Rozdział dla Alesi <3 Za sweter, albo koszulkę, sama już nie wiem. Pomysł w połowie był jej, a dodatkowo poświęciła kupę czasu, żeby go poprawić. Ja ledwo miałam siłę się za to zabrać, dziękuję <3
Jego rodzeństwo było w trakcie ćwiczeń, kiedy Alec przebrany w dres do treningu wpadł do sali jak burza. Zdołał ogarnąć się u siebie w pokoju, starając się pozbyć z głowy obrazu czarownika.
– Już po zebraniu? – zapytała Isabelle. Miała na sobie legginsy i krótki top do ćwiczeń.
– Nie dałem rady, uciekłem – przyznał Alec, sięgając po jeden z kijów do ćwiczeń, owinięty po środku taśmą antypoślizgową.
– Alec – jęknęła Isabelle, opuszczając bicz.
– Nieważne, nie będziemy o tym mówić. Muszę wyczyścić umysł i pozbyć się z głowy Magnusa Bane'a! – krzyknął Lightwood, czerwony ze złości.
– Może widok boskiego i pięknego ciała, przysłoni ci wspomnienia o Banie? – zapytał Jace, ściągając koszulkę i zbereźnie unosząc brwi w górę.
Alec westchnął ciężko, patrząc w sufit. Jego brat bywał czasem tak infantylny!
– Nie. Magnus to... Magnus, no. Jest niesamowity i piękny i...
– Chyba chciałeś o nim nie mówić, tylko zapomnieć i wyładować emocje? – przerwała mu siostra, dusząc się ze śmiechu.
– Jak chcecie, stawaj do walki Jace – burknął Alec, przyjmując dramatyczną i jednocześnie komiczną pozę w stylu szermierskim.
– Ściągnij swe szaty, bo posiekam twoją koszulkę...
– Doprawdy Jace? – zapytał Alec, opuszczając smętnie ramiona w dół.
– No co? I tak się spocisz.
– Nie gadaj – stęknął czarnowłosy i wyprowadził pierwszy cios, poniżej żeber brata.
Cóż, Jace miał rację. Nie minęło piętnaście minut, a on miał całą koszulkę przemoczoną potem. Udając, że nie widzi triumfalnego uśmiechu blondyna, ściągnął ją i posłał w kąt sali. Odpłacił się kolejnym szybkim ciosem, który Jace z trudem zdołał zablokować.
Treningi z Jacem były ciężkie i stanowiły wyzwanie, ponieważ byli na podobnym poziomie. Wspólne walki były wyzwaniem i sprawdzeniem umiejętności.
– Masz już dość? – zapytał blondyn po kolejnej rundzie, łapiąc głębszy wdech.
– Nie jestem nawet w połowie zmęczony – krzyknął Alec, odgarniając z czoła mokrą grzywkę. Jace zawył głośno, ale wrócił do treningu.
Alec właśnie wykonywał spektakularny manewr, kiedy drzwi otworzyły się z hukiem. Nie zwracając uwagi, podhaczył Jacowi nogi. Chłopak wylądował z łoskotem na macie.
– Nie jesteś taki zabawny, jak ci się wydaje – burknął Wayland, kiedy Izzy zachichotała na widok blondyna rozłożonego na macie.
– Może, ale z pewnością jestem lepszy – powiedział Alec niezwykle dumny z siebie.
Nie widział jak wyraz twarzy Isabelle twardnieje, kiedy jej wzrok powędrował w stronę drzwi
– Masz szczęście, że leczymy twoje złamane serce, bo inaczej...
CZYTASZ
OBSESJA
FanficAlec jest zakochany, szaleńczo zakochany w czarowniku. Istnieje jeden mały problem... ten czarownik nawet nie wie, że Alec istnieje. Łowca od miesięcy pielęgnuje skrycie swoje uczucia, bojąc się je wyznać. Trochę za namową rodzeństwa, a trochę uwień...