4

576 65 14
                                    

Camila weszła po schodach na górę i patrzała, przez drzwi balkonowe, jak Lauren siedzi na murku na dość pokaźnym balkonie i obserwuje panoramę miasta. W końcu była jesień, więc była delikatna mżawka.

Brązowooka zaśmiała się sama do siebie, po czym otworzyła drzwi balkonowe.

- Co ty robisz? - krzyknęła do Lauren. Zielonooka uśmiechnęła się na jej widok.

- Ładny widok. - stwierdziła.

- Ale to pada. - powiedziała, a Lauren zeskoczyła z murka na balkon i podeszła do Camili. Gdy znajdowała się już w środku, to brązowooka zasunęła szklane drzwi. - Shawn by tam nie wszedł. Ma podświadomy lęk, że mógłby się rzucić. Nie lubi też, jak ja podchodzę do krawędzi. - opowiedziała brunetce Camila. - Przepraszam za dziś. - westchnęła.

- Jadałam gorsze rzeczy. - zaśmiała się kwiaciarka.

- Trochę mnie poniosło.

- Nieprawda. - odpowiedziała szybko Lauren. - Może troszkę zboczyłaś. - rozmyśliła się Lauren, marszcząc uroczo nos i kręcąc głową.

Camila i Lauren stały naprzeciwko siebie, wpatrując się w siebie w ciszy, która nie była niezręczna. Wkrótce brązowooka dotknęła ramion wyższej i potarła je.

- Zmokłaś. - stwierdziła, po czym dotknęła policzków kwiaciarki, które były lodowate. - i zmarzłaś.

- Nic mi nie jest.

Camila zdjęła ze swoich ramion bluzę.

- Ubierz to. - poleciła brązowooka, zakładając materiał na ciało kobiety.

- Teraz ty zmarzniesz. - zaśmiała się Lauren, po czym dotknęła policzków Camili, które przyprawił delikatny róż.

- Co wy robicie? - znikąd pojawił się Shawn i zaczął wpatrywać się w dwójkę.

- Nic. - odpowiedziała szybko jego żona.

- Trzeba odprawić Zayn'a, bo pragnie już grać w rozbieranego pokera.

***

Shawn musnął ustami policzek Lauren z dwóch stron, po czym zielonooka spojrzała się na żonę bruneta.

- Dobrej nocy. - powiedziała Camila, opierając się o męża.

- I nawzajem. - mruknęła Lauren, a następnie się odwróciła i wyszła przez drzwi.

- Może cię podwiozę. - zaproponował Zayn, a zielonooka kiwnęła głową.

***

- Teraz na lewo. - poleciła Lauren.

- Koniecznie? A może pojechalibyśmy do mnie. - zaproponował z uśmiechem Mulat.

- Zayn, skręć w lewo. - warknęła Lauren, a chłopak posłusznie wykonał jej polecenie.

- Źle się czujesz? - zapytał po chwili.

- Bo nie chcę jechać do ciebie?

- Nie musisz, tylko możesz cokolwiek innego powiedzieć, niż mówić mi, gdzie mam jechać. - mruknął Zayn, a Lauren oparła łokieć o szybę i wyjrzała przez nią. - Widzę, że coś cię gnębi. Powinnaś to wyznać mi. - powiedział z przekonaniem Mulat.

- Poznałeś kiedyś kogoś, kto był z kimś innym? - zapytała Lauren.

- Jasne, laski zawsze są zajęte.

- I co wtedy robisz?

- Co robię? - brunet zadał sam sobie pytanie. - Posuwam je i nie martwię się o ich partnera. - stwierdził, a Lauren uśmiechnęła się i kiwnęła głową.

Imagine Me & You || CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz