4.

914 51 72
                                    

Jestem u Borysa już jakieś trzy godziny. Bardzo fajnie nam się ze sobą rozmawia, ale już bardzo chce mi się spać, co Borek zauważył.

- Jesteś śpiąca?

- Tak trochę. - odparłam.

- Chodź. Nie będziesz przecież spać na kanapie. - odparł i podał mi rękę, żebym wstała. Niezbyt chciało mi się protestować. Chwyciłam rękę Borysa i wstałam z kanapy. - Jeśli nie chcesz spać w tej bluzie mogę dać ci koszulkę.

- Nie, nie musisz. I tak już dużo dla mnie zrobiłeś.

- Okej. To dobranoc. - chłopak zgasił światło i chciał wyjść z pokoju.

- Ej.

- Co się stało?

- A ty gdzie będziesz spał?

- Na kanapie.

- Chyba głupi jesteś. Nie będziesz mi jeszcze łóżka oddawał.

- Mamy spać razem?

- Mi to nie przeszkadza. - tak naprawdę, to trochę przeszkadza, ale nie będę chamska.

- Dobrze, to śpij, ja pójdę się umyć i zaraz wrócę. Okej?

- Okej. - odparłam z lekkim uśmiechem.

Chłopak wyszedł z pokoju i powiedziałam do siebie ciche "Boże".

Położyłam się na łóżku chłopaka i czekałam na niego.

***

Obudziłam się około godziny ósmej. Borysa nie ma obok mnie, może już nie śpi, a jeśli, to pewnie na kanapie.

Wyszłam po cichu i nie pewnie z pokoju chłopaka, i zobaczyłam Borysa śpiącego na kanapie.

Na palcach przeszłam do łazienki i skorzystałam. Najchętniej bym już wyszła, ale nie mogę. Nie zostawię śpiącego Borka w otwartym mieszkaniu.

Wyszłam z łazienki i wzięłam telefon z torebki. Usiadłam po turecku ma fotelu. Wybrałam numer do Majki i napisałam do niej.

- Jesteś jeszcze u Pawła?

Poczekałam dwie minuty, ale nie dostałam odpowiedzi od przyjaciółki. Odłożyłam telefon obok nóg i położyłam głowę na oparciu zamykając oczy i wzdychając.

Posiedziałam w ciszy kilka minut i obudził się Borys.

- Hej. - powiedział zaspany, ale z uśmiechem.

- Cześć. - również się uśmiechnęłam do chłopaka.

- Wyspałaś się?

- Można tak powiedzieć, a ty?

- Tak. - odparł.

- Wiesz, ja się już chyba będę zbierać, żeby rodzice się nie martwili.

- Odprowadzić cię?

- Nie, nie musisz. Pójdę się tylko przebrać i wychodzę.

- Możesz sobie wziąć tę bluzę, nie ma problemu.

- Nie no, nie będę brać twoich ubrań. Co ty.

- Weź, nalegam.

- No okej, skoro chcesz.

Założyłam na nogi swoje balerinki, wzięłam z łazienki swoją sukienkę i wyszłam z mieszkania chłopaka żegnając się z nim.

Po wyjściu z mieszkania zadzwoniłam do Majki, ale nie odebrała.

- Majka, kurde. - powiedziałam po cichu sama do siebie.

Zadzwoniłam drugi raz do przyjaciółki, ale ponownie nie odebrała. Wrzuciłam telefon do torebki i wracałam do domu.

***

Wróciłam już do domu i weszłam przez garaż, żeby rodzice nie widzieli bluzy Borka.

Weszłam po cichu do domu i poszłam jak najszybciej do pokoju. Wzięłam jakieś swoje ciuchy, czyli spodenki jeansowe i białą koszulkę, a następnie poszłam się wykąpać.

Po kąpieli wróciłam do pokoju i spojrzałam na telefon. Kilka mało istotnych na tę chwilę powiadomień i zero odzewu ze strony Majki.

- Majka, do cholery, odezwij się w końcu! - napisałam do przyjaciółki.

Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Rodzice jeszcze śpią, w sumie to dobrze. Nie chcę słuchać narazie pytań: "Ile wypiłaś? Co piłaś? Paliłaś coś? Ćpałaś coś? Gdzie i z kim spałaś? Gadałaś z kimś nieznajomym?".

Chcę z tobą napaść na bank |Bedoes|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz