Rozdział 1

402 22 3
                                    

- Co?! Tylko nie on!

- Przepraszam czy coś pani nie pasuje?- spytał się policjant. Ups chyba powiedzialam to głośno.

- Nie, przejezyczyłam się miałam powiedzieć:Jest, tylko on! - policjant przyjżał mi się podejrzliwie, ale czemu tu się dziwić jak powiedziałam to zdanie bez entuzjazmu. Pewnie zastanawiacie się czemu tak bardzo nienawidzę swojego kuzyna, więc bądźcie świadomi że ja jako taka dobro duszna osoba wam powiem. Więc gdy byliśmy mali to zdanie byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Ale gdy Liam zaczął dorastać zaczął się na mnie znęcać. Pamiętam że siadał na mnie, zatykał mi nos bym nie mogła oddychać a gdy otwierałam usta by zaczerpnąć świeżego powietrza wpychał mi do ust robaki a potem zamykał mi dłonią usta bym nie mogła wypluć tych robali. Oczywiście tego nie było mało, gdyż mój kuzyn mieszkał że mną, co może was zdziwić więc szybko wyjaśnie. Tak jak ja jest sierotą a moi rodzice, ponieważ uwielbiali mojego kuzyna postanowili że zamieszka razem z nami, potem się przeprowadził i zbił karierę w 1D. Ale wracając do mojego życia to jeśli myślicie że w szkole miałam spokuj to się mylicie. Było jeszcze gorzej, na mojej szawce codziennie wisiały nowe żenujące zdjęcia z dzieciństwa, których nie umiałam odkleic, byłam  też gnębiona przez nauczycieli ponieważ Liam naopowiadał jakiś bzdur o mnie. I wogóle było jeszcze dużo innych rzeczy ale nie będę ich wypisywać. Wracając do chwili teraźniejszej policjant wyszedł jakieś 5 min temu a ja siedzę tu czekając na niewiadomo co. Teraz najchętniej wypiłabym kakało razem z rodzicami przy kominku opowiadając sobie głupie historię  i....

Nagle ktoś przerwał moje piękne rozmyślania przez pukanie w drzwi.

-Proszę! - krzyknęłam

-Część - odpowiedział mi nie kto inny jak Liam.

- Cześć- odparłam bez najmniejszej chęci i odwróciłam się do niego plecami.

- Masz tu jakieś rzeczy do spakowania, bo jutro wyjedźmy- powiedział oschle.

- W szpitalu nie mam bo nie miał mi ich kto przynieś. Mam w domu rzeczy.

-Aha- powiedział znudzonym głosem.- To chodź pojedziemy do twojego domu cię spakować.

- Chyba najpierw sam pojedziesz

-A niby po co - spytał głupio

- Jak to po co głupku,nie mam w co się ubrać! - krzyknęłam zdenerwowana jego głupotą.

- Ok nie rycz tak !- powiedział i opuścił pomieszczenie.

''''''''''''~~~~~~~'''''''''''

Jezu wreszcie przyjechał nie było go prawie godzinę a stąd do mojego domu jest jakieś 5 minut jazdy! Ile można wybierać ubrania?! Ale muszę przyznać że całkiem nieźle wybrał. A czego się spodziewałaś to gwiazda on ma raczej wyczucie stylu ~ mówi mi moja podświadomość. No tak po 10 minutach jesteśmy w moim domu.

- Ok. Posłuchaj Zuzia masz tu 4 kartony i godzinę by spakować do nich najpotrzebniejsze rzeczy. A ja czekam w aucie. Zawołaj mnie jak skończysz.

No super zostawił mnie samą z całą robotą no cóż, do dzieła!

Po dokładnie godzinie byłam spakowana. Na początku był mały problem z zmieszczeniem się ale jakoś dałam sobie radę. Oczywiście mój kochany kuzyn musiał zajrzeć do moich kartonów.

-Ciuchy, ciuchy niech zgadne czy w nastepnym też są ciuchy?

-Nie.

-aha, no faktycznie kosmetyki i jakieś pamiątki. A ty co mamy? Zuzia naprawdę zabierasz miejsce w moim aucie takimi bzetami!

- Co?! To są bardzo potrzebne rzeczy!

- Po cholerę ci wszystkie bajki disneya!

- Bo to moje kochanie ty nieuczuciowy grolu.

- Posłuchaj jeszcze raz mnie przezwiesz to zapierdalasz na nogach do Londynu!

- Ok. Nie przezywam cię już. - dopóki nie dojdziemy do Londynu, ale to już dodałam w myślach.

I oto pierwszy rozdział mam nadzieję że się podoba

My live *ff z 1D*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz