•1•

273 21 4
                                    

Magnus jak zawsze przed rozpoczęciem kalendarza startowego wielkiego Monster Energy NASCAR Cup Series odpoczywał w swoim domu w Kalifornii siedząc przy basenie, popijając Martini i głaszcząc swojego kota.

Za dwa tygodnie rozpoczyna się największa impreza rajdowa w Stanach. Setki tysięcy kibiców na każdym wyścigu, ryk maszyn, zapach paliwa... Kochał to. Mógłby dosłownie zamieszkać na torze. Co w jego wypadku zbytnio by się nie różniło od dotychczasowego życia. Bycie rajdowcem to niemal ciągłe wyścigi, długie i wyczerpujące, wywiady po nich, ustalanie strategii na następny start... Pomimo tego i tak kochał swoje życie. Nie mógłby prowadzić go inaczej, nie wyobrażał sobie siebie w jakikolwiek inny sposób niż miało to miejsce teraz.

Do uszu Bane'a dotarł znajomy dźwięk oznajmujący jakiegoś przybysza stojącego pod drzwiami i czekającego aż zwlecze swój seksowny tyłek z leżaka i otworzy łaskawie drzwi. I tak też zrobił. Niechętnie wstał z wygodnego leżaka i poszedł otworzyć duże drzwi. Czy był zaskoczony tym kogo ujrzał po drugiej stronie? Ani trochę.

- Część, Cat! - rzucił się na przyjaciółkę wylewając troszkę Martini z kieliszka - ile to minęło od ostatniego spotkania, moja droga?

- Jeżeli mnie oblałeś, wiedz że podre Ci te twoje wymyślne marynarki... - prychneła Cat odwzajemniając przytulenie i westchnęła - coś koło miesiąca. Musimy się zdecydowanie częściej widywać.

- Za bardzo mnie kochasz żeby je pociąć, kochana - dźwięczny śmiech Magnusa rozszedł się po ścianach willi - Zdecydowanie... - westchnął - Ale wiesz jak wygląda mój kalendarz, Cat. To ciągłe wyścigi - westchnął przeciągle. Chciałby poświęcać przyjaciółce więcej czasu. Na prawdę dobrze czuł się w jej towarzystwie. - Chodź, zrobię Ci jakiegoś drinka.

Przyjaciółka pokiwała głową i obydwoje poszli do kuchni gdzie stał barek.

Magnus sprawnymi i iście eleganckimi, można by rzec, że nawet magicznymi ruchami dłoni wyczarowywał ulubiony napój swojej przyjaciółki.

- To wszystko co robisz ostatnio, co? Basen, wymyślne drinki... Chciałabym tak żyć - tym razem w willi było słychać śmiech Cat, która podskoczyła i usiadła na blacie.

- Na razie tak - westchnął znów podając jej drinka z palemką - ale zaraz to się skończy i zacznie gonitwa - wzruszył ramionami i upił łyk swojego drinka.

- Tylko tym razem postaraj się jak najmniej kraks, co? - zażartowała upijając trochę - Jak sobie coś zrobisz to kto mi będzie robił takie dobre rzeczy, hmm?

- I tak jestem kierowcą z najmniejszą liczbą kraks na koncie, skarbie - zaśmiał się - idziemy pływać?

- Jasne - zeskoczyła z gracją niczym kot i zabrała torebkę - to idź i poczekaj a ja się przebiorę.
Magnus pokiwał głową i ruszył do drzwi wyjściowych nawołując kota, który gdzieś mu zniknął

I tak mijał im czas. Wspólna zabawa, rozmowy i relaks przed ciężkimi wyścigami. Bane lubił to jak dobrze się dogadują, bawią i ogólnie spędzają czas. Była jedną z nielicznych osób z którą tak dobrze się bawił. Potrzebował takiego restartu przed rozpoczęciem sezonu.

I tak spędzał następne kilka dni. Basen, relaks, psychiczne nastawianie się na rywalizację, masaże... Tak, zdecydowanie kochał swoje życie.

***

Pierwszy start... Poprawka, pierwszy tak cholernie ważny start. Alec jeździł już w mniejszych i większych wyścigach ale nigdy w czymś pokroju Monster Energy NASCAR Cup Series. Czy się bał? Jak cholera. Stres? Tak samo duży. To już nie jest mały wyścig, To tysiące ludzi oglądających twój przejazd, porównujących Cię do innych kierowców, tysiące ludzi chcących zobaczyć show. Poza ludźmi na trybunach wchodził strach o swoje życie. Tu nie może popełnić żadnego błędu. Wypadek przy prędkościach sięgających 300 km/h to coś czego chciał uniknąć za wszelką cenę.

Przeciw Wszystkim ~ Malec Story auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz