08.|| una sinceridad, una canción

647 21 19
                                    

polecam słuchać piosenkę "so cold" podczas czytania ósmego rozdziału, która według mnie idealnie odzwierciedla uczucia, jak możecie się domyślić po gifie, Federico i Ludmiły. miłego czytania.

❝szczerość

Szczerość miała ją wyzwolić. Szczerość sama z sobą, która miała dać ulgę jej duszy. Ale, nie potrafiła jej sobie podarować. Sprawiała, aby odeszła. Niczym deszcz, który wyschnął zbyt szybko. Czuła się, jakby żyła na pustyni. Bez ani jednej kropli wody. Nie potrafiła się uratować. Tym bardziej po telefonie. Po jego telefonie. Tym, którego nie mogła odebrać. Tego, którego nie mogła zapomnieć. Tego przeraźliwego dzwonka telefonu, który śnił się jej każdej nocy.

Minęło sześć wieczorów, odkąd jej telefon zadzwonił. Odkąd na ekranie zobaczyła jego imię i tego, jak odrzuciła połączenie, chcąc zamknąć drzwi do przeszłości. Bo mimo upływu lat, ona nie pozwalała jej spokojnie funkcjonować i robiła wszystko, by blondynka o niej nie zapomniała. Każdej nocy wpadała do niej na ploteczki i trzymała w swoich szponach za dnia. Była zbyt silna, by mogła się jej wyrwać. A ona sama zbyt przewidywalna, aby mogła uciec. 

Dzień zajął miejsce nocy. Burze na stałe opuściły Barcelonę, ponownie kąpiąc ją w blasku słońca. Sesja, która miała odbyć się kilka dni temu, została przeniesiona na dzisiaj. Pogoda rozpieszczała mieszkańców miasta, dodając im pozytywnej energii i chęci do przeżycia następnego dnia z uśmiechem na twarzy. Na ulicach, mimo wczesnej pory, słuchać było już gwar. Promienie letniego słońca wpadły do dużego i przestronnego pokoju hotelowego. Był utrzymany w odcieniach różu. Pudrowa ściana idealnie komponowała się z białą ramą łóżka, zaścielonym tego samego koloru pościelą i meblami utrzymanymi w stylu vintage. Po jego obu stronach stały niskie szafki nocne. Na jednej z nich ustawiona była lampka nocna oraz ramka ze zdjęciem, na drugiej zaś leżał ten przeklęty telefon. Na samym środku znajdował się różowy dywanik w dość małym rozmiarze, który przykrywał jasne panele, komponujące się z resztą wnętrza. Pod otwartym na oścież oknem, stał stolik, wykonany z białego drewna, z dwoma krzesłami naprzeciwko siebie. Zastawiony w jeden, śnieżnobiały, porcelanowy zestaw. W filiżance wciąż parowa kawa, wydobywająca z siebie ten charakterystyczny zapach. Tak bardzo przypominający jej go.

Ludmiła patrzyła przez okno, trzymając w ręce poranną gazetę, którą — wraz ze śniadaniem, dostała od pokojówki dzisiejszego ranka. Ściskając ją w dłoni, delektowała się zapachem napoju, którego z całego serca nienawidziła, a którego zapach budził w niej wszystkie dobre, jak i złe, wspomnienia. Pokusa jej zamówienia była o wiele większa niż wybranie ukochanej, różnej herbaty. Blondynka westchnęła, odwracając wzrok od budzącej się do życia Barcelony, ponownie patrząc na gazetę przed nią. Odłożyła ją na bok, wstając z krzesła. Poprawiła szlafrok, podchodząc do nocnej szafki i zabierając z tamtą telefon. Odblokowała urządzenie, pisząc krótką wiadomość do fotografa o spóźnieniu, jednocześnie przepraszając go za bark profesjonalizmu. Rzuciła go na łóżko, podchodząc do wielkiej szafy, stojącej naprzeciw łóżka. Wyjęła z niej pierwszy zestaw ubrań i zniknęła za drzwiami łazienki.

Odkręciła kurek z zimną wodą i przemyła nią twarz. Oparła ręce na umywalce i spojrzała w lustro, kręcąc głową. Myślała, że jej życie jest poukładane. Kariera, która ułożyła się wprost po jej myśli i wciąż nie zwalniała tempa. Wspaniałe relacje z ojcem i ukochany w postaci pieska, którego z olbrzymim bólem serca musiała zostawić w Paryżu. Wszystko było zaplanowane, ułożone i nie przewidywało zmian. Ona nie przewidywała zmian. Więc dlaczego jeden telefon, obrócił jej wyidealizowany świat do góry nogami, sprawiając, że zaczęła się w nim gubić? To było czyste szaleństwo, w postaci osoby, którą już dawno powinna pogrzebać w odmętach swojego umysłu.

you are the reason || leónettaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz