Szłam cała roztrzęsiona. Podejrzewałam to od pewnego czasu, ale nie dopuszczałam do siebie tej myśli. To był Adam. Mój przyjaciel. Najlepszy. Nie widziałam go w roli złego mordercy. To nie mógł być on. Jednak się przyznał. Sam. Przez telefon i zaprosił mnie do siebie, aby wszystko mi opowiedzieć.
Z jednej strony nie chciałam wiedzieć,a z drugiej pragnęłam wyjaśnień. Dlaczego? Po co? Czy przyniosło mu to ulgę? Poczułam się zdradzona i nie wiedziałam czy będę potrafiła spojrzeć mu w twarz.
Doszłam do jego domu i zapukałam. Usłyszałam krótkie ,, Wejdź" i zrobiłam to. Adam siedział na kanapie. Nawet na mnie nie spojrzał. Wpatrywał się tępo w swoje ręce, w których trzymał nóż. Powinnam być przerażona, ale miałam to gdzieś. Podeszłam i usiadłam na przeciwko, wpatrując się tylko w jego twarz.
- Proszę nie patrz się tak na mnie - rzekł smutno.
- Jak? - zapytałam.
- Tak jakbym był mordercą. - ujrzałam w jego oczach łzy.
- A nie jesteś?
Nie sądziłam, że zapytam kiedyś o to. Musiałam znać odpowiedź. Musiał mi to powiedzieć prosto w twarz, abym mogła mieć pewność.
W tym momencie do domu weszła Patka i Wika. Najwyraźniej do nich Adam też zadzwonił. Widząc nóż, który trzymał, zawahały się przed podejściem. Były przerażone, że zaraz je zabije, ale ja wiedziałam, że tak się nie stanie. Nie mógł tego zrobić.
- Siadajcie. Nie chcę powtarzać tego więcej niż raz - powiedział.
- Adam...
- Nie Em. Nic nie mów proszę. Pozwól mi wyjaśnić - ręce mu się trzęsły. - To byłem ja. Zabiłem Julkę i Dawida.
- Dlaczego? - zapytałam.
- Ponieważ ona ją zabiła, a Dawid jeszcze żartował z tego. Co miałem czuć? Ja tak strasznie ją kochałem, a ona odeszła, przez nich. Musiałem dokonać sprawiedliwości.
Ten jego motyw nie wydawał mi się zbyt sensowny, ale może to była na prawdę dla niego ważne. Nie wiedziałam co myśleć.
- Adam, nie Ty jesteś od wydawania sprawiedliwości. To był wypadek. Nie zrobili tego umyślnie. - starałam się przemówić mu do rozsądku.
- Czy ty słyszałaś co on wygadywał!? - wstał gwałtownie, a ja zaczęłam się trochę bać. - Oni cieszyli się, że żyli, a nie Ania ! Kto tak robi? To było niesprawiedliwe. - zaczął wymachiwać nożem.
- Uspokój się! Jesteś potworem! Policja jest już w drodze! - krzyczała Wiktoria.
- Jak mogłaś? Wezwałaś gliny? Jestem twoim przyjacielem!
- Już nie. - powiedziała.
Adam był wściekły. Rzucił się w kierunku Wiktorii. Byłam pewna, że zaraz zabije ją na moich oczach i nie myśląc pobiegłam i zasłoniłam ją własnym ciałem. Poczułam straszny ból w brzuchu. Przyłożyłam rękę i wyjęłam nóż, czując przy tym jak rozrywa mi się wszystko w środku. Uciskałam ranę, ale ciepła krew przelatywała mi przez palce. Czułam jak robi mi się słabo i ledwo trzymałam się na nogach.
- Emilii... Przepraszam. Ja nie chciałem. Na prawdę nie chciałem.- schował twarz w dłoniach.
Usłyszałam syrenę. Przyjechała policja i miałam nadzieję, że również karetka. Nie wiedziałam czy umrę, ale mało mnie to obchodziło. Bardziej niż brzuch bolało mnie cierpienie Adama. On na prawdę żałował tego i wiedziałam o tym.
Podbiegł do mnie sanitariusz, pytając o to jak się nazywam i zaczął przykładać mi coś do rany.
- Wiem, że cię boli, ale muszę zatamować krwawienie. - rzekł.
- Proszę nie krępować. Noże w brzuchu to dla mnie nic nowego - starałam się rozładować sytuację.
Ostatnie co pamiętałam to policjanci, którzy zakuwali w kajdanki Adama i wyprowadzają go na zewnątrz budynku. Spojrzał jeszcze raz i bezgłośnie powiedział Przepraszam.
~~~~
Po kilku tygodniach spędzonych w szpitalu mogłam ponownie go opuścić. Lekarz prowadzący stwierdził, że może założyć mi kartę stałego klienta, ale miał nadzieję, że nie zajrzę do niego znowu po jednym dniu. Nie, żeby mi się tam nie podobało, ale nie chciałam tam znowu wracać.
Adam siedział w więzieniu. Czekał na rozprawę w sądzie i te inne formalności, ale przy rozmowie z detektywem Konorem, przyznał się do wszystkiego. Próbowałam się przełamać i odwiedzić go, ale nie byłam na to gotowa. Jeszcze nie teraz. Wybaczyłam mu już dawno, że mnie dźgnął, ale w dalszym ciągu nie potrafiłam tego, że przyczynił się do śmierci Julki i Dawida. Może kiedyś będę w stanie, ale na pewno nie teraz.Patka mówiła, że była u niego. Najwyraźniej ona mu już wybaczyła.
~~~~
Minął miesiąc od aresztowania Adama. Jutro miała być jego rozprawa, na której otrzyma wyrok. Postanowiłam, że pójdę tam, aby zobaczyć go. Tęskniłam za nim, a ten Adam, który wtedy w bił mi nóż w plecy, to nie ten, którego pamiętałam.
Szłam właśnie do Patrycji, która zadzwoniła, abym do niej przyszła. Chciała o czymś porozmawiać, a dokładniej o Adamie. Może coś jej powiedział i chciała się tym podzielić.
Weszłam do jej domu, ponieważ drzwi były otwarte i zastałam ją siedzącą przy stole. Nawet nie drgnęła od momentu, gdy przekroczyłam próg jej domu. Nie wiedziałam co jest grane, ale gdy podeszłam bliżej, zobaczyłam pistolet jej ojca leżący na stole.

CZYTASZ
Domek nad jeziorem
Misteri / ThrillerCzy odgadniesz, kto z Twoich bliskich jest mordercą? #16 miejsce w kryminał (19.04.2020)