❝ BLUE SIDE ❞- Yoongi, spakowałeś już walizki? - zapytał nieco wyższy chłopak, gdy stanął na środku pokoju i rozejrzał się na boki. W końcu znalazł mężczyznę między stertą ubrań, które ułożone w mniejsze i większe kupki, leżały na kanapie. Blondyn spojrzał na niego zmordowanym wzrokiem, wywrócił się na bok i wydał z siebie cichy jęk.
- Tego jest tak dużo- zapłakał i przekręcił się na plecy. Chwilę później poczuł ciepłą dłoń na swoim brzuchu.
- Nie poddawaj się. Twoja nadzieja jest przy tobie! - uśmiechnął się czule i wsadził głowę pod koszulkę starszego. Była za duża, więc po chwili wystawił głowę przez odpowiedni otwór, tuż przy twarzy Yoongiego. Zaśmiał się cicho i pocałował lekko jego usta.
- Aajjj, złaź ze mnie - prychnął, gdy poczuł, że na jego twarzy malują się rumieńce. Odepchnął go delikatnie. Młodszy posłusznie puścił Mina i odszedł do swoich walizek.
Pakowanie niezbędnych rzeczy zajęło im jeszcze kilka godzin. W końcu nie była to wycieczka na chwilę, lecz tak naprawdę na zawsze. Musieli zabrać rzeczy na dwa miesiące, a Hoseok lubił przebierać codziennie w swoich ubraniach, niczym prawdziwa kobieta. Pomijając fakt, iż posiadał chyba trzydzieści saszetek i innych torebeczek, był najprawdziwszym mężczyzną. Oczywiście każdy, nawet Yoongi, miał w sobie coś z kobiety. Tylko nie przyznawał się nikomu.
- Gotowe - stanęli i wypowiedzieli meldunek w tym samym momencie przy drzwiach. W takiej chwili wiadomo było, że bez dwóch zdań są bratnimi duszami. Uśmiechnęli się do siebie, a Hoseok zaśmiał się cicho.
- Zapraszam, na niezapomnianą wycieczkę - otworzył drzwi. Wykonał charakterystyczny ruch ręką i lekko się ukłonił.
- Jesteś niemożliwy - prychnął Yoongi, lecz uśmiechnął się delikatnie u przeszedł przez bramę do niewiadomego królestwa.
- I tylko twój - dodał Hoseok radośnie, a starszy po raz kolejny znienawidził tych piekących policzków, które bardzo często zmieniały kolor w obecności młodszego.
Wyszli z mieszkania, a gdy jeden z nich przekręcił kluczyk w drzwiach, wszystko ucichło. Krzyki zamilkły, a płacz się uspokoił. Przyspieszone oddechy zniknęły, a istniejące tu niedawno życie, umarło. Wszystko wróciło ma swoje dawne miejsca. Kubki idealnie ustawione w szafkach, tak jak robił to Hoseok i łóżko pościelone ulubionym sposobem Yoongiego. Każda chwila czekała teraz, jakby w innym, spokojnym wymiarze, na przybycie swoich właścicieli. Lecz żadna z nich nie wiedziała, że taka chwila może w ogóle nie nadejść, albo stać się tylko na moment. Na moment, w którym dwoje kochanków wypowie sobie kilka słodkich słów i wspólnie odejdą do innego świata, gdzie w końcu będą mogli być szczęśliwi.
✴
- Hoseok, dokąd jedziemy? - zapytał, gdy wsiedli do samochodu i ruszyli.
- Zobaczysz, kochanie. A teraz prześpij się, bo będziemy długo jechać. - powiedział czule i uśmiechnął się, kładąc rękę na udzie starszego. Pogłaskał je lekko, zapewniając tym samym starszego, że dotrą na miejsce w jednym kawałku, po czym przełożył ją na kierownicę.
Cichy szum radia i ciepłe wiosenne powietrze wpadające przez okno do samochodu, uśpiły Yoongiego. Gdy obudził się, nadal jechali. Wielkie, czerwono-pomarańczowe Słońce, właśnie zatapiało się na horyzoncie, a pojedyncze, ostatnie już promienie, głaskały jeszcze ich policzki. Spojrzał w górę. Niesamowity obraz namalowany przez nieznanego artystę, zapierał mu dech w piersiach. Różowe macki pożerały niebieską odchłań, która zatapiana ze wszystkich stron przez pomarańczowe morze, nie miała żadnej drogi ucieczki. Jasnofioletowe płachty ponarzucane na biało-żółtych przechodniów, którzy przyglądali się klęsce niebieskiego odmętu i kilka białych ptaków, latających nad ich głowami. Yoongi nie mówił nic. Z lekko otwartą buzią przyglądał się temu wszystkiemu, co chwilę odwracając się do Hoseoka, który uśmiechał się do niego. Yoongi był szczęśliwy. Yoongi zaczynał czuć. Yoongi ożywał, a Hoseok po raz pierwszy ujrzał to w jego martwych oczach. Hoseok po raz pierwszy ujrzał w nich zachwyt.
CZYTASZ
Black Roses • yoonseok • namjin
FanfictionCzyli o tym jak pewna bestia pożera po kawałku każdego z nich, by pod sam koniec zostawić pod ziemią wraki ludzkich emocji.