☁️4 + zwiastun☁️

120 34 8
                                    

Zapatrzyłem się w widok za oknem, który towarzyszył mi od wczoraj. Widziałem jak samochody przemieszczają się przez ulice a ludzie wyglądają jak małe błądzące mrówki. Nie mają czasu dla siebie są zaprogramowani tak że tylko praca jest ważna i nic więcej.

Obudziłem się po źle przespanej nocy. Ciężko mi się przyzwyczaić do nowych miejsc a tym bardziej że w podświadomości wiedziałem że moi pseudo rodzice są pare pokoi dalej.
W tym dniu miałem zwiedzać miasto i przy okazji drogę do mojej nowej szkoły. Szczerze?
Nie chciało mi się nawet ruszyć tyłka z łóżka. Rozleniwiłem się przez te 3 miesiące w szpitalu.

Patrzyłem na sufit. Nawet on jest ciekawszy od tego codziennego przedstawienia za oknem. Biały kolor sufitu przypominał mi o pobycie w szpitalu. Kiedy jest się śmiertelnie chorym zwykle trzeba leżeć i gapić się w marny biały sufit. Z transu wyrwał mnie dźwięk pukania do drzwi mojego pokoju. Odparłem niezbyt głośne "Proszę" i po chwili zza uchylonych dębowych drzwi ukazała się moja "mama". Nie miałem ochoty jej oglądać ale, wiedząc że kłótniami nic nie załatwię po prostu się nie odzywałem.
- Cześć, chodź na śniadanie - odparła darząc mnie promiennym uśmiechem. Natomiast moja mina wyraźnie wskazywała że nie jestem w nastroju. Mimo tego z twarzy mojej mamy nie zniknął promienny uśmiech. Westchnąłem ciężko na myśl że jednak muszę podnieść dupę i wstać, odparłem się rękami o materac mojego łóżka i powoli zszedłem z mojego legowiska. Stojąc na środku pokoju oraz drapiąc się w okolicach potylicy, analizowałem powoli, co i gdzie leży. Nie ogarniałem jeszcze pokoju i nie wiem gdzie miałem mieć bieliznę a gdzie podkoszulki, gdzie jest łazienka a gdzie wyjście z pokoju.
Tak. Pomyliłem kiedyś wyjście z pokoju z łazienką. To są skutki długiego przebywania w szpitalu.

Kiedy w końcu przygotowałem ubrania na dziś i byłem gotowy aby zejść na parter i normalnie przywitać się z rodzicami, musiałem przypomnieć sobie o wydarzeniach z nad morza. Dlaczego nie mogę po prostu zapomnieć tego raz na zawsze? To męczące jak ciągle przypominam sobie o tamtych czasach. Nie potrafię o tym nie myśleć.
- Jimin! Już gotowe! - krzyknął z parteru mój tata, a ja momentalnie rozwiałem poprzednie myśli. Wziąłem głęboki wdech, nacisnąłem na pozłacaną klamkę od mojego pokoju i ruszyłem w stronę schodów. Stopnie były z białego marmuru i dodawały elegancji biało-beżowym ścianą, a wiszący kryształowy żyrandol, doprawiał klatkę schodową o nutkę bogactwa. Złapałem się marmurowej bariery, ale jaśniejszego koloru niż schody. Przesuwałem powoli rękę po marmurowym tworzywie, patrząc na ukazujące się powoli drzwi wejściowe do domu. Kiedy w końcu dotarłem do kuchni z, której pachniało nie banalnie przygotowanym jedzeniem, mama od razu obdarzyła mnie kolejnym promiennym uśmiechem.
A ojciec?
Jedynie odwrócił głowę w stronę drzwi do kuchni, gdzie na tamtą chwilę stałem i odburknął ciche "Cześć".
On tak zawsze?

Usiadłem do stołu i mama od razu podała mi naleśniki z czekoladą i owocami. Wyglądało dość apetycznie, mimo tego że nie byłem wcześniej głodny, tak teraz nabrałem apetytu.

- Smakuje? - spytała troskliwie kobieta, przyglądając mi się i czekając na werdykt jakby mój głos zależał od wygrania główniej nagrody.
- Tak - odparłem spokojnie i posłałem jej lekki, nie przymuszony uśmiech. No nieźle, uśmiechnąłem się do niej! Robię postępy.
Rozglądałem się po kuchni łączonej z jadalnią. Moi rodzice mieli bardzo elegancki styl dekorowania wnętrz. W sumie nie tylko wnętrz, bo styl ubierania się też nie pozostawał wiele do życzenia.
Po zjedzonych naleśnikach odsunąłem się od stołu, ruszyłem na pierwsze piętro domu, wcześniej zasuwając za sobą stołek.

Będąc w swoim pokoju, zabrałem jedynie plecak, pakując do niego sok i telefon. Chyba wspominałem jak bardzo nie chce mi się iść?
Słysząc wołanie mojej mamy, od razu odwróciłem się w stronę drzwi i uprzednio naciskając na klamkę, wyszedłem z mojego azylu.
Znowu widziałem beżowe ściany, schodząc po marmurowych schodach, dźwięk stawianych kolejno kroków rozpowszechniał się po klatce schodowej a w tle można było usłyszeć lekkie tarcie ręką o barierę.

Lie || P.jm [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz