7

119 17 27
                                    

Oboje zjawili się na miejscu punktualnie.

– Miło cię znowu widzieć, Kun – Ten posłał mu ciepły uśmiech – Widzę, że tym razem nie będę musiał wpychać ci kurtki i zaliczać maratonu do swojej klatki schodowej – zażartował, przez co Kun lekko się zaczerwienił.

– Hej – powiedział cicho, mając cały czas spuszczoną głowę – Do której kawiarni chciałbyś pójść? – zapytał, mając na uwadze to, że wokół parku są co najmniej cztery lokale.

– Może Marshmallo Coffee? Zazwyczaj o tej porze nie ma tam tłumów – Kun skinął głową. Wprawdzie mówiąc było mu wszystko jedno bo i tak nie miał zamiaru zamawiać niczego prócz zwykłej, czarnej kawy. Odrabiał sobie brak porannego treningu, a kawa świetnie niweluje uczucie głodu.

Wchodząc do lokalu, jedna ze starszych kelnerek pomachała do Tena, a on zrobił to samo w jej stronę.

Chłopak miał rację, w środku nie było dużo ludzi, a większość i tak zbierała się do wyjścia.

Zajęli trzeci stolik od okna.

– Znasz ją? – Kun spojrzał ciekawsko na Tena.

– Powiedzmy. Przychodzę tutaj często z przyjaciółmi i głównie swoją "sławę'' ja jak i reszta zawdzięczamy Yukhei'owi. Jest naprawdę głośny i nie sposób nie zwrócić na niego uwagi – zaśmiał się i zaczął przeglądać menu, które leżało na stole.

Kun zrobił to samo. Lubił patrzeć na różne rodzaje jedzenia, sprawiało to też, że czuł się mniej głodny.

– Ja stawiam, więc nie musisz się ograniczać – powiedział Qian, a Ten skinął głową.

– Drugi raz się dzisiaj widzimy, Chittaphon – kelnerka, z którą wcześniej witał się Ten, podeszła do stolika z małym notesem i długopisem w ręku, gotowa żeby przyjąć zamówienie.

– Tak wyszło, pani Dao.

– Ale widzę, że tym razem przyszedłeś z kimś wyjątkowym – posłała mu sugestywne spojrzenie i zerkając na Kuna, przez co brunet oblał się rumieńcem.

– Jak widać – Czarnowłosy uśmiechnął się i przewrócił kartkę menu – Dla mnie będzie mrożona kawa z bitą śmietaną i ekstra posypką. No i może to ciasto z chińską nazwą, której do teraz nie potrafię wymówić – kelnerka zaśmiała się i spojrzała na Kuna.

– A dla ciebie chłopcze?

– Zwykłą czarną kawę poproszę.

Kobieta zanotowała zamówienia i odeszła od chłopaków.

– Mogę spytać o coś?

– Jasne, pytaj o co chcesz.

– Jak pani podeszła do ciebie to użyła tego imienia, którego nawet nie spróbuję powtórzyć. O co chodzi z nim?

Ten zachichotał w odpowiedzi

– Chittaphon to moje prawdziwe imię. Jestem z Tajlandii, a w Korei używam pseudonimu 'Ten', bo żaden koreańczyk nie jest w stanie tego wymówić.

– Oh, szczerze powiedziawszy Chittaphon pasuje ci bardziej niż Ten – przyznał Kun. Naprawdę podobało mu się to imię.

– Jeśli masz chęci, żeby się tak do mnie zwracać, to nie zabraniam – Taj posłał Kunowi uśmiech, który odwzajemnił.

Kelnerka przerwała im rozmowę, kładąc zamówienia przed nimi. Kun bez słowa przekręcił talerzyk i przeczytał napis na nim.

– Tiānshǐ.

Bubblegum Boy || kunten || (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz