8 Rozdział.

155 3 0
                                    

W końcu nadszedł ten dzień wyczekiwany przez każdego. Inni cieszą się bo wracając do znajomych których nie widzieli od dwóch miesięcy, a inni marzą o tym by tam nie wracać.

Więc którym ja jestem typem?

Teraz zdecydowanie tym pierwszy. Oczywiście, że chce tam wrócić. Ze względu na nauczycieli, na naukę, bo jakby ona jest najważniejsza, mam zamiar uczyć się lepiej, bo chce się dostać do Londynu. Choć wątpię by mnie tam przyjęli, wręcz to niemożliwe, ale nie tracą wiary.

Głównie chce wrócić do szkoły ze względu na znajomych. Nicole, której nie widziałam od sześciu miesięcy, Liam z którym tylko rozmawiałyśmy przez telefon. Nawet Anabelle, bo w końcu to bez jej awantur to nie było by ten szkoły. Marcus, który każdemu poprawi humor. Zack, który jak się okazało na wycieczce jest strasznie wygadany, ale nigdy z nami nie gada, bo się wstydzi.

Nawet nie chce myśleć jak nudna będzie ta szkoła za rok bez nas. Szczególnie beze mnie i Alex'a.

Ubrałam czarne spodnie oraz elegancką koszulkę w małe kwiatki. Wzięłam swoją torebkę, które nienawidzę, ale nie wezmę plecaka z dziurami.

Zeszłam na dół zakładając swoje buty i czekałam w kuchni na Alex'a, który miał przyjść po mnie, byśmy razem pojechali do szkoły. 

- Hej tato. - powiedziałam gdy ojciec wszedł do kuchni w piżamie i kapciach. - Ty nie w pracy?

- Nie. - odpowiedział sięgając po szklankę. Wywróciłam oczami. - Mam dzisiaj na popołudnie i wrócę dość późno, bo dzisiaj muszę przedstawić swój projekt i mam dwa spotkania.

- Oh, okej. - powiedziałam biorąc jabłko. Spojrzałam na nie i wgryzłam się w nie. - Zadzwonisz do mnie potem? - spytałam.

Oboje usłyszeliśmy głośny dźwięk klaksonu. Popatrzyłam na tatę roześmiana a on tylko pokręcił głową.

- Nie będę miał czasu, ale napiszę do ciebie. - powiedział zalewając kawę.

- okej, to ja lecę. Pa tato kocham Cię. - powiedziałam do niego biegnąc w stronę drzwi. Wyszłam z domu i znowu usłyszałam klakson.

- Już jestem! - krzyknęłam - Przestań trąbić!

Spojrzał na mnie rozbawiony a ja wsiadłam wzdychając. Popatrzyłam na niego i pokręciłam głową śmiejąc się.

- Obudziłeś wszystkich. - powiedziałam chowając telefon do torebki.

- Ty masz torebkę? - spytał z niedowierzaniem, i ja też w to nie wierzę. - Kate ma torebkę. Święto lasu.

- Tak, bo plecak mi nie pasuje. - wzruszyłam ramionami.

- Okej. - odpowiedział i przyglądał mi się z głupią miną.

- no co? - zapytałam.

- Nic nic. - odpowiedział i wyjechał z ulicy, na której mieszkamy.

Jechaliśmy jakieś piętnaście minut, a gdy dojechaliśmy na miejsce, okazało się że na parkingu nie było miejsca.

- Kurwa no! - krzyknął Alex. Wskazałam palcem na wolne miejsce, a on szybko próbował tam wjechać jednak ktoś tam był szybciej.

- pierdolona nauczycielka. - mruknął pod nosem trąbiąc na nią. - Ty kurwo! - krzyknął przez otwarte okno trąbiąc.

- Alex! - wrzasnęłam - to nauczycielka.

- A ja jestem Alex Cross. - Powiedział próbując wycofać. Coś tam kręcił kierownica, ale nie wiem co dokładnie robi, bo nie umiem prowadzić

 BAD PAST  2  /  W TRAKCIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz