Siedziałem sobie w swoim pokoju ,malując paznokietki na moją ulubioną krwistą czerwień.
-Co ty robisz Grellu Sutcliff?- powiedział Will wchodząc do mojego pokoju bez pukania- Nie masz roboty do zrobienia?
- Nie mam. Ty to zawsze tylko o pracy myślisz- powiedziałem niewinnie.
- Doprawdy żeby to mroczny żniwiarz zamiast pracą zajmował się paznokciami. -powiedział zażenowany.
- No co? Po tej całej sytuacji z tym statkiem, Undertackerem ,zombie i jeszcze tym Cielakiem to należy mi się odpoczynek. Odwaliłem kawał dobrej roboty.- powiedziałem przeciągając się- Za to rada dała mi tydzień wolnego hihi.
Will stanął przy moim biurku z założonymi rękami.
- Coś jeszcze?- zapytałem dalej zajmując się paznokciami.
- Nie.- powiedział krótko a ja na niego spojrzałem.
- Tooo czemu nadal tu jesteś?
- A co? Nie mogę?
- Tego nie powiedziałem.
Will nic nie robił i patrzył się na okno. Dziwne że Will sobie nie idzie i po prostu tu tak przy mnie stoi. Może jest na mnie zły i czeka aż rozkminę dla czego on może być na mnie zły.
- Źle wyglądasz.- powiedział wyrywając mnie z zamyślenia.
- Ej, nie musisz być nie miły.- powiedziałem oburzony.
- Co? Eh. nie to miałem na myśli. Nie wyglądasz zbyt dobrze. Źle się czujesz?- mówił jak zwykle obojętnym tonem.
- Tak. To znaczy... od jakiegoś czasu dziwnie się czuję, ale nie źle.
Chwilę porozmawialiśmy i Will wyszedł. Minął już tydzień ,który spędziłem w szczególności siedząc w swoim pokoju, czasem odwiedzałem Londyn. Ale cały czas czułem się dziwnie. W brzuchu. Nie zbyt kumałem czemu ,ale po prostu to zignorowałem. Potem robiło się trochę gorzej. Było mi coraz częściej nie dobrze i wymiotowałem. W końcu Ronald namówił mnie bym odwiedził lekarza. Tak więc zrobiłem ...i okazało się ...że jestem w ciąży! Nie wierzyłem w to. No bo jak to niby możliwe do jasnej ciasnej. Gdy rada się dowiedziała to też nie chcieli w to wierzyć, ale takie fakty. Stwierdzili że w takim stanie nie mogę pracować i lepiej będzie jeśli przeniosę się na ten czas do Londynu. Znaleźli mi jakiś dom, przeprowadziłem się tam. Dom znajduje się na obrzeżach Londynu na początku pięknego lasu. Oczywiście rada nie mogła mnie tam po prostu samego zesłać, więc dali Willowi zadanie żeby się mną opiekować. oczywiście i tak musiał pracować, ale mniej. Will nie był z tego powodu zadowolony. Ale z radą nie mógł się kłócić. Też przeniósł parę swoich rzeczy do mojego nowego domu. W końcu wszystko było gotowe. Przeprowadziliśmy się w jeden dzień. Pacnąłem się na łóżku i zastanawiałem się jak mogło do tego dojść. Do mojego pokoju wszedł Will.
- Jak się czujesz?- zapytał z obojętnością.
- Dobrze. A co? Martwisz się o mnie?- zapytałem z uśmiechem.
- Rada kazała mi się tobą opiekować ,więc muszę się tobą interesować.- usiadł na łóżku- Nadal mi nie wytłumaczyłeś jakim cudem jesteś w ciąży i ile. Jak to możliwe że mężczyzna jest w ciąży?
- Eh... no własnie co do tego.- powiedziałem niewinnie się śmiejąc i podniosłem się do siadu a Will na mnie spojrzał- ...Nie jestem mężczyzną.
Mina Willa w tym momencie była bezcenna.
- Że co?! lepiej sobie ze mnie nie żartuj Grellu Sutcliff.- powiedział zdziwiony i jakby zły.
- Nie żartuję! taka prawda.- spuściłem głowę.
- Ale przecież znamy się od początku. Razem się uczyliśmy i razem pracowaliśmy. Jakim cudem możesz być kobietą?
- No normalnym. Zawsze byłem... Ale nie chciałem więc udawałem że jestem chłopakiem bo tak było bezpieczniej.- powiedziałem smutno i na niego spojrzałem.
- Eh. okej. W tym momencie nie to jest najważniejsze.- wstał i poprawił okulary- Odpoczywaj.
William wyszedł z pokoju. On chyba jednak na prawdę się o mnie martwi.
YOU ARE READING
Zwariowane przygody czerwonowłosego shinigami [Kuroushitsuji]
FanfictionZwariowanie przygody czerwonowłosego shinigami czyli Grella Sutcliffa. Eee no nie mam co się wypowiadać po prostu przeczytaj... A zwłaszcza jeśli jesteś fanem Kuroushitsuji a zwłaszcza Grella ;). Zapraszam.