Jestem u Borysa już jakieś trzy godziny. Bardzo fajnie nam się ze sobą rozmawia, ale już bardzo chce mi się spać, co Borek zauważył.
- Jesteś śpiąca?
- Tak trochę. - odparłam.
- Chodź. Nie będziesz przecież spać na kanapie. - odparł i podał mi rękę, żebym wstała. Niezbyt chciało mi się protestować. Chwyciłam rękę Borysa i wstałam z kanapy. - Jeśli nie chcesz spać w tej bluzie mogę dać ci koszulkę.
- Nie, nie musisz. I tak już dużo dla mnie zrobiłeś.
- Okej. To dobranoc. - chłopak zgasił światło i chciał wyjść z pokoju.
- Ej.
- Co się stało?
- A ty gdzie będziesz spał?
- Na kanapie.
- Chyba głupi jesteś. Nie będziesz mi jeszcze łóżka oddawał.
- Mamy spać razem?
- Mi to nie przeszkadza. - tak naprawdę, to trochę przeszkadza, ale nie będę chamska.
- Dobrze, to śpij, ja pójdę się umyć i zaraz wrócę. Okej?
- Okej. - odparłam z lekkim uśmiechem.
Chłopak wyszedł z pokoju i powiedziałam do siebie ciche "Boże".
Położyłam się na łóżku chłopaka i czekałam na niego.
***
Obudziłam się około godziny ósmej. Borysa nie ma obok mnie, może już nie śpi, a jeśli, to pewnie na kanapie.
Wyszłam po cichu i nie pewnie z pokoju chłopaka, i zobaczyłam Borysa śpiącego na kanapie.
Na palcach przeszłam do łazienki i skorzystałam. Najchętniej bym już wyszła, ale nie mogę. Nie zostawię śpiącego Borka w otwartym mieszkaniu.
Wyszłam z łazienki i wzięłam telefon z torebki. Usiadłam po turecku ma fotelu. Wybrałam numer do Majki i napisałam do niej.
- Jesteś jeszcze u Pawła?
Poczekałam dwie minuty, ale nie dostałam odpowiedzi od przyjaciółki. Odłożyłam telefon obok nóg i położyłam głowę na oparciu zamykając oczy i wzdychając.
Posiedziałam w ciszy kilka minut i obudził się Borys.
- Hej. - powiedział zaspany, ale z uśmiechem.
- Cześć. - również się uśmiechnęłam do chłopaka.
- Wyspałaś się?
- Można tak powiedzieć, a ty?
- Tak. - odparł.
- Wiesz, ja się już chyba będę zbierać, żeby rodzice się nie martwili.
- Odprowadzić cię?
- Nie, nie musisz. Pójdę się tylko przebrać i wychodzę.
- Możesz sobie wziąć tę bluzę, nie ma problemu.
- Nie no, nie będę brać twoich ubrań. Co ty.
- Weź, nalegam.
- No okej, skoro chcesz.
Założyłam na nogi swoje balerinki, wzięłam z łazienki swoją sukienkę i wyszłam z mieszkania chłopaka żegnając się z nim.
Po wyjściu z mieszkania zadzwoniłam do Majki, ale nie odebrała.
- Majka, kurde. - powiedziałam po cichu sama do siebie.
Zadzwoniłam drugi raz do przyjaciółki, ale ponownie nie odebrała. Wrzuciłam telefon do torebki i wracałam do domu.
***
Wróciłam już do domu i weszłam przez garaż, żeby rodzice nie widzieli bluzy Borka.
Weszłam po cichu do domu i poszłam jak najszybciej do pokoju. Wzięłam jakieś swoje ciuchy, czyli spodenki jeansowe i białą koszulkę, a następnie poszłam się wykąpać.
Po kąpieli wróciłam do pokoju i spojrzałam na telefon. Kilka mało istotnych na tę chwilę powiadomień i zero odzewu ze strony Majki.
- Majka, do cholery, odezwij się w końcu! - napisałam do przyjaciółki.
Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Rodzice jeszcze śpią, w sumie to dobrze. Nie chcę słuchać narazie pytań: "Ile wypiłaś? Co piłaś? Paliłaś coś? Ćpałaś coś? Gdzie i z kim spałaś? Gadałaś z kimś nieznajomym?".
![](https://img.wattpad.com/cover/183064984-288-k202002.jpg)
CZYTASZ
Chcę z tobą napaść na bank |Bedoes|
FanfictionOna - dziewczyna z dobrego domu. On - chłopak wychowany przez mamę i babcię. Co się stanie jak spotkają się osoby z dwóch różnych środowisk?