Na dworze coraz żadziej pojawiali się uczniowie. A wszystko przez to, że za tydzień święta. W hogwarcie trwa jak zwykle wielki zamęt z tym kto zostaje a kto nie. W tym roku wraz z siostrą i rodzicami uzgodniliśmy, że to ona będzie na święta w zamku. Ja natomiast spędzę święta na olimpie. Przez ten miesiąc nie działo się nic interesującego prucz faktu, że Potter złożył skargę na mugoli, z którymi mieszkał i teraz mieszka w sierocincu. W sumie to lepiej niż rodzina , która się nad tobą znęca. Chociaż sama nie wiem. W tym roku w hogwarcie zostaje ledwie 100 osób z wszystkich domów razem wziętych. Z tego co mi wiadomo Harry musi niestety wrócić do sierocinca. Współczuję. Tak ja ta, która kożysta bez skrupułów z czarnej magi komuś współczuję. Cud normalnie. A tak na serio to było jeszcze jedno wydarzenie, które wywołało wielkie zamieszanie. A było nim ponowne otwarcie komnaty tajemnic. Podobno komnata została otworzono już przeszło rok temu przez byłego nauczyciela OPCM.
Siedząc jak zwykle na śniadaniu tym razem tylko z Nico czekaliśmy na sowią pocztę. Jednak żadne z nas się nie spodziewał tego, że dostaniemy listy. Przez okno wyleciało naprawdę wiele sów. Wtumie z trudem dojrzałam moją sowę Mabuti. Wylądowała na moim ramieniu i pozwoliła odpiąć od jej nogi czerwoną kopertę. Zabrałam od niej list i podałam jej kawałek chleba po zjedzeniu, którego odleciała. Odworzyłam kopertę i zaczęłam czytać.
Szanowna panno Haril*
Mamy przyjemność zaprosić Panią na
Coroczny bal Bożo Narodzeniowy odbywajacy się 26 grudnia o godzinie 19:00 w Greengrass Manor. Prosimy o ubranie sukni wieczorowej i przepraszamy o tak późne poinformowanie pani o balu.Lady Cheryl i Lord Gabriel Greengrass.
Patrzyłam się w list dobre 5 minut. Po tym czasie zaczęłam mrugać jak szalona. Nie mogłam uwierzyć, że zostałam zaproszona na bankiet. Z tego co widziałam to Nico był tak samo zdziwiony. Wiem, że powinnam powiedzieć o liście Eris, ale wiem także, że ona nie dostała zaproszenia. Cholera wie dlaczego. Nie chcialam jej robić przykrości.
...
Lekcje tego dnia upłynęły wyjątkowo spokojnie. Oczywiście nie obyło się bez kótni między Draco, a Potterem. Przez ostatnie kilka tygodni zdążyłam się nawet zakolegować z blądynem. Z Blaisem nie rozmawiałem ani razu. Tylko spojrzenia, delikatne uśmiechy i co jakiś czas,, cześć "na korytarzu czy w pokoju wspólnym. Draco jest arogancki i nieufny oraz bezczelny ale ma też wiele innych dobrych cech. Bardzo dobrze mi się z nim gada. Z tego co obecnie wiem to Daph jest w nim zakochana więc poznałam ich że sobą. Na początku ślizgon uznał ja za psychiczną, ale potem gdy przestała się do niego ślinić było coraz lepiej. Ja się chyba nadaje na jakąś osobę odpowiedzialną za swatki innych uczniów. Kurwa, a kto mi znajdzie chłopaka. To nie tak, że szukam, Ale no...wiecie. Szłam powoli korytarzem na czwartym piętrze, aż tu że ściany słysze jakiś głos. Brzmi trochę trochę jak węża. Zrozumiałam tylko coś o komnacie i jadzie. No to już wszystko wiemy to pewnie bazyliszek. Szłam za głosem. Weszłam do opuszczonej łazienki i tam trop się urwał. Stałam na przeciwko wielkich umywalek na słupie. Podeszłam do nich i jakoś intuicyjnie zasyczałam,, otwórz się ''. Myślałam, że to nie podziała jednak po chwili jedna z umywalek odsuneła się od reszty. Potem następne. Po kilku chwilach pomiędzy umywalkami była wielka dziura.
- schody - zasyczałam i w dziurze zaczęły pojawiać się stopnie. Ruszyła nimi w dół. Szłam, szłam i szłam. Tych schodów o bogowie mogło byś z 500 może 600. W końcu Postawiłam nogę na ostatnim i poczułam mdłości. Pod moimi stopami leżały setki szkieletów. Przedemną rozciągał się Korytarz tak wysoki że zmieścił by się w nim słoń. Poszłam kilka kroków do przodu i w moje nozdrza wdarł się zapach ścieków i zgnilizny. Po obu stronach tunelu leżały wielkie głazy. To pewnie pozostałości po ostatnim otwarciu komnaty - pomyślałam. Doszłam do wielkiej komnaty. Po obu stronach mostu były bagna i głowy węży wykonanych z kamienia. Na środku podłogi leżały dwa jaja bazyliszka. Podeszłam do nich. Uklękłam. A raczej próbowałam. Wyglądało to raczej jak upadek na kolana a następnie na brzuch. Poczułam za sobą obecność czegoś wielkiego. Kurwa to bazyliszek. Mam przesrane - pomyślał. Następnie była już tylko ciemność.
*Haril - tak nadal sobie na nazwisko bliźniaczki. Jest to połączenie dwuch słów z języka angielskiego. Harmony i evil.
Dajcie znać jak podoba wam się książka. Wiem że nie umiem pisać nie musicie mi tego mówić. Ja także nie będę robić z siebie ofiary. Jak macie jakieś spekulacje co do tego jak skończy się przygoda Ari i bazyliszka to śmiało piszcie.
CZYTASZ
DESTINY OF GOD
FanfictionDwie córki z kłótni zrodzone na olimpie przez dwójkę nienawidzących się bogów. Co się stanie gdy zostaną wysłane razem z herosami do Hogwartu , by chronić chłopca który przeżył ? opowiadanie może zawierać wulgaryzmy zapraszam do czytania Rozdziały...