Rozdział 7

33 4 0
                                    

- No ile jeszcze?! - lekko poddenerwowany ojciec patrzy na mnie z niecierpliwością w oczach.

- Skąd ja mam to wiedzieć? - zakpiłem.

- Dajcie spokój! To jest kobieta, potrzebuje czasu na ogarnięcie się. - uspokoiła nas mama.

Jest trzynasta jedenaście i czekamy na motocyklach pod domem Liv. Miała być gotowa przed jedenastą, ale jak to każda kobieta musi się idealnie odpierdzielić.

Mamy jechać do Detroit jakąś krajobrazową drogą. Często bywam w tym mieście ale nigdy nie słyszałem żeby tam była jakaś krajobrazowa droga.

- Już idę!! - Jest i ona. Wykrzykuje zza drzwi i podbiega do mnie.

-Dzień Dobry, przepraszam że tak długo. - spuściła głowę.

- No wreszcie!

- Zack! - skarciła go matka. - Hej Liv, nie przejmuj się, wsiadaj i jedziemy!

Podałem dziewczynie kask który dla niej wziąłem. Założyła go i wsiadła do mnie na motocykl.

Nie śpieszyliśmy się. Jechaliśmy normalną prędkością żeby móc oglądać mijające widoki. Olivia cały czas była przytulona do mnie. Mocno się trzymała, tak jak zawsze gdy ze mną jeździ. Czułem jej bijące serce. A jak serce to i obijające się o moje plecy piersi dziewczyny. Fajne uczucie. podobało mi się.

Tata cały czas prowadził, bo ja nie wiedziałem totalnie gdzie jest ta droga o której on mówił. Muszę przyznać że tą trasę naprawdę można nazwać krajobrazową. Mijaliśmy przepiękne widoki. Duże zielone łąki z kolorowymi kwiatami, wysokie góry, a gdzie nie gdzie zwykłe równiny które zaburzały pojedyncze drzewa. Wyglądało to ślicznie.

Gdy wjechaliśmy do miasta tata przez interkom powiedział że jedziemy wszyscy do pizzerii. Po prosiłem żeby zjechał na parking bo chce mu coś powiedzieć. Tak zrobił. Zsiedliśmy z motocykli i oddaliliśmy się trochę od kobiet.

- Wy jedźcie do tej pizzerii, ale ja zabieram Olivie gdzieś indziej. Chce z nią spędzić trochę czasu sam na sam. - Popatrzyłem na niego z przekonującą miną. - Okej?

- Dobrze, nie ma problemu. Tylko proszę Alan.. Nie zrób nic głupiego. - położył rękę na moim ramieniu. - Rozumiemy się?

- Tak, spokojnie ojcze. - dałem nacisk na ostatnie słowo i się zaśmiałem.

- Nie igraj młody bo ci kluczyki wezmę! - zaczęliśmy się obaj śmiać.

Udaliśmy się do motocykli i powiadomiliśmy o naszym planie.
Tata odjechał z mamą w stronę pizzerii.

- Mam dla ciebie niespodziankę. - obróciłem się w stronę dziewczyny.

- Jaką?

Nie odpowiedziałem jej. Wsiadłem na motocykl i zacząłem jechać. Jechaliśmy przez miasto. Jest koło siedemnastej, więc jeszcze jest jasno, a moja niespodzianka wypali po ciemku.

Póki jest jasno nic nie zdziałam, dlatego postanowiłem że wezmę Ją do kina żeby zabić czas.

$$$$$$$$$$

Wychodzimy z kina. Jest dziewiętnasta dwadzieścia i powoli zaczyna się ściemniać. Pojechaliśmy w docelowe miejsce. Było to za miastem. Górka z której było widać całe miasto.

- Czy to jest ta niespodzianka? - odwróciła się w moją stronę siadając na trawie.

- Powiedzmy. Ale nie do końca. Zobaczysz później. - Uśmiechnąłem się do niej.

- Już się boję.

- Nie masz czego. Spokojnie. - usiadłem obok niej.

Wyciągnąłem telefon i zrobiliśmy sobie zdjęcie na tle miasta.

$$$$$$

Przez najbliższą godzinę patrzyliśmy na miasto które pokrywa mrok.
W końcu zaczęły pojawiać się gwiazdy i księżyc.

- Zamknij oczy. - po prosiłem wstając z trawy.

- Dobrze, ale nie zgwałć mnie okej? - zaczęła się śmiać.

- Bardzo śmieszne. - Śmiałem się z nią.

Pociągnąłem ją żeby wstała i stała przede mną. Stałem blisko niej i zacząłem do niej szeptać.

- Pamiętasz co się stało wczoraj przed moim domem?

- Pamiętam.

- A więc może..

Nie dokończyłem i wpiłem się w jej usta. Zauważyłem że jest zaskoczona. Na początku nie odwzajemniła pocałunku. Bałem się że w ogóle tego nie zrobi, ale na szczęście zrobiła. Nie wierzę całuję się z Olivią. Całuję ją, ona całuje mnie. Znowu czuję dziwne uczucie w brzuchu. Całuję ją z namiętnością, zachłannością, tęsknotą. Tak tęskniłem za nią. Moje dłonie spoczywają na jej talii. Oddaję się pocałunkowi, który zaczyna zwalniać. W końcu odrywamy się od siebie i patrzymy sobie w oczy. Jest między nami cisza, ale nie denerwuje mnie to.

- Dziękuję. - wyszeptała i wtuliła się we mnie.

- To ja Dziękuję. - odwzajemniłem gest.

$$$$$$$$$$$

Olivia POV

Jadę z nim na motocyklu do domu. Pół godziny temu się z nim całowałam. Czułam dziwne uczucie w brzuchu. Pierwszy raz w życiu je czułam przy nim. Jestem zadowolona że to zrobiliśmy, ale przykro mi że muszę teraz wyjechać i go zostawić tuta samego. A co jak znajdzie sobie inną? Lepszą? ładniejszą? Nie mogę do tego dopuścić! Ale nie powiem mu przecież że jestem w nim zakochana. Bo nie jestem prawda?

Kogo ja oszukuję?! jestem w nim zakochana! Tak bardzo go chcę. Chcę żeby był mój! Tylko mój. Żeby wszystkie mi go zazdrościły.

$$$$$$$$$$$

Podjeżdżamy pod mój dom. Zsiadam z motocykla i oddaje mu kask.

- Dziękuję za dzisiaj - powiedziałam po czym się uśmiechnęłam do chłopaka.

- Ja też dziękuję. Szkoda tylko że jutro trzeba iść do szkoły, bo najchętniej spędził bym cały dzień z Tobą - zarumieniłam się.

- Ja tak samo, no ale trzeba. Dobra ja uciekam.

- Okej. Jeszcze raz Dziękuję! Spij dobrze Olivio! - dał nacisk na ostatnie słowo.

- Ty też Alanie. - zrobiłam tak samo i się uśmiechnęłam. - Dobranoc.

Nachyliłam się żeby dać mu buziaka w policzek, ale on gwałtownie się odwrócił i złączył tym samym nasze usta. Zdziwił mnie ale nie sprzeciwiłam się. To był tylko buziak. Trwał trzy sekundy.

Udałam się do domu. Przed drzwiami ostatni raz zmierzyłam go wzrokiem i weszłam do domu. Przez okno z kuchni obserwowałam jak odjeżdża.

Poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się w łóżku. Na długo zapamiętam ten dzień.

~~~~~~

Jeżeli rozdział Ci się spodobał to zostaw coś po sobie.

Zapraszam do następnych rozdziałów!

**

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 21, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Tylko My(WSTRZYMANE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz