Shawn's P.O.V
Zdecydowanie najlepszą rzeczą w byciu muzykiem, są koncerty. Podczas występów czujesz tą fascynującą aurę wokół Ciebie i twoich fanów. To niesamowite, jak bardzo możesz kochać tych ludzi choć tak naprawdę ich nie znasz. Są przy tobie zawsze. Pocieszą, i będą dla Ciebie wsparciem w tych lepszych, jak i gorszych momentach. Jestem im dozgonnie wdzięczny za to co dla mnie robią, i jakie mam w nich oparcie.
Dzisiejszy koncert odbył się w Zürich. Ta energia gromadzona we mnie podczas koncertów jest czymś magicznym i...nawet brak mi na to słów. Zagrałem ostatnią piosenkę i niestety musiałem się pożegnać.
- Chciałbym wam wszystkim podziękować, za to że przyszliście i że mogłem tu dla was zagrać. Jesteście wspaniali!!
Po tych słowach tłum stał się tak dziki że ledwo to ogarniałem. Byli dla mnie tak bardzo ważni. Pomachałem do nich i zbiegłem ze sceny dalej słysząc piski i wrzaski. Uśmiech z mojej twarzy nawet nie drgał. Z wymalowaną radością skierowałem się do backstage'u, tam przywitali mnie Andrew, Alessia i Scott jedzący chrupki serowe.
- Wow, znowu dałeś czadu! - powiedziała Alessia, przytulając mnie. Byliśmy bliskimi przyjaciółmi, ale...tylko przyjaciómi. Nie czułem do niej niczego więcej, ona w sumie do mnie też. Ponoć się z kimś spotyka, ale przecież sama tego nie powie. Dlaczego kobiety są takie skomplikowane?
- Ty również, to było coś.- zaśmiałem się razem z nią.
- Wiesz co teraz Cię czeka?- zapytał Andrew.
- Ciepły prysznic i wygodne łóżko? Naprawdę załatwiliście to dla mnie?! Jesteście najlepsi!!!
- No, nie to miałem na myśli.- zachichotał Andrew. Moja mina zbladła, a Scott niemiłosiernie głośno zaczął śmiać się z mojej reakcji.
- No to o co biega?- zapytałem nie do końca rozumiejąc.
- Następny koncert gramy w Krakowie!- od razu na mojej twarzy zagościł uśmiech. Ile było pytań kiedy przyjadę do Polski, i czy zagram tam koncert. To chyba było najbardziej wyczekiwane miasto w całej trasie. Cieszę się że w końcu będę miał szansę poznać polskich fanów i zobaczyć ich w akcji podczas występu.
- Koncert jak koncert, ale ja chcę spróbować tych słynnych pierogów. Ponoć są zajebiste.- odezwał się Scott mówiąc z pełną buzią, wypchaną serowym przysmakiem.
- No oczywiście.- zaśmiała się Alessia.
- Dobra Shawn bierz prysznic, bo ewidentnie go potrzebujesz i powoli się zbieramy na lotnisko.- westchnąłem i poszedłem do łazienki. Zdjąłem ubranie i weszedłem pod bieżącą wodę. Pod prysznicem zdecydowanie najlepiej mi się myśliało. Często było tak, że specjalnie tu wchodziłem, aby jakiś pomysł na piosenkę wpadł mi do głowy. Możecie się śmiać, bądź nie ale zwykle to działało. Po szybkiej kąpieli, wziąłem swoje graty i po prostu wyszedłem z łazienki. Większość ekipy była już spakowana, i kierowali się do naszych busów. Zapakowałem swoje walizki i również się tam udałem. Kierowca pomógł nam włożyć nasze bagaże do schowka i mogliśmy już wejść do środka. Po chwili znajdowałem się już wewnątrz i na nic już nie patrząc, z prędkością światła walnąłem się na najbliższe miejsce do spania i najzwyczajniej w świecie zasnąłem z myślą co przyniesie mi jutrzejszy dzień.
Aleksandra's P.O.V
~2 kwietnia~
-Olka ja nie wyrobie, on najprawdopodobniej już tu jest i oddychamy tym samym smogiem!!!- krzyczy moja przyjaciółka Kamila. Ona ma totalnego fioła na punkcie Shawn'a. Cały czas słucha jego piosenek i o nim gada. Też go lubię, jak na tak młodego mężczyznę jest bardzo dojrzały. Ten człowiek naprawdę czasami mnie zaskakuje. Pomimo tego że stał się osobą publiczną tak wcześnie, nie sprawiło to że stracił swoją dziecięcą radość. Często zachowuje się jak mały pięcioletni chłopczyk, i właśnie to sprawia że jest taki uroczy.
CZYTASZ
Lost in Poland // S.M
FanfictionPomimo smogu, Kraków to bardzo piękne i interesujące miejsce, mające swój urok. Pewien artysta postanawia zagrać tu koncert, lecz nie spodziewa się, że zakocha się w mieście, zarówno jak i w pewnej dziewczynie poznanej w zabawnych okolicznościach.