Pewnego wrześniowego maja, była godzina 19:72, Jungkook szykował się do śniadania ze swoim ukochanym. Umalował więc swe usta zieloną pomadką marki "Jimin-Not Jams", założył na swe sexy nóżki czerwone kabaretki, a na swoje przystojne stopy założył drewniane sandały z dodatkiem korników. Spiął włosy tęczową kokardą oraz wbił się w granatową sukienkę z gorsetem. Przejrzał się w ogromnym lustrze wielkości J-Hope'a i śmiało stwierdził, że wygląda jak 78 cud kosmosu, a mianowicie czarna dziura. Młody Jeon zszedł po schodach w górę, aż dotarł do kuchni przez kanalizację. Zastał tam nie kogo innego, niż TaeTae. On gdy tylko go zobaczył, wypluł śledzik na wolno z ust i wstał prosto, niczym krzywa wieża w Pizie.
-Kook...wygladasz...pięknie...- rzekł że ślimaczymi oczami V
-wiem- odpowiedział ponętnym głosem Jungkook wystawiając swoją kabaretkową kończynę na stół. Taehyung spoglądając na to wszystko, rozłożył ręce niczym na Titanicu i szepnął stanowczo
-Bier mię dzika bestyjo