🐣 20 października [cz. 2]

2.5K 151 12
                                    

Kobieta przyciąga mnie do siebie za koszulkę i przeradza pocałunek w bardziej namiętny. Nie oponuję, tylko podnoszę ją za uda i sadzam na biurku. Moje dłonie od razu wędrują pod jej koszulkę, a wkrótce później ląduje ona na podłodze. 

- Zrób to, Lauren - sapie, patrząc mi prosto w oczy. Przygryzam mocno wargę, nie dowierzając, że taka bogini siedzi przede mną.

Układam dłonie na jej piersiach, miętosząc je w palcach. Są takie cudowne i idealne. Od razu nurkuję w nich, całując czule obie półkule. Następnie łapię jej sutek w zęby, odginając miseczkę stanika. Na zmianę go liżę i ssę, patrząc Camili prosto w oczy. Drugą dłonią zjeżdżam do jej jeszcze okrytego krocza i pocieram ją lekko przez spodnie. Nauczycielka wygina się w łuk, wbijając mi paznokcie w ramiona.

- Cholera, Lo - jęczy głośno, wypychając biodra w moją stronę. Czuję jaka jest mokra i chętna, przez co sama czuję ogromne podniecenie. - Proszę... - wygina się bardziej, robiąc mi czerwone ślady paznokciami na plecach pod koszulką.

W ekspresowym tempie pozbywam się reszty jej ubrań, popychając ją na biurko. Klękam przed nią, rozszerzając jej uda i całuję ją po nich. Nauczycielka wsuwa dłoń w moje włosy, przyciągając mnie bliżej do siebie. Zostawiam drobne pocałunki najpierw na jednym, później na drugim biodrze. Widzę, jak kobieta się niecierpliwi, więc nurkuję między jej nogami i wtulam nos w jej łechtaczkę.

- Tak wspaniale pachniesz - szepczę, patrząc brunetce w oczy, a Camila się odchyla i jęczy głośno. Uśmiecham się na to i wsuwam język między jej wargi sromowe, mogąc ją w końcu posmakować. Wylizuję powoli jej soczki, które zdążyły się nagromadzić od naszych pieszczot. Palcami natomiast zaczynam jej łechtaczkę, koniuszkiem języka muskając wejście pochwy.

- Kurwa, Lauren, nie baw się! - niemal krzyczy, ciągnąc mnie za włosy. Rzucam jej szybkie spojrzenie, a następnie wchodzę w nią językiem tak głęboko, jak tylko się da. Moje palce przyspieszają ruchy, podobnie jak język.

Kobieta już nie oponuje, tylko krzyczy w ekstazie, dochodząc mocno, a ja staram się złapać jej wszystkie soczki i spić. 

- Oh, Lo - prostuje się i przyciąga mnie do pocałunku. Od razu go oddaję, przytulając nauczycielkę do siebie. - Spotkajmy się w weekend. U mnie. Tak, żeby nikt nam nie przeszkadzał.

365 dni || Camren FF || ✅ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz