Rozdział 1

14 2 0
                                    

- Jannie - do moich uszu dobiegł cichy głos mojej przyjaciółki. Otworzyłam oczy i spojrzałam na nią zaspanym wzrokiem. Potrzebowałam kilku sekund, żeby zorientować się w sytuacji. Zasnęłam na lekcji - to już trzeci raz w tym tygodniu. Jestem wykończona nauką, całe dnie siedzę w książkach i nawet jak zasnę, to mam je przed oczami.

- Dzięki - wyrzucam z siebie to słowo z lekkim mruknięciem i rozglądam się po klasie. Nauczycielka języka polskiego z pasją opowiada o książce, której i tak nikt zapewne nie przeczytał. Jesteśmy na początku roku, w drugiej klasie, a mam wrażenie, że nauki jest więcej niż w tych maturalnych.

- Musisz przystopować z tym wkuwaniem, bo się wykończysz - szepcze do mnie Tamara, a ja wiem, że ma absolutną rację.

- Wiem - przeciągam i powstrzymuje się od ziewnięcia - Nie będę dziś tyle siedzieć w książkach - zapewniam ją zrezygnowana.

Jest dopiero pierwsza lekcja, a moje oczy już się zamykają. Jak tak dalej pójdzie, to na stołówce utopię się w jakiejś paskudnej zupie. Zależy mi na dobrych studiach, ale może faktycznie  nie powinnam przesadzać z nauką...

Resztę lekcji spędziłam na walce z Morefuszem, który za wszelką cenę chciał mnie uśpić. Po dzwonku udałyśmy się z Tamarą do naszych szafek w celu wyciągnięcia książek na następną lekcje. Ja miałam mieć teraz wolną godzinę, więc wyciągnęłam książki już na trzecią. Modliłam się w duchu, żeby nie wpaść dziś na Jamesa Marshalla - szkolnego króla korytarzy, który obrał sobie mnie za obiekt kpin. Nie miałam pojęcia czym mu podpadłam, ale był dla mnie szczególnie chamski. Bałam się postawić, bo ten koleś jest zdolny do wszystkiego. Już nie raz zdarzały się sytuacje, w których podniósł rękę na jakąś dziewczynę. Ze szkoły nie wyleciał jeszcze, tylko dlatego, że jego ojciec jest tu dyrektorem.

Jak na złość, w jednym momencie, ktoś wytrącił mi z ręki wszystkie książki. Tamara pisknęła i spojrzała na mnie przerażona. Wiedziałam, że to James, nie musiałam nawet na niego patrzeć.

- Sory, Cole - rzucił oschle - Nie zauważyłem, że tu stoisz - dodał, nawet nie starając się by brzmiało to wiarygodnie. Zacisknęłam usta w wąską linię i kucnęłam, żeby pozbierać książki.

- Idiota - mruknęłam pod nosem i natychmiast tego pożałowałam, bo chłopak schylił się i popchnął mnie do tyłu. Upadłam na tyłek, a książki ponowanie rozsypały się po szkolnym korytarzu. Widziałam, że wszyscy się nam przyglądają.

- Coś ty powiedziała? - spytał nachylając się nade mną.

- Zostaw ją - usłyszałam obok cichutki głos Tamary. Nie podnosiłam wzroku z książki od matematyki, licząc, że chłopak odpuści.

- Bo co mi zrobisz Bennett? - odparł z kpiną - Pogryziesz mnie tymi krzywymi zębami? - spytał, mając na myśli to, że Tamara nosi aparat na zęby.

Blondynka nie odezwała się, a ja wstałam w tym czasie z podłogi - Chodź Tammy - zwróciłam się do dziewczyny i z ulgą stwierdziałam, że James postanowił dać nam spokój.

- On cię prześladuje Jenny - mruknęła poprwiając plecak na ramieniu - Boję się o ciebie.

- Daj spokój, kiedyś sobie przecież odpuści - starałam się aby mój głos brzmiał pewnie. W rzeczywistości sama już nie wierzyłam, że Marshall przestanie się nade mną znęcać.

- To trwa już drugi rok - stwierdziła z wyrzutem i zerknęła na wyświetlacz swojego telefonu - Pogadamy później, muszę iść na biologię - dodała przygszonym tonem i przytuliła mnie krótko na pożegnanie.

- Okej, ja mam teraz okienko i jeśli nie zasnę to będzie pieprzony cud - odsunęłam się od niej z westchnięciem.

Tamara jedynie pokręciła głową i posłała mi jedno ze swoich karcących spojrzeń. Chwilę później widziałam już tylko tył jej głowy, w tym samym momencie rozbrzmiał dzwonek na lekcje. Odprowadziłam dziewczyne wzrokiem, aż do schodów, po czym sama powędrowałam w stronę wyjścia ze szkoły. Dobrze będzie się przewietrzyć, jeśli chcę wyglądać jak człowiek, bo aktualnie zapewne przypominam żywego trupa.

I am a demon, babyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz