((Żeby było jasne, opowiadanie jest z perspektywy Grella))
- No siemka Ronald!- rozmawiałem przez telefon siedząc na swoim wygodnym fotelu- Ej a ja słyszałem że ostatnio poznałeś gdzieś fajną panienkę... i co masz jej telefon? ...ale taki z tarczą numerową- zaśmiałem się- No to spoko. Zawsze da sie opchnąć.- usłyszałem jakiś hałas- Czekaj Ronald czekaj ...- przerwałem mu- Zobaczyłem jakiegoś mężczyznę w białym eleganckim garniturze i o białych włosach i skrzydłami- ...Ronald ... Chyba nie mogę teraz gadać... No właśnie stanął przy mnie jakiś zbok.
- Jam jest anioł.- odezwał się nieznajomy, mówiąc dumnym głosem.
- Hyh. Ty, koleś mówi że jest jakąś Anią.- powiedziałem do Ronalda po drugiej stronie słuchawki.
- Przyszedłem z posłaniem.- powiedział nieznajomy rozkładając ręce.
- Ty ,i przyniósł własne łózko.- powiedziałem rozbawiony- Wiesz co Ronald będę kończyć ,buziaczki.- odłożyłem słuchawkę.
Wstałem i podszedłem do nieznajomego.
- Ty gościu! O co ci chodzi?- zapytałem.
- Jestem aniołem, nazywam się Ash. Musisz zboczyć..
- Oo to teraz masz w ryja nie.- powiedziałem przerywając mu.
- Heh ,zboczyć ze złej ścieżki.- powiedział Ash.
- A trzym puche co?!- anioł się zaśmiał pod nosem.
- A to zabawne, ale kilka tysięcy lat temu dokładnie powiedział to samo Zeus do Pandory "Trzym, puchę!"- mówił nadal dumnym głosem i jeszcze raz zaśmiał się pod nosem- Pan, kazał mi ostrzec ludzkość przed końcem!
- Co ty gadasz gościu?! Przecież ja ci nic nie kazałem! I nie pan tylko pani!- powiedziałem oburzony i założyłem ręce.
- ... Ojciec niebieski.
- Aha ,no to sorry. Współczuje.- poklepałem go po ramieniu.
- ... Miałem ostrzec ludzkość przed końcem! Więc chodzę! I ostrzegam!... Posłuchaj.- Ash złapał mnie za ramiona- Ja, widziałem armagedon! To była totalna masakra!
- No co ty gadasz?! Dobra książka.
- .. Ludzkość musi się nawrócić! - puścił mnie i obrócił się w dramatyczną pozę- Albowiem po wsze czasy! Będzie się smażyć na dnie piekłaaa!- spojrzał na mnie przez ramię.
Stałem niewzruszony ,oglądając swoje paznokietki.
- ... Czy ty mnie w ogóle słuchasz?- odwrócił się w moja stronę.
- Cały czas!- popatrzyłem na niego- Ludzkość będzie marzyła i piekła. Że się szykuje jakieś wielkie grillowanie, nie. -anioł wyglądał na zirytowanego a ja się uśmiechałem- tak ogólnie to niezły z ciebie przystojniaczek. Szkoda tylko że pieprzysz farmazony.
- Posłuchaj mnie wreszcie ty pieprzony rudzielcu!- krzyknął zły.
Zrobiła się aż cisza. Brew mi drgnęła i popatrzyłem na niego wściekłym wzrokiem po czym zacząłem podwijać rękawy.
- Usłyszałeś ten pomruk śmierci? ..ale dobra.
- J-ja to powiedziałem nagłos?- zapytał zakłopotany.
- Chcesz dostać z liścia czy z karateka?- zapytałem szykując się do ciosu a ten się na mnie patrzył zdziwiony.
- Ej! Ja jestem aniołem i potrafię być groźny wiesz?! Patrz na to.- robił małe ciosy w powietrze ,robiąc przy tym śmieszne dźwięki.
Zaśmiałem się na ten widok.
- Ty jak ty jesteś anioł to ja jestem arabski terrorysta.- powiedziałem rozbawiony- I teraz słuchaj uważnie...
Usłyszałem jakieś pikanie a Ash się uśmiechał.
