rozdział 4

772 33 24
                                        

Sarada własnie szła w stronę pola treningowego, na którym czekała już jej drużyna. Stanęła przed nimi i wyciągnęła parę dzwoneczek, które od wielu lat decydowały czy ktoś zostanie, czy wraca do Akademii.

-Widzicie?- zapytała podnosząc je, młodzi uczniowie skineli głowami- macie mi je zabrać, po prostu, kto nie zdobędzie dzwonka wraca do Akademii, jasne?- dzieciaki byli zdziwieni- nie martwcie się macie na to całą dobę.

-Ale jak mamy z Sarada-sensei walczy, przecież to inna ranga- Naoko wskazała ręką na czarnowłosą.

-Normalnie, czas rusza, teraz!- krzyknęła, a uczniowie schowali się, przywiązała więc dzwoneczki do paska przy jej spódnicy. 

Nagle za jednego krzaczka wyskoczył Toshio. Podbiegł do Sarady. Chciał ją kopnąć, gdy ona złapała jego nogę  i odrzuciła. Chłopak nie poddawał się.  Zaczął składać pieczecie,  spowodował, że ziemia chciała wciągnąć Mistrzynie lecz ona odskoczyła i z szybkością wystrzelonej strzały stanęła za nim. Złapała jego ręce dosyć mocno, żeby nie mógł się wydostać. 

-Poddaj się i tak nie zdobędziesz dzwonka- powiedziała to blisko jego ucha, przez co po całym jego ciele przeszły ciarki, na co zaśmiała się cicho, a paru jej wielbicieli, co stali przy polu treningowym, pokrzykiwali zazdrośni.

Podniosła jedną rękę w stronę jego twarzy, drugą trzymała jego dłonie. Jedną ręką wykonała pieczęć i pojawiły się na niej pioruny. Już miała dotknąć tym chłopaka, gdy z drzewa zeskoczyły obie dziewczyny. Harumi unieruchomiła wodą na chwile Saradę, a Naoko pomogła szybko podnieść się chłopakowi. Czarnowłosa uwolniła się z wodnego więzienia, ponieważ Amiya nie potrafiła długo tego utrzymać. Cała trójka po opadnięciu wody szybko się zmyła. 

Sarada uśmiechnęła się pod nosem. To był krok do pięknej współpracy, która nie raz uratuje im życie. Uchiha ruszyła w stronę drzewa by usiąść pod nim i czekać na kolejny atak. W tym czasie młodzi przyjaciele rozmyślali jakby tu zdobyć upragnione dzwoneczki, a tym bardziej pokonać jedną z najlepszych shinobi w całej wiosce. 

Ich plan polegał na wykorzystaniu umiejętności ich klanów. Chcieli wykorzystać orientację Toshio, który wywodził się z klanu poświęconemu lasowi. Miał wyczulony węch i słuch. Żaden, nawet najcichszy dźwięk nie ujdzie jego uwadze. On miał informować gdzie znajduję się Sarada-sensei. 

Harumi Amiya miała odwrócić uwagę Mistrzyni atakując ją wodą. Żywioł wody miała wrodzony, a sama ona wywodziła się z klanu rybaków, kiedyś mieszkała w Kraju Fal, lecz jej rodzice postanowili wysłać ją do Akademii w samej Wiosce Ukrytej w Liściach. 

Ostateczny cios miała zadać Naoko Tanaka, która odebrać dzwonek miała walką wręcz. Rodzice dziewczyny byli rolnikami, cała jej rodzina pracowała na roli. Mimo, że nie posiada zdolności potrzebnych do ninjutsu lub genjutsu opanowała do perfekcji taijutsu.

Gotowi przyjęli pozycje  bojowe. Toshio udawał ćwierkanie ptaka by dać sygnał Amiya. Ta zeskoczyła z drzewa. Stojąc za Saradą zaatakowała ją kulą wody. Sarada szybko zrobiła unik. Za krzaczka wybiegła szybko Naoko, która kopnęła Uchihe w plecy. Czarnowłosa wstała otrzepała ubranie i czekała na dalsze ciosy. 

Toshio użył więzienia z ziemi lecz ta szybko wciągnęła chłopaka w ziemie, tak że wystawała mu sama głowa. Hurami razem z Tanaką wbiegły na nią. Sarada jedynie się uśmiechnęła i podmieniła swoje ciało z kawałkiem kłody. 

Następny atak planowali w nocy. Całą trójka umierała z głodu, chcieli to szybko zakończyć i pójść do domu. Ich plan polegał na zlikwidowaniu swoich wad. Od tej pory walczyli jako jedność. 

O świcie znaleźli czarnooką, która przeżuwała jabłko. Jako pierwsza zaatakowała Naoko, chcąc uderzyć ją w klatkę piersiową. Sarada zablokowała atak, za nią Hurami uderzająca ją wodnymi biczami. Gdy Sarada się broniła chłopak wykorzystał jej nie uwagę i użył stylu ziemi jako kajdanki na nogi, dziewczyny złapały zaskoczoną Uchihe za ręce. Toshio podszedł do czarnowłosej i gdy chciał zabrać dzwonki, zrobiła salto w tył. Rozwaliła w ten sposób kajdanki na twarzy chłopaka, przez co było widać mały siniak, a dziewczyny upadły na plecy. Gdy Uchiha ładnie wylądowała na nogach, można było usłyszeć, dźwięk oznaczający koniec czasu.

-No ładnie, super drużyna mi się trafiła- uśmiechnęła się- przeszliście test pomyślnie!- Sarada krzyczała zadowolona, dzieciaki otworzyli oczy zdziwieni.

-Ale jak to możliwe, nawet nikt dzwoneczków nie dotknął- Harumi spytała zdyszana.

-Powiem wam słowa, bardzo ważne słowa- nagle spoważniała- osoba, która nie przestrzega zasad jest śmieciem, ale osoba która porzuca przyjaciół jest gorsza od śmiecia.

Dzieciaki spojrzeli na siebie zmęczeni, uśmiech zagościł na ich twarzach i przytulili się. Jasnowłosa pokazała do Sarady, żeby też do nich dołączyła. Zrobiła to. Była teraz bardziej szczęśliwa niż Rock Lee krzyczący coś o Wiośnie Młodości. 

Gdy już wszyscy się pożegnali Sarada powiedziała, że jutrzejszy trening zacznie się wyjściem na ramen. Wesoła ruszyła w stronę domu. Przechodziła ulicami Konohy gdy wpadła na kogoś. Tym kimś okazał się być Boruto. Dziewczyna od razu przeprosiła, że na niego wpadła. Ten jedynie podał jej rękę by pomóc jej wstać, słodko się przy tym uśmiechając. Dziewczyna złapała go za rękę odwzajemniając uśmiech, Uzumaki szybko ją podniósł. Młoda Uchiha otrzepała się z kurzu.

-No to jak już na siebie wpadliśmy może pójdziemy na lody?- Boruto spytał, Sarada nie mogła uwierzyć, nie zaprosił jej w stylu chama, jakim oczywiście jest, tylko taki delikatny co jej się podobało i niepokoiło jednocześnie.

-Pewnie- uśmiechnęła się- tylko najpierw muszę pójść do domu się przebrać- blondyn kiwną głową i pokazał gestem ręki by ta szła, a ten u jej boku- właśnie wracam z całodobowego testu, muszę przyznać, że jak na pierwszy raz gdy współpracują są nieźli- dziewczyna się zaśmiała.

Rozmawiali całą drogę do domu klanu Uchiha, gdy tylko weszli do środka Saradę zaatakowała pytaniami jej matka. Lecz gdy tylko zobaczyła syna jej przyjaciela uśmiechnęła się lekko. Odwróciła głowę w stronę miejsca gdzie stała jej córka ale jej już nie było. Sakura zaprosiła Boruto do salonu, więc chłopak zdjął buty i usiadł na kanapie. 

-Może jesteś głodny, może zostaniesz na obiad?- różowowłosa spytała mieszając zupę.

-Nie wiem czy to dobry pomył, Sarada może mieć z tym problem- uśmiechnął się delikatnie. To prawda na początku gdy wrócił jego zachowane było trochę niestosowne, a chciał odbudować przyjaźń miedzy nią, a nim. Dlatego postanowił być trochę delikatniejszy co do Sarady.

-Dlaczego miałabym mieć coś przeciwko?- Czarnowłosa wyszła ubrana w świeże rzeczy- bez przesadyzmu, a na lody pójdziemy po obiedzie.

Sarada bardzo chciała wiedzieć co go podkusiło do bycia miłym, więc sama zaczęła grać w jego grę.   

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 15, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

black spaceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz