeniu swojego zamówienia zapłaciła, promiennie się przy tym uśmiechając i dziękując mi. Nie było to dla mnie dużym zaskoczeniem. Zazwyczaj osoby podobne do niej reagują, prawie że identycznie, jeśli się im pomoże, tak więc można by powiedzieć instynktownie uśmiechnąłem się do niej.


Z jakiegoś jednak powodu, nie wiedząc czemu zaraz potem ukradkiem spojrzałem na Night'a. Nie wiem co mnie w tedy podkusiło, jednak gdy zobaczyłem jego lekko pogardliwą minę nie byłem w stanie zrozumieć do kogo ona była kierowana. Prawdę mówiąc, miałem jakieś nieodparte wrażenie, że nie powinienem się wtedy na niego patrzeć... Cóż, tak więc po części chcąc się przekonać, podszedłem do stolika Night'a. Przywitałem się jak zawsze, jednak w jego odpowiedzi dostałem ciche mruknięcie, zupełnie jakby w ogóle nie miał ochoty rozmawiać. Więc starając się na niego nie naciskać, spróbowałem wypytać o jego zamówienie, którym ku mojemu
zaskoczeniu okazało się waniliowe latte.

///////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////

Pewnego razu był sobie mały krótki rozdział. Był on bardzo mały, nie tak jak jego bracia którzy sięgali ponad 1000 słów. Ten rozdział miał ich co prawda ledwie 600, ale mimo tego autorka kochała go tak samo jak całą resztę, więc nie zawahała się go wstawić licząc, że ktoś również  go pokocha :>
Koniec

- Rose

FluffyNight - Słodko/GorzkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz