Alec się wahał. Robił to rzadko, zwłaszcza po tym jak już podjął decyzję, jednak teraz naszła go chwila zwątpienia. Czy nie przesadzał? Był u Magnusa jeszcze dwa razy po tamtym spotkaniu, kiedy czarownik zaprosił go na kawę. Alec spędził z nim naprawdę miły wieczór, rozmawiali o sprawach mniej ważnych, a Bane był zdziwiony jego znajomością historii Świata Cieni.
Jednak teraz Alec stał w jednym z tych śmiesznych centrów handlowych, które tak kochała Isabelle i się wahał. Przyglądał się stosowi pluszowych serc i zastanawiał się, czy nie byłoby to przesadą!
– Nie myśl tyle Alec! – krzyknęła jego siostra, przeglądając kolorowe długopisy i karteczki, dwa stanowiska obok. – To szalone ale urocze, myślę że Magnus może to docenić.
– To? – Łowca wyciągnął jedno z większych pluszowych serc, tak że trzymając je między dłońmi, siostra widziała tylko pół jego twarzy.
– Jest idealne! Nie ma na nim żadnego bzdurnego "Kocham cię". Jest całe czerwone i obsypane brokatem, błyszczy się jak twój Magnus – zaśmiała się Isabelle.
– Nie jest mój – zaprzeczył Alec. – I wcale tak bardzo się nie błyszczy.
– Proszę cię! Magnus Bane wygląda jakby tarzanie się w brokacie było jego hobby! – wykrzyknęła Isabelle, wyrywając serce z dłoni chłopaka.
– Ej! Co z nim robisz? – wykrzyknął Łowca, patrząc za swoja siostrą.
– Idę do kasy, ty zanim się zdecydujesz miną wieki, a przyszliśmy tu po coś całkiem innego.
– Ty mnie tu przyprowadziłaś – jęknął ale posłusznie, poszedł za siostrą, mrucząc coś niezrozumiałego pod nosem.
Isabelle zapłaciła za pluszowe serce, które kasjer spakował do żółto–pomarańczowej torby. Wręczył jej pakunek z firmowym uśmiechem i napomknął coś o numerze.
– Więc teraz możemy w końcu kupić coś dla Magnu...
– Przecież już kupiliśmy – przerwał jej przerażony Alec. Byli już w centrum handlowym od ponad godziny. Zdążyli wejść do kilku sklepów, a Izzy ciągle narzekała.
– Nie to było naszym zamiarem. Może jakaś obłędna bluzka? – zastanawiała się Izabelle, ignorując słowa brata, wchodząc do pierwszego z brzegu sklepu.
Ale przetarł twarz, dłońmi. Dlaczego zdobycie kogoś jest takie trudne i wymaga poświęceń!?
– A może ta? – zapytała Izzy. Łowca spojrzał na siostrę, trzymając rękach wieszak z koszulą.
Śliczną, Alec musiał przyznać, która z pewnością wyglądałaby dobrze na Magnusie. Zielono-żółte oczy, pasowałyby do jego czarodziejskiego znaku. Jednak nie to zwróciło uwagę Aleca, tylko koszulka za Isabelle, najzwyklejszy t-shirt, ale wiedział, że to jest to co musi mieć.
– Tamta – powiedział Alec, wskazując na koszulkę za siostrą.
– Co? – zapytała zdziwiona Izzy – To Nyan Cat, taka popularna popkultura przyziemnych. Może mniej spikselizowana... ale nie wiem czy Magnusowi to pasuje.
– Jak nie, Izz! Jest kot, jest ciastko, różowy i kolorowa tęcza! To wszystko jest Magnusem! – Alec aż się uniósł. – Nawet ma te... gwiazdki i inne śmieszne rzeczy. Chcę to – dodał roszczeniowym tonem.
– Niech będzie, znajdę jego rozmiar. To twój Magnus.
Alec tym razem nie zaprzeczył, patrząc jak urzeczony na białą koszulkę. Na samym jej środku znajdował szary kotek, którego tułów był różowym ciasteczkiem. Reszta za nim pozostawała fikuśną tęczą w kształcie fali. Była całkowicie jak Magnus!
CZYTASZ
OBSESJA
FanfictionAlec jest zakochany, szaleńczo zakochany w czarowniku. Istnieje jeden mały problem... ten czarownik nawet nie wie, że Alec istnieje. Łowca od miesięcy pielęgnuje skrycie swoje uczucia, bojąc się je wyznać. Trochę za namową rodzeństwa, a trochę uwień...