Rozdział 3

38 4 0
                                    

Zaczynam się powoli wybudzać. Boli mnie głowa. Wczoraj wróciliśmy grubo po drugiej w nocy. O dziwo mama nie miała do mnie pretensji.

Jest godzina siódma trzynaście. Mam mniej niż godzinę żeby się ogarnąć do szkoły. Totalnie mi sie nie chce iść. Nie mam na nic siły po wczorajszym koncercie.

Wstaje z łóżka i udaje sie do łazienki resztką sił. Postanawiam wziąć szybki prysznic. Zimna orzeźwiająca woda spływa po moim ciele. Czuje że nabieram energii dzięki zimnemu prysznicowi.

Wychodzę z pod prysznica, wycieram całe ciało i wycieram włosy. Przeglądam się w lustrze.

Kurwa jaki ja jestem seksowny.

Układam włosy na żelu i wychodzę z łazienki. Wybieram ubrania w jakich dziś pójdę do szkoły - szare powycierane spodnie, białą bluzkę i na to koszule w czarno czerwoną kratę - zakładam swojego kolczyka.

Gdy skończyłem 15 lat ojciec pozwolił mi go zrobić za plecami mamy, nie byla zadowolona a nawet parę dni się do mnie nie odzywała.
Dziurkę mam w prawym uchu. Najczęściej noszę zwykłe czarne kołeczko o średnicy 6mm, ale czasem zdarza sie też, że mam założonego przezroczystego diamencika.

Pakuję potrzebnę książki na dziś, biorę kluczyki i rękawiczki. Sprawdzam telefon, czy ktoś - pomyślałem tylko o niej - nie napisał. Nie było żadnej wiadomości, ale gdy zobaczyłem godzinę to odrazu zmarszczylem brwi.

Kurwa! Była siódma pięćdziesiąt dwa!

Wrzuciłem telefon do kieszonki zarzuciłem plecak na jedno ramię i wybiegłem z pokoju. Szybko znalazłem się na dole, zgarnąłem kask i założyłem buty. Juz mialem wychodzić gdy usłyszałem głos ojca, który mnie zdziwił ale przypomniałem sobię że miał wczoraj wrócić.

- A śniadanie?! - wychylił się z kuchni.

- Jestem już spóźniony! Zjem coś w szkole! - Odpowiedziałem i zatrzasnąłem za sobą drzwi.

$$$$$$$$$$$$$

Minęły juz dwie lekcje w tej głupiej budzie. Resztę lekcji to były WF'y i Informatyka, więc postanowiliśmy z James'em że spadamy na wagary.
Pojechaliśmy do naszego ulubionego pabu Soprano. Jedliśmy pizzę we dwóch, gdy nagle dosiadły się do nas dwie dziewczyny - bondynki. Jedna obok mnie a druga przy Jamesie.

- Hej, można? - zapytały niewinnie po czym patrzyły na nas z nadzieją w oczach.

- Tak oczywiście! Dla dziewczyn zawsze mamy miejsce! - uradowany James sie uśmiechnął zadziornie i patrzył na nie.

- Camila. Miło mi!

- Rachel, i mi też miło!

Przedstawiły się obie i zachichotały. Były ładne, ale pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to ona.

Olivia.

Ja chcę żeby ona była moja! Chce jej. Pragnę jej tak bardzo. Chce zeby ona o tym wiedziała ale boję się jej o tym powiedzieć. Ale czemu sie boję? Czego sie boję? Odrzucenia? Tego ze nie zrozumie mojego uczucia? Że mnie wy śmieje. Tak tego sie boję i nie powiem jej nic o tym. Zapomnę.

Co ty pierdolisz?! Nie dam rady zapomnieć. Nie potrafię.

- A to jest Alan. - otrząsnąłem się z myśli i usłyszałem swoję imię gdy przedstawał mnie przyjaciel.

- Um.. Hejka. - odezwałem sie.

- Czemu siedzicie tutaj tak sami? Tacy przystojniacy i sami? - uśmiechała się Camila.

- Tak wyszło - rzuciłem oschle.

- Ktoś tu jest bez humoru? - przysunęła się do mnie dziewczyna i położyła rękę niebezpieczne blisko mojego krocza. - Może mogła bym Ci go przywrócić?

- Nie dzięki, wszytsko jest w porządku. - odgarnąłem jej rękę ze swojej nogi.
Zauważyłem jak Rachel robi to samo z James'em. A on sie jej oczywiście nie sprzeciwiał.

- Nie daj sie prosić! - wróciła ręką znowu na moją nogę.

- Nie! Jestem zajęty, więc łapy precz! - wykrzyczałem, wstałem i wyszedłem.

Czułem ich spojrzenia na sobie, najbardziej James'a który o niczym nie wiedział. Ale o czym miał wiedzieć? Przecież ja nie mam dziewczyny. Jestem sam. Dlaczego tak powiedziałem? Nie wiem, ale wiem że mówiąc to myślałem o Liv.

Wróciłem do domu, poszedłem do swojego pokoju i padłem na łóżko. Zasnąłem. Wiedziałem że jutro jest weekend wiec nie muszę wstawać.

~~~~

Tylko My(WSTRZYMANE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz