Rozdział 2

54 5 0
                                    

Mrużę oczami, przebudzam się. Jestem w łóżku u siebie w pokoju. Jest czwartek, siódma trzydzieści. Do szkoły mam na dziewiątą. Wracam myślami do wczorajszego wieczoru. Mysle wciąż jak on mógł to zrobić..

Skurwiel.

Mam w klasie kumpla, który interesuje się informatyką, i dość dużo potrafi w tej dziedzinie - Scotta. Porozmawiam z nim dziś i spróbujemy coś zaradzić. Liv dała mi wczoraj namiary na te zdjęcia. Widziałem że się wstydziła ale ufa mi i jej obiecałem że pomogę to pomogę!

Wstaje z łóżka i udaje się do łazienki. Wykonuje poranne czynności żeby sie ogarnąć. Układam włosy gumą i idę po jakies ubrania. Biorę moje ulubione czarne spodnie, jakąś bluzkę i na to dżinsową koszulę. Schodzę na dół do kuchni i przygotowuję sobie śniadanie. Wziąłem jakies chrupki i zalałem mlekiem. Wyciągnąłem telefon i zacząłem przeglądać Fecebooka. Jadąc po tablicy natrafilem na post tego skurwiela - Michaela. Post dotyczył sprzedaży gitary. Wyobraziłem sobie tylko jak biorę tą gitarę i rozwalam mu na tym krzywym ryju. Jestem wkurwiony, bardzo wkurwiony!

Do kuchni wchodzi jeszcze zaspana Rodzicielka i na mój widok się uśmiecha.

- Cześć synu - Powiedziała i poczochrała mnie po włosach.

Kurwa, nienawidzę jak ktoś tak robi, jak ktoś mnie czochra po włosach. Tylko ona może, Olivia może!

- Ugh.. Witam Matko - podkreśliłem wyraźnie drugie słowo.

-Alan.. - popatrzyła na mnie z niezadowoleniem.

-No co?! - zburzyłem się.

Przekręciła tylko oczami z dezaprobatą.

- Jak było wczoraj z Olivią? Co u niej?

Źle.

- Wszystko dobrze, i było fajnie ale to sprawy prywatne - zaśmiałem sie a ona tylko zmarszczyła brwi.

- No to się cieszę.

Ja nie.

- Ja też - uśmiecchnąłem się.

Skończyłem jedzenie i skierowałem się do pokoju ale po drodze sie zatrzymałem, i krzyknąłem do mamy.

- Kiedy tata wraca?!

- Jutro wieczorem powinien być - odpowiedziała mi wyglądając zza rogu w kuchni.

- I jak długo będzie w domu? - popatrzyłem na nią.

- Pewnie tydzień, tak jak zwykle. - oznajmiła i włączyła mikser.

Ojca odkąd pamietam bardzo często nie bylo w domu, pracował na wyjazdach i w domu był przeważnie tydzien na miesiąc lub dwa.

Poszedłem do pokoju i spakowalem potrzebne książki do szkoły. Miałem już wychodzić z pokoju gdy mój telefon zaczął dzwonić. Na wyświetlaczu pojawił sie napis Olivia😏 a ja znowu po czułem to dziwne uczucie w brzuchu.

- Halo..? - odebrałem.

- Cześć Alan - przywitała sie dziewczyna - przepraszam za wczoraj że tak to wszystko wyszło.. - posmutniała.

-Zwariowałaś?! Nie przepraszaj mnie za to! - mówiąc to usiadłem na rogu łóżka.

- Umm.. Okej.. - była zdezorientowana - Nie będzie mnie dziś w szkole.

- Dobrze rozumiem, wyjaśnie Betty czemu cie nie ma.

- Tylko Alan.. Nie mów o zdjęciach, dobrze? - zapytała niewinnie prosząc.

Tylko My(WSTRZYMANE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz