Pov. Jimin
Co za tępa pała... Jeszcze dwie godziny temu był trzeźwy! Autem jechał, a teraz? Z kim on to niby wypił? Nie sądzę żeby jako właściciel pabu pił z pierwszym lepszym klientem.
Pierwsze co ujrzałem po przyjeździe na miejsce to czerwono niebieskie światła... Zajebiście. Jeszcze będę go musiał bronić
- em... Dobry wieczór? - krzyknąłem do jednego z policjantów, wychodząc z auta. Podszedłem do nich i spojrzałem na prawie nieprzytomnego Namjoona
- kim Pan jest? - zwrócił się do mnie jeden z nich
- jestem jego bratem. Mogę go zabrać do domu? - spytałem i patrzyłem wyczekująco na wyższego ode mnie faceta
- niestety nie. Zabieramy go do szpitala na badanie i do izby przyjęć
- ja pierdole... - mruknąłem pod nosem
- słucham?
- a nie, nic nic... - speszyłem się i poszedłem w stronę samochodu
- jest szansa, że wyjdzie jeszcze dzisiaj?
- tego nie wiem. Musi się Pan najlepiej rano skontaktować z nim, albo z pobliskim szpitalem - skinąłem głową i wsiadłem do auta, ruszając w stronę mieszkania. A tak pięknie mógł skończyć się ten dzień... Namjoon masz przesrane jutro...***
- Rose już jestem! - krzyknąłem rozbierając buty i płaszcz. Gdy nie dostałem odpowiedzi ruszyłem na górę do sypialni.
Gdy wszedłem do pomieszczenia moim oczom ukazała się śpiąca już dziewczyna.
Podszedłem do niej i pocałowałem delikatnie jej czoło po czym poszedłem w kierunku drzwi.
- Jiminnie... Nie zostaniesz? - spytała zaspanym głosem, i ostrożnie podniosła się na łokciach. Uśmiechnąłem się w jej stronę i pociągnąłem za klamkę
- nie chce Ci przeszkadzać kochanie
- nie będziesz. No proszę zostań - powiedziała i zrobiła minę niczym uroczy mały szczeniaczek. Rozebrałem się zostając w samych bokserkach i położyłem się na łóżku obok dziewczyny. Ta po chwili wtuliła się w moje ciało szepcząc ciche "dobranoc". Ja ułożyłem głowę w zagłębieniu jej szyi także życząc jej dobrej nocy. Po chwili odpłynąłem do Krainy Morfeusza...***
Pov. Rose
Wstałam przed Jiminem, więc postanowiłam to wykorzystać. Wydostałam się z jego objęć i poszłam do kuchni w celu zrobienia nam śniadania. W lodówce znajdowały się przeróżne produkty. Między innymi dużo wędliny, sery, warzywa, jogurty... Dużo by tu wymieniać. Wybrałam najpotrzebniejsze składniki i zorientowałam się, że nie ma pieczywa. Po cichu weszłam do sypialni i zabrałam swoje ubrania aby przejść się do sklepu.
***
Wybrałam bułki i croissanty. Idąc w stronę kasy poczułam jak dzwoni mój telefon. Jimin się obudził
Jiminie❤️
Rose gdzie jesteś?! Co się stało? Dlaczego wyszłaś?!Ja
Jestem w sklepie, spokojnie Śpiąca Królewno nic mi nie jest🙄Włożyłam telefon do torby i zapłaciłam za pieczywo. Idąc w stronę domu natknęłam się na małego pieska przywiązanego do drzewa kawałkiem druta. Podeszłam do, jak się okazało szczeniaczka i odwiązałam go. Malec niemal natychmiast wskoczył mi na ręce i zaczął lizać po całej twarzy. Zauroczona małą białą kuleczką, wzięłam go ze sobą do domu nie myśląc o tym jak zareaguje Jimin.
- już jestem! - krzyknęłam wchodząc do domu. Położyłam bułki na blacie i weszłam po schodach do sypialni z pieskiem na rękach. Otwarłam drzwi i zobaczyłam siedzącego chłopaka na łóżku. Zrobił wielkie oczy na mój widok i ostrożnie do mnie podszedł
- kochanie... Co to jest? - spytał i wziął ode mnie zwierzaka
- znalazłam go przywiązanego do drzewa i pomyślałam, że... Go wezmę...
- weźmiemy go do weterynarza i zobaczymy czy jest zdrowy, zachipujemy i... Zatrzymamy go
- na prawdę?! - krzyknęłam i spojrzałam na chłopaka. Gdy ten twierdząco kiwnął głową, przytuliłam go z całej siły i pocałowałam w w jego pełne usta...
Więc tak... Oficjalnie żegnam was moi drodzy :)
(kto nie wie o co chodzi to bardzo proszę przeczytać ostatni rozdział reakcji)
Pamiętajcie, że postaram się wrócić na wakacje
Buziaki ParkGirlxx...
CZYTASZ
Stop! I Love You! ~ Park Jimin
FanfictionZnany ze swojego seksapilu, Park Jimin utrzymuje się z pieniędzy, które dostaje od matki oraz za jedną noc z randomową kobietą. Pewnego dnia w parku zauważa dziewczynę z pewnym chłopakiem, który najwidoczniej się nad nią znęca. Jimin postanawia pomó...