1. Deszcz, Natalia i Decyzja

1.2K 119 85
                                    

"Perspektywa Litwy"

Latam! Latam nad chmurami,
unoszę się w powietrzu!
Zgodziła się! Miłość mojego życia się zgodziła!
Szedłem ulicą w stronę domu z ogromnym uśmiechem na twarzy. Mimo że na dworze padało i wiał silny wiatr, czułem przyjemne ciepło w sercu. Wyjąłem z kieszeni klucze i otworzyłem drzwi.

-Hej Feliks!-krzyknąłem wgłąb mieszkania i odwiesiłem przemoczoną kurtkę na wieszak w przedpokoju.

-Hej Licia- odpowiedział mi cichy i smutny głos. To bardzo nie pasowało do zazwyczaj wesołego chłopaka. Lekko się zaniepokoiłem.

Wszedłem do pokoju i zastałem Polskę leżącego na łóżku.
-Co jest?-spytałem.

-Wszystko totalnie ok-odpowiedział nieszczerze i krzywo się uśmiechnął-gratuluję zdobycia dziewczyny...

-Dzięki- też się uśmiechnąłem tylko, że ja robiłem to naprawdę.
Zapanowała chwila dziwnie krępującej ciszy. Nie rozumiałem czemu jest taki ponury, normalnie zacząłby mi opowiadać swoje niestworzone historie...

-Ide sie przejść-powiedział niespodziewanie blondyn i podniósł się szybko z łóżka. Chyba po prostu chciał uniknąć dalszej części rozmowy...

-No dobrze, ale weź parasol i ciepłą bluzę-odpowiedziałem ze zdziwieniem, nie rozumiem po co chce wychodzić w tak kropną pogodę.

Polska

Wyszedłem z mieszkania i zamknąłem za sobą drzwi na klucz, zszedłem po schodach.

Dopiero po chwili zorientowałem się że nie wziąłem ani parasola ani bluzy. Ten deszcz mnie generalnie totalnie nie obchodzi...
Zacząłem krążyć po okolicy zaglądałem w witryny sklepów, ale tak naprawdę nie potrafiłem się na tym skupić.
Już po kilkunastu minutach wydających się wiekiem, byłem cały przemoczony.
Kichnąłem, jeszcze tego brakowało pewnie się rozchoruję...po prostu świetnie... Licia będzie się martwić.

Usiadłem na mokrej ławce i rozmyślałem o beznadziejności sytuacji, w której się znalazłem.
Nie zauważyłem nawet kiedy zacząłem cichutko płakać, łzy spływały mi wolno po policzkach Zacząłem je wycierać dłońmi.
To nie jest fair czemu on woli ją ode mnie...? Co robię nie tak? Zawsze przy nim jestem i mu pomagam znamy się tak długo, wiemy o sobie niemal wszystko.

Po chwili wpadłem na pomysł, jeszcze udowodnie że Feliks Łukasiewicz to żadna beksa i poradzi sobie z Licią lub bez niego!
Też sobie kogoś znajdę i już chyba nawet wiem kogo...

Tymczasem podeszła do mnie jakaś kobieta w dość młodym wieku.

-Hej dziewczynko zgubiłaś się?-spytała z troską w głosie pochylając się nade mną. Wydało mi się, że skądś znam ten głos, miałem jednak ważniejsze sprawy na głowie.

Zagryzłem wargę.
Nienawidzę gdy ktoś myli mnie
z dziewczyną... ale gdy słyszysz, że kolejna już chyba tysięczna osoba nazywa cię dziewczynką...
nie mam już siły na tłumaczenie, że jestem nastoletnim chłopakiem.
Pokręciłem więc tylko przecząco głową na co ona odeszła.

Postanowiłem zbierać się już z powrotem.

***

Wróciłem cicho do domu i zajrzałem do sypialni Torisa.
Chłopak spał spokojnie, mimowolnie lekko się uśmiechnąłem, patrząc na chłopaka, którego w głębi serca tak bardzo kochałem. Wyglądał uroczo, brązowe, lśniące włosy były malowniczo rozrzucone po poduszce.
Jego oddech był cichy i spokojny westchnąłem cicho i mruknąłem pod nosem.

-Dlaczego nie rozumiesz co do ciebie czuję?... przecież nie mogę ci tego powiedzieć. Czy chłopak może darzyć tak silnym uczuciem drugiego chłopaka?..

Poszedłem do swojego pokoju zdiąłem mokre ubranie i położyłem je na kaloryferze do wyschnięcia, założyłem piżame.

Położyłem sie spać, ale cały czas miałem koszmary z Natalią i biednym Licią w roli głównej. Obudziłem się w środku nocy zlany potem.
Okropnie bolała mnie głowa i gardło. Nade mną pochylał sie Toris.
-----------------------------------------------------------
Pytanie za sto punktów czy ktoś to czyta?

Liciu zaczekaj...! LietPolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz