To ''Coś''

230 34 11
                                    

Ccino pov.

Następnego dnia, chcąc jakby trochę zrekompensować Night'owi wczorajszy wieczór, postanowiłem zaprosić go do wspólnego spędzenia czasu. Może to było trochę głupie z mojej strony, ale jednak mimo wszystko czułem lekkie

wyrzuty sumienia, przypominając sobie jak wczoraj odszedł dość mocno wkurzony... Trochę przesadziłem, nie powinienem się śmiać, albo przynajmniej nie tak głośno, bo teraz może być na mnie dość mocno wkurzony. Ehh, mam szczerą nadzieję, że tak nie jest, w końcu naprawdę nie chciałem go urazić...
Po chwili usłyszałem dźwięk powiadomienia w telefonie, a gdy sprawdziłem wiadomość uśmiechnąłem się sam do siebie, na moje szczęście akuratni o nie było wtedy nikogo w kawiarence, przez co nikt nie musiał się zastanawiać jak bardzo jestem szalony hah... Jednak ciężko byłoby mi powstrzymywać uśmiech widząc, jego wiadomość.

Night: Yhym, mnie pasuje jednak jest jedno ale. Nie do twojego domu, tam jest zbyt wiele zwierząt...

Aż tak bardzo przeszkadzały mu moje koty? Hah... To było po części naprawdę urocze, zwłaszcza że po incydencie z uszami, zdałem sobie sprawę jak bardzo takiego przypominał. Powstrzymując emocje, napisałem krótkie ''okey'' oraz ''spotkajmy się przed kawiarnią o dwudziestej''. Tego dnia czekało mnie jeszcze w końcu sporo pracy, od której tak łatwo nie mogłem się wywinąć. Zwłaszcza że przez ostatnie dni byłem jakoś bardziej nieswój. Teraz miałem jedną z okazji, aby w końcu wrócić do codziennej rutyny, jak i nastawienia, co tego dnia doskonale wykorzystałem, może nawet zbyt dobrze? Wiele osób tego dnia pytało, czy coś się specjalnego stało. Prawdę mówiąc, nie umiałem im odpowiedzieć, zwłaszcza że nie wiedziałem, czy to moje podejście, czy wiadomość i wspólne wyjście z Night'em tak bardzo na to wpłynęły.

- Przepraszam, że musiałeś czekać - Powiedziałem, poprawiając szalik - Musiałem jeszcze... AH! - Nie dokończyłem, bo dość szybko straciłem równowagę na śliskich od lodu schodach. Na moje szczęście jednak, zanim uderzyłem głową w jeden ze stopni, Night dość sprawnie złapał mnie.

- Lepiej uważaj - Mruknął.

- Wiem, wiem... Przepraszam i dziękuje - Powiedziałem, próbując się wyprostować, na co Nightmare na spokojnie pociągnął mnie tak, że końcem końców skończyliśmy wtuleni w siebie, zaraz przed wejściem do kawiarni, co oczywiście przyciągnęło uwagę przechodniów, zarówno tych potworzych, jak i ludzkich.
- Night, może lepiej się od siebie odsuniemy... Wszyscy się gapią... - Dodałem, spoglądając na zaciekawionych, z lekkim rumieńcem, na co on spojrzał na mnie, nieznacznie się uśmiechając.

- Przeszkadza ci to? - Zapytał, przyciągając mnie jeszcze bliżej.

- Night... Oni się serio gapią - Kontynuowałem, chcąc przekonać go, jednak, zamiast tego zdawało się to przynosić odwrotny efekt.

- No i co? Jesteśmy razem prawda? To chyba normalne - Odpowiedział, podnosząc moją głowę, tak abym normalnie na niego spojrzał, po czym jak gdyby nigdy nic pocałował mnie, po chwili lekko pchając mnie na ścianę Teraz na pewno nie mogliśmy odpędzić się od spojrzeń wszystkich na około, byłem tego pewny, ale Night'owi najwyraźniej to nie przeszkadzało... A przynajmniej nie na tyle, aby przestać mnie namiętnie całować. Czułem się strasznie zawstydzony tą całą sytuacją, co najwyraźniej jemu sprawiało przyjemność, bo gdy po chwili otworzył oko, był niezwykle uśmiechnięty.

- M-musiałeś? - Zapytałem, ledwo łapiąc dech, po długim pocałunku.

- Tak. Teraz jesteśmy kwita - Powiedział, odsuwając się ode mnie zaś zwycięski uśmieszek nie miał najwyraźniej zamiaru zejść mu z twarzy, kiedy ja nadal cały w rumieńcach, próbowałem nie patrzeć w stronę gapiących się osób, jednak jakby można było się domyślać nie udało mi się to.

- Ccino? - Słysząc znajomy głos, odwróciłem się i stanąłem jak wryty widząc, że zaraz obok stoi Arrow. Z początku nie rozumiejąc co się dzieje, nie byłem w stanie mu odpowiedzieć, jednak na moje szczęście, on kontynuował.
- Co ty tutaj...

- Jesteśmy na randce - Odpowiedział Night, bez najmniejszej wątpliwości uprzedzając jego pytanie, na co ja, gdy tylko spojrzałem na niego, zostałem obtoczony przez niego ręką.

- Oh, okey.... Roz- Nie dokończył, bo zaraz mu przerwałem.

- Nie! To znaczy... To bardziej spotkanie, niż randka - Wypaliłem, nie chcąc, aby mój przyjaciel poczuł się niezręcznie.

Nightmare pov.

''No chyba sobie żartujesz Ccino'' - Warknąłem sam do siebie w myślach, słysząc jak mnie ''poprawia'', po czym spojrzałem z niemałą niechęcią na najwyraźniej jego dobrego znajomego, bo już po chwili zaczęli żywą dyskusję, co dość mocno mnie zirytowało. Czy on serio nie widzi, że nie powinien się wtrącać?! - Komentowałem, nie odzywając się do nikogo. Mimo wszystko nie chciałem robić żadnych scen, mimo że naprawdę serdecznie gdzieś miałem jak się ten jego przyjaciel czuł i co robił. A, zwłaszcza że obecnie chciałem spędzić z Ccino trochę czasu, podczas gdy ten śmieć jak gdyby nigdy nic kontynuował rozmowę mimo moich słów, jak i spojrzenia, którym za wszelką cenę starałem się sprawić, aby poczuł się niezręcznie, co najwyraźniej na niego nie zadziałało.
Zirytowany, w końcu przytuliłem go dużo mocniej do siebie.

- Night? - Spojrzał na mnie, podobnie jak to dziwne ''coś'', które właśnie zajmowało nam czas.

- Jest mi trochę zimno od stania na zewnątrz, może pójdziemy już? - Zapytałem, licząc, że Ccino nie odbierze tego jako przejaw zazdrości czy nic podobnego. Mimo wszystko bardziej niż zazdrosny czułem, że zaraz skończ to się jakimś głupim grupowym wyjściem, czego jak wiadomo nie chciałem.

- Oh, wybacz... Zapomniałem, że ty już całkiem długo byłeś na zewnątrz - Powiedział wysyłając mi przepraszające spojrzenie. Na co ja w duchu nieznacznie się uśmiechnąłem.

- Idziecie gdzieś konkretnie? - Zapytał, ten dziwny szkielet, wtrącając się.

- Prawdę mówiąc, to...

- Tak. Idziemy do mnie - Powiedziałem, nie chcąc znowu bawić się w oboczne wyjaśnianie, że nie powinien się zbliżać. Jego mina, z uśmiechniętej nieznacznie się zmieniła, na bardziej coś w stylu niepewnej zaś Ccino spojrzał na mnie zdziwiony.

- Rozumiem, w takim razie nie będę wam przeszkadzać - Powiedział, niepewnie masując swój kark - Zresztą już i tak powinienem iść, do zobaczenia Ccino!

- Taa, do zobaczenia - Odpowiedział, podczas gdy tamten szkielet pośpiesznie się oddalał.
- Night... Co się stało? - Zapytał, gdy ten był już znaczny kawałek od nas - Co cię ugryzło?

- Mnie? Nic, po prostu naprawdę jest mi zimno - Skłamałem, po czym spokojnie otworzyłem portal.

- Ale musiałeś być tak zgryźny? - Dopytał, na co ja jednak mu nie odpowiedziałem, tylko przeszedłem przez portal trzymając go za rękę. Ccino najwyraźniej rozumiejąc, że nic nie wskóra po prostu westchnął. Gdy już byliśmy na miejscu, nie czekając długo zaprowadziłem go do salonu. Przez jego minę, dość późno przypomniałem sobie, że to jego pierwszy raz w tym miejscu, jednak nie miało to teraz dla mnie większego znaczenia, przez co zaraz, gdy usiadł na kanapie wpadłem na dość ciekawy pomysł.

- Zostaniesz na noc? - Zapytałem, nieznacznie się uśmiechając.

//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////

Cóż, starałam się aby rozdział był dla was ciekawy, ale sami go oceńcie.

Zastanawiam się nad wprowadzeniem wątku, coś ala +16 ale zobaczymy jaki będzie wasz odzew co do tego. (Swoją drogą jak wam się podoba nowa okładka? ^ ^)

- Rose

FluffyNight - Słodko/GorzkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz