Tytuł zastępczy: Gdyby żyło się lepiej...
Wstaję rano jak każdy normalny obywatel chodzący do szkoły,
Wyciągam zeszyt, by powtórzyć - z oddali słyszę rodziców rozmowy,
Cieszę się chwilą, że jeszcze są pokojowym tonie,
A potem się zastanawiam, na jaką godzinę planują zbrodnięCóż za mord? Już odpowiedam śmiało:
Kiedy psychika nie wytrzymuje i męczy się ciało
Jest to moment, który wielokrotnie powtórzony
Może sprawić, że w sądzie pojawi się pozew rozwodowyNadal niejasne? Och, no cóż, rozumiem
Nie każdy w domu słyszy często kłótnie
A przecież o nich tu mowa od samego początku,
Były one po moich narodzinach, były i u przodków...
Gościły często, a wraz z nimi były płaczące kobiety
Cóż się dziwić, że teraz nie mają języków, lecz sztylety
Chodzą albo naburmuszone, albo wściekłe
Bywają stateczne na moment, potem cera im bledniePrzykry jest ten los, a jakże niesprawiedliwy
Bóg zesłał nam mowę, a my z siebie kpimy
Żałuję, że nie mogę się cofnąć przed laty,
Kiedy życie było radosne, ludzie nie byli to katy
CZYTASZ
Liryka nieprofesjonalna
PoetrySwoich sił próbowałam w prozie, teraz czas na lirykę! Będzie to drugi gatunek literacki, w którym będę tworzyć, jednakże z góry zastrzegam, że czuję go lepiej i szybciej w nim tworzę. Co za tym idzie, owa książka szybciej będzie się pogrubiać :) * M...