9 Kropelka list i unia Polsko-Litewska

766 70 60
                                    

Polska

Chciałbym być wypuszczony z pokoju, a z drugiej strony się tego boję.
Nuda oraz zdenerwowanie zwyciężyło i postanowiłem się stąd wydostać.

Zacząłem gmerać przy zamku, jako Polak mam niezwykłą umiejętność otwierania zamkniętych drzwi i okien.
Jednak te drzwi były zamknięte na zamek który można otworzyć tylko od zewnątrz, czyli mi się nie uda.
Przyszło mi coś do głowy.

-Z buta wyjeżdżam!- wrzasnąłem skacząc i kopiąc drzwi... nic się nie wydarzyło. To było głupie i zaczęła mnie boleć noga.

-Ej no to nie fer!- krzyknąłem
Ja chcę wyjść! Macie mnie wypuścić! Słyszycie?! macie mnie stąd wypuścić bo użyję potęgi polskiego prawa i Warszawa stanie się waszą stolicą!-
Waliłem w drzwi rękoma i kopałem z całej siły.

-Zamknij się!- Usłyszyszałem w odpowiedzi głos Gilberta.

-Sam zamknij ryj dupku- wymruczałem i z powodu późnej pory założyłem piżame, dziś się stąd nie wydostanę.

Usiadłem na łóżku, no cóż jutro muszę zacząć działać więc potrzebuję energii. Położyłem się i szybko zasnąłem.
================================

-Wstawaj Łukasiewicz!

-Jeszcze tylko pięć minutek Liciek- ziewnąłem i przewróciłem się na drugi bok.

-Wstawaj bo cię zrzucę ze schodów- zagroził Gilbert.

-A to ty prusak... totalnie to ja bym cię chętnie zepchnął ze schodów...Jakiś wysokich...- odparłem.

I w tym momencie poczułem że mój materac się unosi.

-Ej przestań!- krzyknąłem ze strachem i całkowicie się rozbudziłem.

-Za późno- powiedział a ja zacząłem spadać.

-Aj aj aj aj aj!- jęcząłem na kolejnych stopniach.

I z powrotem.

-Aj aj aj aj aj!- to Gilbert chwycił mnie za kostkę i wciągnął z powrotem na piętro.

-Totalnie za to oberwiesz- syknąłem rozcierając łokieć.

-Jasneee już to widzę- odparł ironicznie i rzucił mną na dywan.

-A teraz się przebieraj i idź zrobić śniadanie!- podał mi strój pokojówki.

-Zgłupiałeś?! Nie założę tego- wrzasnąłem.

-Masz wybór albo zrobisz to dobrowolnie, albo ci w tym pomogę- powiedział z uśmiechem-sam wybierałem strój!

-Zboczeniec- mruknąłem- sio za drzwi!

Wyszedł a ja zacząłem się przebierać, czułem się taki upokorzony.

Wyszedłem z pokoju i zjechałem po poręczy, a gdy z niej zeskakiwałem "niechcący" kopnąłem Gilberta.

-Z drogi śledzie bo Jagiełło naparzać krzyżaków jedzie!- krzyknąłem za co oberwałem ścierką.

-Ty lepiej spadaj do kuchni robić śniadanie- dodał grożąc mi gazetą którą trzymał w dłoni.

-Co dla szanownego debila ugotować?- powiedziałem z sarkazmem.

-Niech będzie jajecznica a teraz won!

Wszedłem do kuchni i zacząłem gotować, chętnie bym otrół tych głupków ale akurat w pobliżu nie było strychniny, trudno jeszcze się uda.
Po piętnastu minutach przyszli wszyscy trzej palanci.

-Nic tam nie dodałeś?- spytał podejrzliwie Austria.

-Nieee no co ty... to tylko trochę specjalnych dodatków. Wolicie cyjanek czy rtęć?- zapytałem niewinnie .

Liciu zaczekaj...! LietPolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz