Oczy Tae rozszerzyły się do granic możliwości, gdy jego spojrzenie zatrzymało się na sylwetce Jeongguka.
— Hyung, ja to mogę wytłumaczyć — zaczął spanikowany nastolatek, wstając szybko od stołu.
— Nie — Uciszył go, unosząc dłoń w geście by młodszy po prostu się zamknął — Chodź, idziemy do domu. Musimy poważnie porozmawiać — dodał, łapiąc blondyna mocno za rękę.
— Jeongguk, to chyba my musimy porozmawiać, nie sądzisz?
— Zamknij twarz Min inaczej pożałujesz — wywarczał Jeon i nie mówiąc nic więcej po prostu pociągnął za sobą zszokowanego Kima, który nie miał pojęcia, że ci się znali. Brunet wpakował młodszego Koreańczyka do samochodu i sam szybko do niego wsiadł, zamknął pojazd od środka, by Kim nigdzie mu nie uciekł, a następnie z piskiem opon ruszył spod kawiarni.
— H-hyung, co się dzieję? — zapytał cicho chłopaczek, patrząc niepewnie na starszego, który z całej siły ściskał kierownicę, by nie pokazywać po sobie jak bardzo był po prostu wkurwiony.
— Pogadamy o tym w domu, Aniołku. Twój hyung wszystko ci doskonale wytłumaczy, jasne? — Spojrzał na niego kątem oka i ułożył dłoń na szczupłym udzie blondyna, który wyraźnie zaskoczony tym gestem spojrzał na jego rękę.
— Twoje zachowanie mnie przeraża...
— Nie masz czego się bać, nigdy ci nic nie zrobię mój Aniele, wiesz? Jesteś przy mnie bezpieczny jak nigdzie indziej — Uśmiechnął się delikatnie, lecz Kim nie czuł ulgi. Wręcz przeciwnie, w oczach swojego opiekuna dostrzegł tylko i wyłącznie czysty obłęd.
Czerwone audi zatrzymało się gwałtownie przed garażem, drzwi od strony kierowcy otworzyły się szybko, lecz te od pasażera wciąż były zamknięte przez co Kim nie mógł wyjść. Jeon prędko podszedł do drzwi i otworzył je za pomocą kluczyka, nie mówiąc nic po prostu siłą wyciągnął zszokowanego i przerażonego Taehyunga z pojazdu, by zaraz szybkim krokiem skierować się w stronę domu.
— Przestań! Yah, to boli! — pisnął blondyn, czując coraz mocniejszy uścisk na swoim szczupłym nadgarstku.
— Przepraszam Aniołku, po prostu bardzo się śpieszę — wymamrotał niezrozumiale brunet i dosłownie pchnął młodszego na kanapę. Sam ruszył szybkim krokiem na górę, jedynie co TaeTae mógł usłyszeć to głośne przekleństwa i dźwięk przesuwanych mebli. Chłopak nie miał bladego pojęcia co robić. Uciekać? Zostać? Popatrzeć co on tam do cholery robił?! Blondyn przygryzł nerwowo dolną wargę i wstał z kanapy, najciszej jak tylko mógł podszedł do drzwi, i niepewnie je uchylił, lecz w tym samym momencie do jego uszu dobiegł głośny alarm przeciwwłamaniowy. Od kiedy do jasnej cholery to coś było zainstalowane w domu?!
— Taehyung? — poważny ton głosu biznesmena przyprawił podopiecznego o dreszcze, dlatego z nieukrywanym przerażeniem spojrzał na starszego, widząc jego spięte ciało i złość na twarzy.
— Chciałem zamknąć drzwi, bo były uchylone...
— Och, czyżby, hm? — podszedł do niego powoli i oparł go o ścianę, patrzył mu uważnie w oczy gdy jego duże dłonie spoczęły na biodrach osiemnastolatka.
— Jeongguk, co się z tobą dzieje?
— Próbuję cię ochronić przed Yoongim — zaczął, wkładając dłonie pod koszulę młodszego i powoli zaczynając głaskać jego nieco rozgrzaną skórę. — Jest niebezpieczny, moje Kochanie, wiesz? Chce ci zrobić krzywdę, NAM krzywdę — wyszeptał i ujął jego podbródek, patrząc mu w oczy.
CZYTASZ
Ugly Baby ⚬ jjk. kth⚬
FanfictionTaehyung przeżył wiele, jak na tak młody wiek. Dom dziecka, poprawczak, a na koniec ulica, która od pół roku była jego domem. Chłopak miał pod górkę od samego początku, lecz pewnej nocy, gdy zapukał do drzwi sporej rezydencji jego życie się odmienił...