- Co to tak pika ,ty...- rozejrzałem się i spojrzałem na siebie, rozpiąłem bezrękawnik ,który mam na koszuli i pod nim była bomba ,która pikała i odliczała w dół, zaśmiałem się nerwowo- Dobra ,ty gościu weź wyluzuj!- powiedziałem przestraszony- Weź to wyłącz ,ty! Już?!- pikanie ustało i boba zniknęła- Jeny ,ale żeś ty sie spiął. Żeś sobie zrobił trwałą, założył garnitur jak na bal w chmurkach i "Jestem Anią!" Łoł. Wielki gołąb!- zaśmiałem się- Dobra. Słuchaj. Jak ty robisz cuda... To ty ... To może jakiś pojedynek zrobimy? Co?
-Co?- powiedział zdziwiony Ash.
- No bo ty jesteś anioł, robisz cuda. Ja też robię cuda. U nas. No to wiesz zróbmy taki ...cuda wianki fajt. Takie you and me.- Ash się na mnie patrzył śmiesznym lekko załamanym wzrokiem.
- Człowieku. Czy ty kojarzysz kto zrobił potop? -zapytał Ash.
- ...Sienkiewicz.
- Czy ty kojarzysz plagi egipskie? Czy ty kojarzysz, nie wiem, sodomę i gomorę? To ja i moje mega moce.- powiedział dumny anioł.
- Dobra gościu. Czy ty kojarzysz to?- trzymałem w ręku białe bokserki w różowe serduszka, anioł zrobił duże zdziwione oczy- To ja i moje szybkie palce.- powiedziałem uśmiechając się zadziornie.
Ash szybko zabrał bielizną i schował do kieszeni ,zawstydzony i lekko zirytowany.
- Widzisz? Się nawet nie zorientowałeś ,kiedy przebiegła akcja.- powiedziałem śmiejąc się- Dobra anioł czego ty chcesz?
- Pokoju!
- A co ja jestem hotelarz?
- I żeby ludzie byli lepsi!- powiedział już lekko załamany anioł.
- A jak nie to co?
- To będzie koniec świata!
- O jejciu! Ale się boję! Aaa!- powiedziałem piskliwym głosem i się zaśmiałem.
- I nie będzie zasięgu.- na te słowa spoważniałem.
Szybko podszedłem do telefonu i próbowałem zadzwonić ,ale było tylko słychać głuchy dźwięk.
- Kurde! Dobra! Co możemy robić Żeby ratować świat?- powiedziałem zdesperowany i podbiegłem do anioła- Ratujmy świat. Szybciutko!
Ash stał z zadowolonym uśmiechem.
- Teraz. Musisz znaleźć zacnego męża.- powiedział Ash i popatrzył na mnie.
- No to żeś pojechał ,ty.- powiedziałem rozkojarzony.
Podszedłem do fotela ,usiadłem i podniosłem słuchawkę telefonu. Wykręciłem numer. na szczęście działa.
- Siemka Ronald... Pytanko jest do ciebie...Ty jesteś zacny?... No bo sie musimy chajtnąć... Dobra dobra.- spojrzałem na Asha a ten miał rozkojarzony wyraz twarzy a ja sie uśmiechnąłem- Spoko. Papa, buziaczki.- odłożyłem słuchawkę i z powrotem podszedłem do anioła- Tyy nie ma problemu ,nie. Ronald mówi że już dawno o tym myślał.- zaśmiałem się krótko- Także spoko luzik. Możesz sobie teraz anioł wyjść na zewnątrz, wsadzić głowę w piasek tak jak lubisz!- poklepałem go po plecach.
- Co?- powiedział zdziwiony Ash.
- No co? Se wsadź głowę w piasek... No tak mówili. Że jesteś anioł struś!
Ash załamany powiedział "Okej już nie ważne." i wyszedł.
YOU ARE READING
Zwariowane przygody czerwonowłosego shinigami [Kuroushitsuji]
FanficZwariowanie przygody czerwonowłosego shinigami czyli Grella Sutcliffa. Eee no nie mam co się wypowiadać po prostu przeczytaj... A zwłaszcza jeśli jesteś fanem Kuroushitsuji a zwłaszcza Grella ;). Zapraszam.