Sarada i Inoijn są ze sobą razem już od roku, świetnie im się układa. Dziewczyna dzięki niemu nauczyła się szaleć i śmiać ze wszystkiego. Według blondyna oraz reszty biegających za nią chłopaków stała się jeszcze ładniejsza, co według niektórych to już było nie możliwe.
Czarnooka zmieniła czerwone oprawki na szkła kontaktowe. Dzięki temu jej oczy jeszcze bardzej przyciągały płeć przeciwną.
Inoijn zawsze pokazywał, że ona jest jego. Kochał ją nad życie, co bardzo się podoba jego rodzicom, są z niego dumni, że znalazł kogoś tak wyjątkowego. Nie mogli doczekać się śluby, o który nie wie nawet Inoijn nie mówiąc już nic o Saradzie.
Dzisiejszy dzień spędzili razem na pewnej polanie przytuleni do siebie, podzowajacy piękno wioski. Nie spieszyło im się do domu. Uwielbiali swoje towarzystwo.
Jednakże postanowili pójść do wioski do jakieś restauracji. Gdy szli uliczkami Konohy, zaczęli się wygłupiać. Sarada cała roześmiana zaczęła uciekać od blondyna, a on zaczął ją gonić.
Nudne by było gdyby nic się nie stało, dziewczyna wpadła na pewnego mężczyznę ubranego w czarny płaszcz. Chciała od razu go przeprosić, gdy ten się odwrócił. Jej swiat na chwilę się zatrzymał.
Tylko na nią spojrzał mruknął pod nosem coś niezrozumiałego i poszedł dalej. Nie mogła uwierzyć jej ojciec znów jej nie poznał.
Spojrzała jak odchodzi, nagel jej zwrok przyciągnął pewien blond włosy chłopak, który szedł obok niego.
-Boruto... - tylko tyle wpadło z jej ust.
W końcu pobiegł do niej jej chłopak, z malutkim bukiecikiem konwali.
-To dla ciebie Sadara-chan- wręczył jej kwiaty, to dla tego długo go nie było, poszedł do kwiaciarni jego mamy by z tamtąd wziąć wcześniej przygotowany bukiet.
-Dziękuję Inojin-kun- jeszcze w szoku z powodu ojca i przyjaciela, odpowiedziała i delikatnie się zarumieniła.
-Coś się stało?- jej chwilowy przypływ emocji nie został nie zauważony, dziewczyna jedynie pokreciła głową. Yamanaka wiedział, że nie wyciągnie od niej już nic, więc jedyne co zrobił to złapał ją jedną ręką w tali i zaciągnął do pobliskiej restauracji.
Sarada nie chciała myśleć o ojcu, który wcale nie zmienił się z wyglądu. Nie chciała też myśleć o Boruto, który, w przeciwieństwie do Uchihy zmienił się bardzo. Urósł, nawet wyprzystojniał, a jego mięśnie widoczne były przez czarną koszulkę. Jedyne co pozostało nie zmienione to burza jego włosów.
Sarada przez cały obiad była nie obecna. Po skończeniu posiłku nie chciała wracać do domu. Chciała pobyć chwilę sama. Pożegnała się z Inojinem pocalunkiem i ruszyła na pole treningowe.
Dziewczyna była bardzo zdolna, talent porównywalny do jej wujka, Itachiego. Dzięki Sharinganowi opanowała już wiele technik, umiała władać wieloma żywiołami.
Młodą Uchiha trenowała do ciemnej nocy. Zebrała swoje rzeczy, kwiaty, które dostała od blondyna, trzymały się dalej ponieważ wsadziła je wcześniej do butelki z wodą.
Na widok kwiatów przed oczami pokazał jej się uśmiechnięty chłopak. Od razu się lekko zarumieniła. Zadowolona ruszyła w stronę domu. Dopiero po drodze przypomniała sobie wszytko co się dziś działo.
Sarada weszła do domu, zdjeła buty i ruszyła do salony by tam włożyć kwiaty do wazonu.
-Mamo wróciłam, wybacz, że tak późno ale byłam z Inojinem i tak od niego dostałam ten bukiet- zaśmiała się delikatnie.
Nagle zrobiło się za głośno jak na tylko jej matkę, więc się odwróciła.
Siedział tam. Jej ojciec. Boruto. Nie mogła uwierzyć obok Sakury siedziała Hinata, po jej prawej Himawari i Naruto. Patrzyła na nich szeroko otwartymi oczami.-Dobry wieczór- to jedyne co przeszło jej przez gardło.
Nie mogła uwierzyć, urządzili sobie rodzinne spotkanie, a jej nawet nie poinformowali. Chociaż dla niej to było najmniejsze zmartwienie.
Sasuke patrzył na nią w szoku, uderzył się ręką w czoło, bo to drugi raz co nie poznał własnej córki. Boruto patrzył na nią w szoku nie mógł uwierzyć, że to ona. Sądził, że Sarada po tym czasie nie zmieni się za bardzo. Myślał, że będzie przemądrzała, ubrana w podobny strój co jej matka za czasów co byla w jej wieku, o którym wiedział z opowiadań swojej rodzocielki.
-Sarada, siadaj pewnej jesteś głodna- matka wskazała na miejsce między Boruto a Sasuke.
-Nie jestem- powiedziała cicho, nie wiedziała skąd u niej ta nieśmiałość.
-To chodź do nas i opowiedz jak było na randce z Inojinem- teraz głos zabrała Pani Hinata, która również była zachwycona jej związkiem.
Sarada więc usiadła do stołu. Spojrzała na wszystkich. Jej ojciec przyglądał się na nią przeszywającym wzrokiem, a Boruto siedział dalej w szoku. Nie dowierzał, że jego najlepszy przyjaciel może kiedykolwiek się w niej zakochać, a tym bardziej ona w nim. Trochę czuł przy tym zazdrość, bo nie ukrywał, że to wydanie Sarady mu się podoba.
-Było jak zawszę, spacer, fontanny, kwity i jedzenie- wzruszyła ramionami.
-Ostatnio widziałam ciebie z czerwoną chryzantemą, też od niego?- Himawari spojrzała na dziewczynę z zainteresowaniem, ona jedynie pokiwała głowa, a Hima zaczęła piszczeć- czerwona chryzantema oznacza wieczną miłość to takie słodkie- obie rodzicelki zgodzili się z nią. Nagle głos zabrał ojciec Sadary.
-Uważam, że stać ciebie na kogoś lepszego niż ten cały Yamanaka- dziewczyna nie mogła uwierzyć w jego słowa.
-Wracasz do wioski, nie poznajesz mnie już drugi raz, więcej czasu spędziłeś z Boruto niż ze mną przez całe życie- spojrzała na niego chęci mordu, tego bardzo zazdrościła chłopakowi, znał jej ojca bardziej niż ona, a Sasuke Boruto- Więc nie masz prawa decydować o to z kim chodzę i jak żyje!- ostatnie zdanie wykrzyczała mu w twarz, miała łzy w oczach.
Wstała od stołu i z szybkością rakiety wpadła do swojego pokoju zamykając go na klucz. W tej chwili dała upust emocjom i prosto w świecie zaczęła płakać.
CZYTASZ
black space
FanficGdy Boruto, ze swoim mistrzem Sasuke, wraca po trwającym trzy lata treningu. Spotyka w tedy swoją dawną przyjaciółkę z Drużyny Siódmej. Sarada bardzo się zmieniła, przez co ani przyjaciel ani ojciec nie poznają jej.