Nie wiem, jak mógłbym zacząć.
Chociaż z chęcią zakończyłbym już na tym zdaniu.
Byłem szczerze zaskoczony, kiedy dostałem od Ciebie wiadomość. Nigdy bym nie pomyślał o czymś takim.A mianowicie, że mógłbyś coś do mnie czuć.
Nadal.
Chociaż pokusiłbym się na stwierdzenie „kiedykolwiek”.
Zawsze myślałem, że po prostu udajesz. Że to nic dla Ciebie nie znaczy. Że traktowałeś to za formę rozrywki, zabawy.
Mimo mojego przekonania miałem wrażenie, że czasami rani Cię moje zachowanie.
Miałem wrażenie, że w niektórych momentach widziałem ból w Twoich oczach, kiedy byłem chłodny w stosunku do Twojej osoby
Miałem wrażenie, że bije od Ciebie coś więcej, niż tylko chęć zadowolenia się i zaspokojenia.Dziwiło mnie to, że stawiałeś mnie ponad sobą. Myślałem, że to lubisz, że taki po prostu jesteś.
Zatraciłem się w tym.
Kiedy szeptałeś mi czułe słowa do ucha, byłem pewny, że robisz to tylko dlatego, aby podkolorować nasze życie w związku, który istniał tylko po to, jak mi się wówczas wydawało, by wyładowywać napięcie seksualne.
Z perspektywy czasu, wygląda to dziwnie.
Teraz, jak to wspominam, jest mi głupio. Jest mi cholernie głupio, że nie brałem tego poważnie. Jest mi głupio, że uznawem to za dodatkowe atrakcje.
Jest mi głupio, że nie chciałem Cię kochać, jak i chcieć być kochanym.Chociaż to drugie nawet nie przechodziło mi przez umysł.
Nigdy nie myślałem, aby ktoś taki brał na poważnie kogoś takiego, kim jestem ja.
Nie chciałem tak myśleć.
Choć w głębi duszy może chciałem, lecz nie dopuszczałem do tego.
Pragnąłem Cię, lecz tylko cieleśnie.
Byliśmy w związku, jednak to nie był typowy "związek".
Mieszkaliśmy razem, jednak nie mieszkaliśmy ze sobą.
Kłóciliśmy się. Zgodzę się. Ja wszystko rozpoczynałem. Bynajmniej większość.
Ty starałeś się to godzić. Ja nie chciałem.
Nie wiem nawet kiedy, zmieniłem się nie do poznania.
To znaczy, ja siebie poznawałem, a raczej nie zauważałem tego, że to nie ja.
Mam wrażenie, że odbiło się to na Tobie.
Przez głowę przelatują mi wszystkie chwilę z Twoją postacią.
Spotkania.
Rozmowy.
Zbliżenia.
Wszystko było tak puste.
Tak puste z mojej strony.
Zgodzę się również z tym.
Chciałem zaspokoić siebie. Zaspokajałem siebie Twoim kosztem.Zaspokajałem swoje potrzeby. Swoje ciało. Swój umysł. Lecz nigdy nie zaspokoiłem swojego serca.
Chociaż w głębi duszy tego pragnąłem, nigdy o tym nie powiedziałem.
Nie mówię o Tobie.
Nie powiedziałem tego nawet samemu sobie, Kim Taehyung'u.