Rozdział 11. Z powodu przyjaźni

540 124 67
                                    

Dni stawały się coraz krótsze i zimniejsze — grudzień zapowiadał się być miesiącem srogim i pełnym śniegu. Mieszkańcy każdego dnia dziwili się, jak wiele może napadać przez jedną noc. Marudząc, wstawali wcześniej, by oczyścić samochody i podjazdy. Michał miał wrażenie, że żyje w mroku — nie ważne, o której godzinie szedł do szkoły czy z niej wracał, było ciemno. Z powodu coraz częstszych prób teatru zdarzało mu się wracać do domu nawet o dwudziestej. A naprawdę potrzebowali tych zajęć. Nie wszyscy (na pewno nie Florian), ale były osoby w ich grupie, które nie radziły sobie ze swoimi rolami. I Michał był jednym z nich. Chociaż pani Małgorzata była niezwykle cierpliwa i nie denerwowała się, gdy robił coś nie po jej myśli, zdawał sobie sprawę, że musi się przyłożyć bardziej. Do wystawienia sztuki zostało pół roku, ale była ona długa i momentami skomplikowana. 

Chociaż nawał pracy w szkole przytłaczał Michała coraz bardziej, starał się sprostać temu wszystkiemu. Sukcesywnie poprawiał oceny przed końcem semestru, mając nadzieję, że w końcu uda mu się osiągnąć jakiś sukces. Znajdował też czas dla siebie — odkrywał w sobie na nowo pasję do literatury. Potrafił cały wieczór czytać Oscara Wilde'a, by potem w nocy dyskutować na ten temat z Florianem. Ich przyjaźń była coraz silniejsza i Michał widział pozytywny wpływ, jaki miał na niego chłopak. Stał się spokojniejszy, więcej czasu spędzał z dziadkami (i w końcu odważył się porozmawiać z nimi o swoich emocjach), interesował się tym, co działo się wokół niego — polityką i sztuką. Dał się namówić w końcu na wyjście do galerii i mimo że z początku niewiele rozumiał, Florian cierpliwie tłumaczył mu wystawione prace.

Michał wiedział, że był beznadziejnie zauroczony we Florianie, jednak nie miał odwagi mu tego powiedzieć. Wątpił, by chłopak odwzajemnił jego uczucia. Poza tym był z zupełnie innej półki... zdawał się być nieosiągalnym. Nie chciał psuć ich przyjaźni głupimi emocjami, dlatego starał się jak najbardziej je w sobie zdusić.

Florian: Potrzebuję Twojej pomocy.
Michał: musisz mi pomóc

Michał zaśmiał się, widząc, że napisali w tym samym czasie. Był piątkowy wieczór, a on ignorował od kilku godzin zaproszenie Juliana na imprezę. Nie miał ochoty pić, co według jego przyjaciela było oznaką albo choroby, albo zakochania. Możliwe, że wychodziło nawet na to samo.

Michał: Mów pierwszy. Co się stało?

Chwilę musiał poczekać na odpowiedź, widział jednak, że Florian wciąż pisze. Ciekawiło go, o co mógł go prosić chłopak, który wciąż zgrywał niezwykle samodzielnego i silnego. Michał nie przypominał sobie, by musiał kiedykolwiek pomóc Florianowi. Oprócz tej jedynej imprezy, na której byli razem.

Florian: Mówiłem Ci o konkursie, prawda? Muszę namalować obraz. I potrzebuję Ciebie jako modela. Na pewno znalazłbym kogoś ładniejszego, ale mam mało czasu. Jutro u mnie w domu o ósmej rano. I nie ubieraj się zbyt grubo, i tak trzeba Cię będzie przebrać.

Michał prychnął głośno, po czym zaczął się śmiać. Oczywiście zgodził się pomóc, chociaż najpierw zapytał, co będzie z tego miał. Wiedział doskonale, że Florian maluje, ale nigdy nie dane mu było zobaczyć jego prac. Chłopak wciąż twierdził, że nie są dostatecznie dobre, że musi jeszcze ćwiczyć. Michał miał nadzieję, że tym razem uda mu się podejrzeć choć kawałek swojego portretu.

Michał: Mam nadzieję tylko, że nie skończę jak Dorian*. Ale w zamian musisz mi pomóc z moją rolą. Sam w życiu tego nie ogarnę.

Pisali do pierwszej w nocy, aż Michał stwierdził, że jest ledwo przytomny i potrzebuje snu. Życzył Florianowi dobrej nocy i zgasił światło w pokoju, nastawiając wcześniej budzik na szóstą trzydzieści. Tak jak podejrzewał, nie zdołał się wyspać, więc z rana straszył dziadków sporymi worami pod oczami i nie za ciekawym humorem. Staruszkowie marudzili, że nie powinien kłaść się tak późno, ale babcia z wyrozumiałością wręczyła mu największy kubek, jaki posiadali, wypełniony kawą.

Powód, dla którego róże kwitną ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz