❝I Need Help❞

1.3K 84 6
                                    

6 miesięcy później

- Nie wiem. - wyznałem ukochanemu, który gładził się delikatnie po dużym brzuszku, w czasie kiedy ja pakowałem nasze walizki. Jungkook od paru miesięcy nie chodził do szkoły, a ja starałem się bywać tam często... Nie wychodziło mi to, ale nie mogłem poradzić nic na to, że nie chciałem zostawiać ukochanego samego w naszym mieszkaniu, tym bardziej, gdy był w ciąży. Dlatego też przeniosłem się na zajęcia indywidualne i jakoś starałem się skończyć szkołę, żeby po niej znaleźć prace i móc zarabiać na swoją rodzinę. - Naprawdę nie mam pojęcia....

Mój ojciec... Łowca hybryd... Chciał przyjść w odwiedziny, chociaż nigdy go jakoś nie interesowało to jak mieszkam. Wiedziałem, że odkrył dlaczego nie może znaleźć hybrydy, którą wykrył na terenie miasta parę dni po moim poznaniu Jungkooka. Wziął pod lupę ostatnią opcję. Zaczął podejrzewać rodzinę. A byłem pewny, iż jak tylko wejdzie do mieszkania to nawet jak Kookiego nie będzie w pobliżu, on dzięki swoim sprzętom od razu potwierdzi swoje przypuszczenia i siłą go odnajdzie, a następnie mi odbierze... Nie mogłem na to pozwolić, dlatego postanowiłem spakować najszybciej jak potrafiłem, siebie i ukochanego, a następnie uciec z miasta. Chociaż w razie co, byłem gotowy uciec także z kraju.

- Jimin... - poczułem na ramieniu uścisk swojego narzeczonego. - Nie możemy tak po prostu wszystkiego rzucić... - próbował mnie uspokoić i powstrzymać.

- Jak tu zostaniemy, mój ojciec cię zabierze. - odparłem twardo. - Nie pozwolę na to. A jak masz zamiar dyskutować to pomyśl wpierw o bezpieczeństwie dziecka.

- Ucieczka to nie jest rozwiązanie. - pokręcił głową i poprawił czapkę na swojej głowie. - Tym bardziej, że nie mamy gdzie pójść.

- Mamy. - wrzuciłem ubrania do walizki i ustałem naprzeciw ukochanego. - Jedziemy do mojej matki.

- Nie chciałeś się z nią kontaktować. - zmarszczył brwi, patrząc na mnie z niedowierzaniem. - Nie rób tego.

- A mam inne wyjście?! - uniosłem się, ale zaraz ściszyłem ton głosu, żeby go nie wystraszyć bardziej. - Słuchaj, mam tylko ciebie i nasze dziecko. Baek i Chan wyjechali. Więc znikąd pomocy, a my jej potrzebujemy. Moja matka to jedyna deska ratunku.

- Kochanie... - Mój króliczek delikatnie mnie przytulił. - Przepraszam, że tak się wszystko potoczyło. Przeze mnie masz same problemy...

- Skarbie, nie mów tak, proszę. - oddałem jego uścisk, ukrywając twarz w jego szyi by zaciągnąć się zapachem ukochanego. - Dobrze wiesz, że dla was zrobię wszystko. Jesteście moim priorytetem.

- Nawet wybaczysz matce i odrzucisz ojca? - zapytał cichutko, a ja tylko pocałowałem go w odsłonięty kawałek skóry na barku i wyszeptałem:

- Dla ciebie byłbym nawet zdolny zapomnieć o samym sobie.

- Kocham cię... - pociągnął cichutko noskiem mój cudowny króliś, dlatego oderwałem się od ukochanego, żeby wytrzeć dłońmi jego mokre od łez policzki.

- Ja ciebie też bardzo kocham... - wyznałem, całując lekko swoje ulubione wargi. - Ale już nie płacz. Uspokój się. Perełka zacznie się denerwować.

- Już zaczęła. - zaśmiał się cicho, pociagajac nosem, po czym podwinął delikatnie swoją koszulkę i przystawił moją dłoń do swojego brzuszka. Dzieciątko kopało.

- Mój skarb... - uklęknąłem przed brzuchem ukochanego i pocałowałem delikatnie. - Tatuś Jimin nie pozwoli zrobić wam krzywdy. I spokojnie, tatuś Jeonggukie przestanie zaraz płakać. - obiecałem małej kruszynce, która rozwijała się pod sercem Jungkooka.

- Teraz możemy się spakować... - wyszeptał z lekkim uśmiechem mój ukochany, dlatego podniosłem się od razu z podłogi i jeszcze raz musnąłem kuszące usta, po czym wróciłem do pakowania naszych ubrań, ale tym razem z pomocą Jungkooka.

Długo nie zajęło nam spakowanie najpotrzebniejszych rzeczy, dlatego nie całe dwie godziny później, jechaliśmy moim niedawno zakupionym samochodem pod adres, który otrzymałem w jednym z wiadomości od rodzicielki. Nie obchodziło mnie co matka pomyśli sobie o moim związku z hybrydą człowieka i królika, który na dodatek jest ze mną w ciąży. Ale musiała utrzymać to w tajemnicy i mam pomóc. Inaczej nienawidziłbym jej do końca swojego życia, a wiedziałem, że matka tego nie chciała.

- Potrzebuje pomocy. - wyznałem bez żadnego przywitania, gdy starsza kobieta otworzyła mi drzwi. Pamiętałem ją. Wiedziałem, że to ona. - Pilnej pomocy. - wystarczyło, iż spojrzała na mnie i na stojącego koło mojej osoby, ciężarnego Jungkooka, a nawet nasuwające się same pytania na ślinę, nie wypadły z jej ust, gdyż mnie po prostu przytuliła. Przytuliła i zaczęła płakać. A ja nie wiedziałem, jak się zachować w danej sytuacji. Ale widząc delikatny uśmiech narzeczonego, który skinął zachęcająco głową, oddałem uścisk rodzicielki, wzdychając cicho. Nigdy nie sądziłem, że tak mocno tęskni. Lecz przynajmniej miałem pewność, iż nam pomoże. Pomoże i obu zaakceptuje. Na tym mimo wszystko zależało mi najbardziej.

-----------

Zasnelam wczoraj z telefonem w ręce XD

Forgive me

Kocham was ♡

Do następnego, ludziki ^*^

White ears |Jikook [p.jm & j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz