- Wróciłem.- usłyszałem głos Willa.
- Jak się cieszę! To jest takie nudne siedzieć samemu w domu.- przytuliłem się do ręki Willa.
Ten nie protestował. Odsunąłem się żeby Will mógł w spokoju zdjąć buty i marynarkę.
- Wracając zrobiłem zakupy.- powiedział idąc do kuchni.
- Co takiego kupiłeś?- przytuliłem się do jego pleców gdy ten rozkładał zakupy.
- Trochę rzeczy na obiad i inne rzeczy.- powiedział krótko.
Trochę mnie zaskakiwało że Will mnie od siebie nie odpychał ,tylko pozwalał mi się do niego przytulać.
- Mógł byś się odsunąć? Trochę trudno jest mi przygotować obiad gdy jesteś do mnie przyklejony.- powiedział nadal spokojnym głosem.
Zrobiłem to o co prosił. Usiadłem sobie na krześle i się na niego patrzyłem. Will robił obiad. Wszystko było wykonywane z precyzją, typową dla Willa.
- Od czasu kiedy się tu przeprowadziliśmy jesteś inny.- powiedziałem przerywając ciszę.
- Co masz na myśli?- zapytał nie przerywając przygotowywania jedzenia.
- No jesteś dla mnie milszy i delikatniejszy. Pozwalasz się przytulać i takie tam.Czyżby gryzło się sumienie że tyle razy uderzyłeś i byłeś nie miły dla damy?- zapytałem z uśmieszkiem.
Will na mnie spojrzał.
- Dostałem zadanie od rady żeby się tobą opiekować.
- Rada strada. Cały czas tylko o radzie. Co ty robot? Rada kazała ci się mną opiekować ,ale jakbyś chciał to nadal byś nie pozwalał mi cię przytulać i nadal był byś dla mnie nie miły.- powiedziałem patrząc się na niego szczenięcymi oczami.
- Eh... Po prostu skończmy ten temat.- wrócił do gotowania.
Gdy jedzenie było gotowe to jedliśmy w ciszy. Ohh! Will tak dobrze gotuje! ja to nawet wodę na herbatę potrafię przypalić hihi. Oczywiście nie dosłownie. Zjadłem wszyściutko aż do ostatniej kropelki czy okruszka. Spojrzałem na Willa a ten jakby się delikatnie uśmiechał. Odłożyłem talerz do zlewu i chciałem go umyć ,ale Will mi przerwał.
- Zostaw. Ja umyję.- odsunął mnie delikatnie.
- Jesteś kochany.- pocałowałem go w policzek i z uśmiechem poszedłem do swojego pokoju.
Zdrzemnąłem się troszkę a gdy sie obudziłem to Will siedział obok mnie. Usiadłem i przetarłem oczy.
- Co tu robisz Willuś?- zapytałem ziewając.
- Nadal mi tego wszystkiego nie wytłumaczyłeś.
- Ah no tak. A więc o chcesz wiedzieć?- przeciągnąłem się.
- Od jak dawna jesteś w ciąży?- mówił nadal obojętnym głosem ,ale było słychać nutkę zaciekawienia.
- Lekarz mówił że to będzie około czwarty tydzień.- powiedziałem kładąc dłoń na brzuchu.
- Z kim?- zapytał lekko przymrużając oczy.
- Eee... nie wiem.- powiedziałem i szybko zakryłem rekami głowę... obrona to podstawa.
- Jak to nie wiesz?!- było słychać tą złość i irytację- Jak można nie wiedzieć komu się dupy dało?!
- Ale ja nikomu nie dawałam!
- To co?! Anioł przyleciał i sprawił że jesteś w ciąży?!
- No anioł był... Ale już po fakcie.
- Co?
- Nie ważne hihi.- lepiej nie mówić co się wczoraj wydarzyło.
Will wzdychnął ciężko i poprawił okulary.
- No ,ale pomyśl.- powiedział już spokojnie- Musiałeś ...Musiałaś to z kimś robić. Pomyśl.
Zacząłem myśleć (wolę mówić o sobie w męskiej formie .I tak jestem damą hihi). Myślałem z całych sił... i nagle jakby mnie olśniło!
- Już wiem!- krzyknąłem że aż Will podskoczył- Wydaje mi się ...że to mogło być z Sebastianem.- powiedziałem niewinnie.
-Co?! Z tym cholernym demonem?!
- Ktoś tu jest zazrosnyyy~~- powiedziałem pod nosem.
- Ale kiedy? Jak? Gdzie?- złapał mnie za ramiona i lekko potrząsnął.
- Em... wydaje mi się że to było jak jakiś czas temu byłem na małej imprezce z Ronaldem. Trochę sporo wtedy wypiliśmy. Nie pamiętam żadnych szczegółów ,ale w głowie mam to że wyszedłem na przechadzkę po Londynie i że spotkałem Sebastiana. Coś tam rozmawialiśmy i gdzieś poszliśmy ,ale nic więcej nie pamiętam.
Było widać że Will jest zły. Wyszedł bez słowa z mojego pokoju. Jest taki słodki gdy jest zazdrosny.
YOU ARE READING
Zwariowane przygody czerwonowłosego shinigami [Kuroushitsuji]
FanfictionZwariowanie przygody czerwonowłosego shinigami czyli Grella Sutcliffa. Eee no nie mam co się wypowiadać po prostu przeczytaj... A zwłaszcza jeśli jesteś fanem Kuroushitsuji a zwłaszcza Grella ;). Zapraszam.