Rozdział 7

933 37 5
                                    

Kendra

Byłam zła. Brakowało paru sekund, abym przeżyła swój pierwszy pocałunek, a tu takie coś.

Ale teraz nie było na to czasu. Biegłam z Paprotem po kręconych schodach, aby jak najszybciej wydostać się na powierzchnię, a z góry dobiegł nas kolejny ryk i jakieś okrzyki. Zaczynałam się coraz bardziej bać o moją rodzinę. Chwyciłam mocno Paprota za rękę. Zatrzymaliśmy się w progu, a jednorożec szybko zasłonił mi usta dłonią abym nie krzyknęła. A do krzyku było bardzo blisko. Nad ogrodem latał wielki, czarny smok. Nie musiałam na niego patrzeć zbyt długo. Navarog. Gavin. On żyje. Prawie zemdlałam, na szczęście Paprot przytrzymał mnie z tyłu. Przytulił mnie mocno. - Spokojnie, wiem kim on jest. Lily sobie z nim poradzi. - powiedział cicho, aby dodać mi otuchy, ale w jego głosie wyczułam niepokój. Dopiero teraz zauważyłam, że moja przyjaciółka stoi naprzeciwko czarnego smoka, ubrana w złotą zbroję i z wysuniętymi skrzydłami. Zamachała nimi i uniosła się w powietrze. Wokół niej zaczęła gromadzić się energia, co nie byłoby takie niezwykłe, gdyby nie to, że ta energia była czarna jak smoła. A Lily była wręcz wściekła. Nigdy jej takiej nie widziałam. Gavin... Nie. To nie był Gavin. Gavin nie istnieje i nigdy nie istniał. Navarog zionął ogniem prosto w Lily, ale ona wchłonęła go tylko i zaatakowała tą swoją energią. Dopiero teraz zauważyłam, że płacze. - Myślisz, że zapomniałam?! Że nie pamiętam?! - krzyknęła głosem pełnym bólu i nienawiści w stronę smoka. Ten tylko wyszczerzył zęby i zawarczał. - A co ja ci takiego znowu zrobiłem, co?! - Navarog powiedział to głębokim głosem, pełnym złości, ociekającym nienawiścią i... smutkiem? Lily rzuciła w niego jeszcze większą kulę energii. On zrobił tylko unik.- Co ty mi zrobiłeś?! Tylko 100 lat związku i dopiero po tym czasie mówisz mi, że zostałeś jakimś bip...

(notka od Autorki: w miejscu brzydkich słów będzie tak zwane ,,bip", ponieważ słowa, jakich używa czasem Lily, jako osoba ponad tysiącletnia, nie nadają się dla młodszych, jak i dla starszych czytelników.)

... księciem Demonów, a potem tworzysz jakąś wyrwę międzywymiarową, przez którą mnie wyrzucasz, aby podbić świat! - Lily nabrała powietrza i pochłonęła kolejną kulę ognia, wysłaną przez smoka. Później zaatakowała kolejną energią, wysłaną tym razem w stronę smoka w postaci chmury. Ten nie zdążył zrobić uniku i gdy tylko chmura go otoczyła, zwinął się w kłębek w powietrzu.

Gdy chmura opadła, na ziemię spadł już nie smok, ale ciemnowłosy chłopak. Upadła na plecy, ale po chwili znowu był na nogach. Tym razem nie udało mu się przemienić w smoka, więc zaatakował Lily swoją magią. Nie zdążyła zrobić uniku i zachwiała się (czy można zachwiać się w powietrzu?). Gdy moja przyjaciółka odwróciła głowę w naszą stronę, zauważyłam, że zamiast oczu ma falującą czarną energię. - Przecież nie zrobiłem tego specjalnie! - krzyknął Navarog. - Myślałem, że nie żyjesz! Ja naprawdę tego żałowałem! - w jego głosie można było wyczuć rozpacz i gniew. Ja potrzebowałam chwili, żeby przyswoić wszystkie informacje. Oni byli parą?! Czemu ja o niczym nie wiem?! Czemu on w ogóle żyje?! Ale Navarog na pewno blefował. Tego jednego byłam pewna, ponieważ był kłamcą, oszustem i wrednym zdrajcą. I na sto procent nie żałował tego, co zrobił, cokolwiek to było. - Jasne, już ci wierzę! Przez ciebie jestem w połowie demonem! - Lily powiedziała do smoka głosem pełnym goryczy. On był widocznie zszokowany. Ja i Paprot również - Co? Zdziwiony? Kiedy mnie wypchnąłeś przez tę wyrwę, myślałam, że umrę. Ale stało się coś o wiele gorszego. Moja moc otoczyła mnie i uratowała, ale jednocześnie przyciągnęła ciemną energię demonów. Zastanawiałeś się, dlaczego moje skrzydła są czarne? Właśnie dlatego. A oprócz tego bezprawnie złamałeś mi serce. - z oczu Lily płynęły łzy . Wylądowała na ziemi i jej oczy wróciły do zwykłego stanu. Wciągnęła też całą czarną mgłę, dlatego ogród zalało letnie słońce. Ruszyła w kierunku smoka w ludzkiej postaci. Spojrzałam pytająco na Paprota. - Jestem tak samo zaskoczony, jak ty. - powiedział szeptem.- Chodź, wyjdźmy póki Navarog jest osłabiony. - wyciągnął z torby swój róg, który po chwili zmienił się w miecz. Poszperał głębiej i wyciągnął sztylet ze srebrną rękojeścią, a następnie mi go podał. Tak uzbrojeni ruszyliśmy w kierunku smoka i Lily. Gdy Navarog mnie zauważył, wyszczerzył zęby w uśmiechu. Ja chwyciłam mocniej rękę Paprota. - O, nasza głupiutka Kendra! Nadal się podkochujesz w tym s-słodki-im ją-jąkale Ga-gavinie? - zapytał mściwie chłopak, udając Gavina. Nagle zauważył, że ja i Paprot trzymamy się za ręce. - A, widzę że skaczesz kwiatka na kwiatek! Najpierw smok, później jednorożec... Kto następny? Troll? - zaczął się śmiać. W tym czasie Lily podeszła do niego na odległość około jednego metra. Spojrzałam na Paprota. On tłumił wściekłość i chęć mordu pod maską obojętności. Chwyciłam mocniej sztylet i chciałam się na niego rzucić (na Navaroga, nie na Paprota. ), ale Lily była szybsza i przyłożyła mu do szyi czubek miecza. - Nie zabiję cię, ale przyłączysz się do naszej drużyny, aby pokonać tego, kto cię przywołał. - powiedziała spokojnym, cichym głosem. Ślady łez na jej policzkach wyschły natychmiast. Navarog uśmiechnął się na możliwość zniszczenia jeszcze czegoś.- Ale jeżeli będziesz knuł, oszukiwał, psuł i niszczył, zniszczę cię. Nie, nie zabiję. Zniszczę, rozerwę na kawałeczki, będziesz istniał, ale cierpiał, będziesz obserwował, ale nie będziesz mógł reagować.  Będziesz cierpiał tak samo jak ja, kiedy wypchnąłeś mnie z tego wymiaru i chciałeś podbić świat. Na szczęście moja matka i inni cię zamknęli. - i po raz pierwszy w oczach Navaroga dostrzegłam strach. Ja uśmiechnęłam się triumfalnie. - Przypomnij mi, abym cię nigdy nie złościł. - podskoczyłam ze strachu. Seth zachichotał na moją reakcję. - A ty skąd się tu wziąłeś?! - spytałam zaskoczona jego nagłym pojawieniem. W tym samym czasie Lily zakładała złemu Navarogowi kajdanki. - Znikąd - wzruszył ramionami. - cały czas tu byłem, tylko przez tą głupią mgłę trochę się zgubiłem. Aha, reszta jest w domu, tworząc coraz bardziej skomplikowane zabezpieczenia. Ledwo im uciekłem. Pewnie nadal myślą, że siedzę grzecznie w swoim pokoju. - podszedł do zakutego smoka, w ogóle nie przejmując się całą sytuacją. Pokręciłam głową. Dla takich, jak mój brat, nie ma już ratunku. Nagle Paprot przytulił mnie mocno. Odwzajemniłam przytulas. Po tych wszystkich stresach potrzebowaliśmy tego oboje. - A ty co tu robisz? Myślałem, że smażysz się w piekle gdzie trafiają tacy idioci jak ty? - Set spytał Navaroga jak gdyby nigdy nic. Ten tylko spojrzał na niego z pogardą. A ja zaczęłam zastanawiać się, co dalej z nami będzie i z jakimi potworami przyjdzie nam się jeszcze zmierzyć....

Pozdrowienia dla @evirea_stories :)

Obcy

Baśniobór: Mroczna magia [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz