III Strach

128 6 1
                                    


Jechałam z Jacobem do szkoły rozmawialiśmy o ty jak to fajnie było być dziećmi. W pewnym momęcie Jacob dostał telefon od swojego ojca billiego.
-Jacob daj mi Isse proszę- z smutnym głosem powiedział to billiego ale on i tak zawsze miał taki głos.Jacob dał mi telefon a ja próbowałam wyczytać coś z tważy najlepszego przyjaciela.
-Tak tu Isss?- spytałam
- Isso gdy Twój ojciec wyjeżdżał z podwórka waszego domu jakiś kretyn w niego udeżył od tyłu i samochód twojego ojca uderzył w wasz dąb na podwórku - powiedział to z żalem w głosie. Lecz dalej nie wiedziałam co chciał mi przekazać
- I wszystko z nim dobrze prawda -z łezką w oku to powiedziałam.
- Nie on nierzyje. Przyjeżdżają tu z Jacobem musimy porozmawiać i wszystko Ci wytłumaczę co z tobą będzie. -Powiedział to billi z troska w głosie. Momentalnie zwróciłam i pojechałam do domu. Tam stała już tam karetka obok karetki stał billi z jakąś panią wysoka, szczupła w błąd prostych włosach moja macocha i jej syn Kacper. Niespodziewałam się że poznam mojego przyrodniczo brata w takich okolicznościach.
-Billi gdzie on jest.-spytałam zapłacona delikatne wysłana w czrnowłosego.
-Już go zabrali ic się smakuje twój brat Kacper i Jacob i pomoga-z pełnym współczuciem wyjaśnił mi billi.
-Dlaczego mam się pakować i co tao za kobieta.-z złością, gniewem i byłem w sercu krótko mówiąc delikatne wydałem się na billiego.
-Dzień dobry nazywam się Monika Dejem i jestem z pogotowia opiekuńczego jutro po pogrzebie ojca pojedziesz do nowej rodziny w forks wiem pewnie spytasz czemu nie możesz zostać z Violettą albo pojechać do matki niedorzeczne pojechać do matki ponieważ ojciec podpowiada u mówę dotyczące że w karzdym bać razie nie masz lecieć do matki a z Violettą nie możesz zostać bowiem nie była żona twojego ojca więc rąk jak już mówiłam po pogrzebie pojedziesz do nowej rodziny. A teraz ić się pakować. Bez słowa zrobiłam to oco mnie poprosiła nie wiele pamiętam ale około 14 byłam już gotowa mój przyrodni brat jednak musiał jechać do szkoły nie mug mi pomóc lecz Jacob mi pomógł.
Do wieczoru rozmawiałam z moim najlepszym przyjacielem.
-Choć idziemy. -Krzyknęła Jacob
- Gdzie.
-Śpisz u mnie ze względu na twoje bezpieczeństwo. Twoje bezpośrednio jest dla mnie najważniejsze.
-Dobrze mój opiekunie.

——— ——— ——— ——— ——— ——— ———

***Myślę że ten rozdział jest krótszy od pozostłych(na pewno jest krótszy) ale jestem w podróży za granicą i muszę oszczędzać internetowych miłego czytania  Jeśli chcecie kolejny rozdział to piszcie w komętażach jeśli chcecie wiedzieć co się stanie dalej 😀***

Tak musiało być /całkiem Inna Historia Zmierzchu [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz