☁️6☁️

76 29 16
                                    

Z piskiem wyrażającym zadowolenie, wtargnąłem do swojego pokoju i od razu rzuciłem się na łóżko. Nie mogłem uwierzyć że znalazłem przyjaciela z dawnych lat, kiedy to jeszcze wszyscy razem codziennie się spotykaliśmy.

Tęsknie za tym...

Tęsknie za tym cholernie...

Dziś potrzebuje wypocząć po zdarzeniach i ochłonąć przez napływ emocji.
To może się wydawać dziwne ale to niezwykłe uczucie kiedy po wielu latach spotyka się kogoś na kim ci bardzo zależy.

A może zależało?

Znowu zaprzątam sobie głowę pytaniami. Do niczego to nie doprowadzi.

Zjechałem brzuchem z łóżka, skierowałem się ku łazienkowym drzwiom, które otworzyłem wcześniej zapalając światło. Tak jak co wieczór zacząłem się przeglądać w lustrze.

Może nie jestem taki beznadziejny? Może nie jestem śmieciem zagracającym świat?

Kolejny raz pozbyłem się ubrań jak i bielizny, kierując się do wanny. I znowu ta woda...

Złapałem za kran i usłyszałem lanie wody do wanny. Znowu poczułem przytłaczające ciepło od pary, otuliłem się tym i czułem jak wszelkie złe emocje opadają pod wpływem tej chwili.
Choć parę minut spokoju.

Zamoczyłem jedną nogę i poczułem dreszcze wzdłuż kręgosłupa. Będąc całym zanurzonym w wodzie, zamknąłem oczy.

- Gdzie on jest? - spytał najstarszy z niepokojem patrząc na pozostałą szóstkę.

- Kiedy go ostatni raz widzieliście? - Namjoon zapytał nad a my nie wiedzieliśmy co odpowiedzieć. Nie wiedzieliśmy gdzie i kiedy on poszedł.

Zniknął bez śladu...

- Nie odbiera telefonu - powiedział Jeongguk, wymachując telefonem. Panika rozeszła się w zaskakująco szybkim tempie. Nikt nie wiedział nawet od czego zacząć poszukiwania bo nie zostawił po sobie choć jednej wskazówki.

Tak właśnie Taehyung zaginął 2 dni przed powrotem. 7 godzin spędzonych na szukaniu go, poszły na marne. Bynajmniej na terenie apartamentu nie było jego osoby. A w plenerze szukać jest o wiele gorzej.

Ruszyliśmy na poszukiwania przyjaciela. Wszyscy się o niego martwiliśmy, bo mimo iż Taehyung nie był głupi i dobrze wiedział gdzie mamy hotel, to jednak był zakręcona duszyczką, która czasem potrzebowała opieki.
Przecież nie wiadomo co mu strzeliło do głowy że kilka godzin temu ponoć wystrzelił jak poparzony z hotelu i więcej nie wrócił.

- TaeTae! - krzyczeliśmy i rozglądaliśmy się w nieznane nam kierunki. Apartament w którym przebywaliśmy był niedaleko las drzew liściastych, który służył tu za park gdzie ludzie przechadzali się między znanymi im alejkami jak i tymi mało popularnymi, gdzie prawie nikt nie chodził bo najzwyczajniej w świecie się bali.

Ocknąłem się. Nie mogę wracać do tego chorego wspomnienia. To wszystko mnie przytłacza.

Chyba wariuję.

Woda zaczęła robić się zimna, więc jak najszybciej opuściłem wannę i patrzyłem na zanikającą w szybkim tempie ciecz, w której wcześniej siedziałem. Zawiesiłem wzrok w jednym punkcie. Czułem się trochę jak szaleniec, który mimo wypierania się swej choroby, robi wszystko aby inni postrzegali go jako chorego na umyśle.

Wyszedłem z łazienki, przebrany w piżamę i gotowy do snu.

Mam nadzieję że spokojnego snu.

Lie || P.jm [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz