-EŁREKA- z salonu dobiegł glosny krzyk, należący do najmłodszego z Bangtanów. Z zachwytem wpatrywał się w narysowane przez niego chwilę temu bazgroły, znajdujące się na ogromnej, białej kartce. Odłożył czarny marker, który przed sekundą był przez niego użyty. Przetarł lekko zabrudzoną dłonią czoło i uśmiechnął się do siebie. Jeszcze raz spojrzał na swoje prowizoryczne dzieło. Na papierze znajdowały się różnego rodzaju strzałki, okręgi oraz dziwne małe rysunki. JK wstał z klęczków biorąc ręki blady arkusz. Wybiegł z pokoju, prawie wywalając się na progu drzwi. Rozglądał się po całym korytarzu, aby znaleźć jedną, najbardziej znaczącą dla niego osobę.
Nagle zobaczył cień, który wydobywał się z kuchni. Szybkim krokiem zaczął iść w stronę tego pomieszczenia. Wszedłszy przez próg, ujrzał swojego ukochanego Taehyung'a, którego usta były całe napakowane bułką z pomidorem i szynką.
-TAE! - Na dźwięk swojego imienia, Kim odwrócił się zaskoczony w stronę drzwi, z buzią pełną jedzenie, a pieczywo, które jeszcze chwilę temu znajdowało się w jego dłoniach, wyleciało na stół przy którym siedział.
-Tae Tae! - ponownie wykrzyczał, jednak tym razem trochę ciszej. - patrz co odkryłem! - mówiąc to pokazał mu namalowane przez niego rysunki.
V przyglądał się przez chwilę malowidłu, by po chwili zacząć przeżuwać pokarm.
-Ale szo to jest... - zapytał nadal nie rozumiejąc.
-znalazłem sposób by cię zapłodnić- odpowiedział z ogromnym uśmiechem, przez co starszy o mało co nie zadławił się swoją pyszną kanapeczką.