16

1K 46 5
                                    

Kilka godzin później, kiedy skończyłem lekcje, ruszyłem w stronę parkingu gdzie miałem czekać na Harry'ego. Przepchnąłem się między grupką ludzi stojących przed wyjściem ze szkoły, mrucząc pod nosem przekleństwa po francusku, wywołując tym ich zaciekawione spojrzenia.

- Co to ma być - sapnąłem z niedowierzaniem patrząc w miejsce, w którym powinien stać mój motocykl.

Dokładnie. Powinien.

Przystanąłem obok czarnego samochodu, w miejscu gdzie rano zostawiłem motocykl. Teraz jednak miejsce parkingowe było puste, a ja nie wiedziałem co powinienem z tym zrobić.

Postanowiłem poczekać na Harry'ego, ponieważ miałem raczej marne szanse na osiągniecie czegokolwiek samemu.

- Matty chcesz wrócić na chwilę do domu czy możemy od razu jechać? - usłyszałem za sobą jego głos po kilku minutach.

- Harry jeśli nie zauważyłeś to ktoś mi zajebał motor - westchnąłem w odpowiedzi.

- Myślisz, że ktoś odważyłby się zrobić coś takiego przed moją szkołą? - prychnął z rozbawieniem. - Louis zerwał się z ostatniej lekcji i miał przygotować wszystko do wyjazdu, w tym twoją zabaweczkę. Powinien być gdzieś tam... - stwierdził, rozglądając się przez chwilę, aż zobaczył wspomnianego przez siebie szatyna w pickupie.

Tomlinson skinął delikatnie głową, na ustach mając zadowolony uśmieszek. Byłem przekonany, że przez cały ten czas przyglądał mi się mając z tego niezły ubaw.

- Możemy jechać od razu, ale daj mi chwilę - westchnąłem wybierając numer Nathana.

- Tak, słońce? - usłyszałem w słuchawce, na co zmarszczyłem ze zdziwieniem brwi.

- Ja, uh... tu Matthew - mruknąłem, drapiąc się po karku.

- Wiem - zaśmiał się mężczyzna. - Chodziło mi ze jesteś jak słońce. Kiedy tylko zobaczyłem twoje imię na wyświetlaczu mój dzień od razu stał się lepszy Matty. Poczułem się prawie jakby słońce wyszło zza chmur w jakiś ponury poranek, rozumiesz?

- Taa, powiedzmy - przytaknąłem, nie chcąc zagłębiać się w jego tok rozumowania. - Zostaje dziś na noc u chłopaków, to okej?

- Zgaduje, że na myśli Stylesa i Tomlinsona - westchnął Nathan, po czym mogłem usłyszeć jak szybko wystukiwał coś na klawiaturze komputera.

- Nie pytałem ale wydaje mi się, że będziemy spać u Harry'ego, dam ci znać później. Dziś kolejny wyścig, muszę sprawdzić nowy sprzęt, rozumiesz - odpadłem, przestępując nerwowo z nogi na nogę, kiedy usłyszałem ponaglający klakson. - Chciałem zapytać czy mógłbyś...

- Porozmawiać z Aronem - dokończył za mnie. - Jasne Matty, ale nie zapomnij ze nie ważne co się stanie - będę wiedział.

Przytaknąłem szybko, dziękując mu cicho i z zadowoleniem ruszyłem w stronę samochodu. Zająłem miejsce z tylu, kolejny raz wsłuchując się w narzekanie Louisa, który groził, że następnym razem mnie zostawi, żebym miał wystarczająco czasu na durne pogaduszki. Na szczęście nie musiałem odpowiadać, ponieważ Harry uderzył go w ramię, nakazując przy tym żeby był dla mnie w końcu miły, co chłopak skwitował cichym prychnięciem, po czym skupił się na drodze.

Po prawie godzinie jazdy dotarliśmy na miejsce. Kiedy tylko się zatrzymaliśmy, wysiadłem dziękując w duchu komuś tam na górze, że to był już koniec. Miałem całkowicie dosyć płyt młodszych sióstr Louisa, które okazały się być jedynymi jakie miał w samochodzie. Do tego Harry przypadkowo znał tekst każdej z nich, dlatego postanowił wydzierać się przez polowe podróży, nic nie robiąc sobie z gróźb Louisa. Tomlinson nawet na chwile wysadził Harry'ego na stacji paliw, jednak wróciliśmy po niego w ciągu dziesięciu minut.

Broken boyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz