ARIA VIII PERSPEKTYWY

1 1 0
                                    

Więc zatracam się we włosach kasztanów

Westchnieniach naszych stanów

Odganiam okno przez komary

Czuję że to banały

Zbieram wodę na mym ciele

W twoją kochankę się wcielę

Uprawiam grafomanię dla ciebie

Przy tobie słońce tańczy w niebie

Oblewam się wodą, przy której trwasz

Twój trzymiesięczny staż

Pamiętam o tobie dopóki nie wracasz

A czasem sobie drogi skracasz

Gładzę brąz na mej skórze

Śpiewam w Twoim własnym chórze

Ekstaza spotyka mnie niezmienna

Gdy dotykasz mnie nie bezimienna

Więc usycham jak liść zdeptany

W twoim brudzie wyeksponowany

Zabijam komary na udach

Gdy pojawia się twoja czupryna ruda

Wrogiem twoim wiecznym zostałam

Kiedy brąz na skórze złapałam

I kiedy szumu wiatraku słuchać musiałam

I kiedy on leżał w kałuży w kuchni

Nie mogłam nie zacząć z tobą kłótni

Jestem w każdym roku narażona

Twoim dotykiem skażona

Ze złością oblewam się wodą, której strzeżesz

Chcę wierzyć, że niczego więcej mi nie zabierzesz

Strzępów serca nie przewieziesz

Chłód spotyka mnie niezmienny

Gdy dotykasz mnie już bezimienny...











PIERWIASTEK MYŚLIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz