•3•

186 26 27
                                    

Wyścig był dla chłopaków dosyć męczący. Kilometry, które pokonali, wywiady, zdjęcia i autografy były dość wyczerpujące . Choć Alecowi podobało się jak fani reagowali na jego pierwszy start, to szczerze mówiąc nie za bardzo polubił wywiady. Zawsze mógł powiedzieć kilka słów za dużo, musiał się pilnować, uważać na to co mówi. Nie lubił takich ograniczeń.

W przeciwieństwie do Magnusa, który uwielbiał wywiady. Wręcz kochał być pokazywany, uwielbiany, rozchwytywany. Był barwnym ptakiem NASCAR, pierwsze strony gazet były jego i nikt nie miał prawa zabrać mu jego sławy.

***

Do kolejnego wyścigu na torze w Daytona Beach mieli cztery dni. Cztery dni które większość kierowców przeznaczyła na relaks, przechadzki po pięknej plaży, zwiedzanie miasta. Oczywiście, prócz relaksu wszyscy przygotowywali się do startu w drugim wyścigu, czy to na siłowni, czy ustalając z trenerami plany. Był też Alec, który znów dużo rozmawiał z psychologiem sportowym. Cóż mógł poradzić na zjadający go stres i wizję śmierci w wypadku? Niewiele. Dlatego wolał siedzieć i rozmawiać z psychologiem lub siostrą. Izzy miała go dość jeszcze bardziej niż wcześniej. Tak, da się... Drugiego dnia zaciągnęła Aleca na plażę mając nadzieję, że się uspokoi i zrelaksuje.

Plaża była piękna. Czysta woda, cudowny piasek, zapach oceanu, szum miasta łączący się z odgłosem fal rozbijających się na piasku. Cholernie mu się tu podobało. Uwielbiał wodę, a tym bardziej kochał ocean. Od dziecka był pod wrażeniem piękna wszystkich miast nad nim położonych. Gdy zacznie coś znaczyć w świecie wyścigów i zacznie zarabiać odpowiednio dużo, wtedy kupi sobie piękny dom nad pięknym oceanem. Nie miało dla niego znaczenia czy to będzie Floryda, Kalifornia czy cokolwiek innego. Chciał spełnić marzenie z dzieciństwa o domu nad wodą.

Pomysł Izzy okazał się istnym strzałem w dziesiątkę. Alec wygłupiał się na plaży, pływał i wyglądał na dużo mniej zestresowaną kulkę niż przed wyjściem. Dziewczynę na prawdę cieszył widok brata rozwalonego na kocu na plaży, opalającego się jak gdyby nigdy nic. Oczywiście nie obyło się bez kilku autografów i zdjęć ale to była czysta przyjemność.

***

Magnus oczywiście nie mógł przepuścić okazji pojawienia się na lokalnej plaży. W końcu byłoby to nie w jego stylu. Opuścić możliwość bycia uwielbianym i podziwianym? Nie ma opcji. Po poranku na siłowni i prysznicu, oraz spędzeniu dobrych kilku... no dobra, kilkudziesięciu minut nad ułożeniem włosów, wyszedł w końcu w szortach i przespacerował się na plażę. Lubił ładne miejsca a plaża w Daytona się do takowych zaliczała. Szedł deptakiem ciekawy co zaskoczy go tu tym razem i miał nadzieję na miłe niespodzianki. A najlepiej takie z niebieskimi oczyma i prawie czarnymi włosami.

Po drodze kupił sobie wodę i orzeszki przy okazji zostawiając autograf na paragonie. Tak, zdecydowanie lubił swoją popularność. Czasami mogło to być wkurzające ale cóż, wszystko ma swoje dobre i złe strony. Co mógł poradzić na to, że tak bardzo to lubił i dla niego było więcej w tym plusów niż minusów?

Wchodząc na plażę już wiedział, że to będzie dobry dzień. W końcu nic nie podbudowuje tak ego jak fani przepychający się w kolejkach po zdjęcie lub twój podpis. A co do podpisów na plaży... to lubił chyba najbardziej. Czemu? A kto nie lubi podpisywać się na ciałach roznegliżowanych, pięknych dziewczyn i niejednokrotnie przystojnych chłopaków? Na pewno nie Magnus, bo ten to uwielbiał. A najbardziej wtedy gdy dziewczyny były odważne i pozwalały mu na podpisy w różnych miejscach. Mówił już jak bardzo kocha to kim jest?

Gdy skończył rozdawać autografy i zdjęcia przyszedł czas na zasłużony odpoczynek. Rozciągnął ręcznik na piasku i zaczął się opalać. Cieszyła go pogoda we Florydzie. Ale na pewno nie cieszyło go dostanie piłką w głowę jakiś czas później. Kto u licha ważył się przeszkodzić wielkiemu Magnusowi Bane'owi w wylegiwaniu się tyłkiem od góry i opalaniu zgrabnych pleców?! Obrócił się i usiadł szukając winnego.

Alec był w tym momencie buraczkiem. I to wcale nie przez to, że zasnął na piasku. Wcale... Wszystko przez jego durną siostrę, która widząc zgromadzenie musiała się dowiedzieć o co chodzi, a gdy już wiedziała to co mogła zrobić innego? Oczywiście, poszła po piłkę i zaciągnęła Aleca do gry. Jak oszukać brata i spróbować rozpocząć jakaś rozmowę pomiędzy tym głupkiem a obiektem jego westchnień? Nic bardziej prostego. Zaczęli grać w siatkówkę i w pewnym momencie, oczywiście całkowitym przypadkiem, Izzy wybiła piłkę troszkę za mocno... tak troszkę, że ta poleciała i uderzyła zeszłorocznego mistrza w głowę. Trochę żałowała, że nie trafiła w tyłek.

- Izzy! Zwariowałaś?! - krzyczał szeptem Alec. Na Anioła, za jakie grzechy on się dał wciągnąć w granie?!

- Nie zwariowałam, czemu niby? Idź lepiej po piłkę.

- Nie ma mowy! Ty idź!

- Ty masz bliżej - zaczęła się odsuwać w przeciwną stronę.

- Izzy! - zerknął w stronę pustego ręcznika. Oczywiście... Udusi siostrę jak tylko będzie mniej świadków.

- To wasza? - Bane podszedł do rodzeństwa z piłką w rękach.

- Eeee... To jej wina! - Alec wskazał na siostrę zwalając cała wine za nieprzyjemną pobudkę na nią.

- Alec! Mięczak - prychnęła brunetka i sięgnęła po piłkę - Nasza, za mocno uderzyłam. Przepraszam - uśmiechnęła się słodko.

- Okay - zamyślił się na chwilę - Jako odkupienie win proponuje zagrać, komu piłka spadnie więcej niż 5 razy stawia lody, co Wy na to? - zakręcił piłką i patrzył po rodzeństwie

- Izzy? - Alec zbeształ się za pomyślnie o innych lodach niż te na patyku i wzruszył ramionami

- Gramy - Izzy uśmiechnęła się. Jej plan zwrócenia uwagi Magnusa na jej brata się powiódł. Teraz musiała tylko pilnować tego głupka, żeby nic nie spartaczył.

- Więc gramy

I tak grali przez kilka minut aż po raz piąty piłka nie spadła Alecowi. Poszli na lody, które stawiał przegrany rozmawiając o wyścigach i przygotowaniach. Alec przekonał się trochę do Magnusa, dobrze mu się z nim rozmawiało i już nie wyglądał jak przestraszony szczeniak próbujący zwiać na sam jego widok. Magnus odniósł podobne wrażenia względem Aleca. Podobało mu się, że chłopak był mądry, wiedział czego chciał. Imponował mu pod pewnym kątem. On w jego wieku był bardziej roztrzepany, żądny zwycięstw, kiedy Alec wydawał się spokojny, ułożony.

Po lodach wszyscy poszli w swoją stronę.

W drodze do hotelu oczywiście nie obyło się bez wywiadu Izzy na temat Magnusa. Musiała wiedzieć wszystko, dosłownie wszystko, każdy szczegół, myśl, spostrzeżenia Aleca odnośnie Bane'a. Gdy tylko ta dwójka weszła do hotelu Alec uciekł przed siostrą do pokoju wymigując się masażem. Zabije siostrę... Kiedyś na pewno ją zabije...

N/A
Okay, muszę przyznać, że nie spodziewałam się tak wkręcić w pisanie 😂
Mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba, enjoy!

Przeciw Wszystkim ~ Malec Story auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz