.. - Głupi Jesteś.

99 9 1
                                    

Karolina P. O. V
Jezu nareszcie - wkońcu się pogodzili.
Zabdiel oczywiście musiał wykorzystać sytuację i zrobić im zdjęcie. Ja tymczasem siedziałam na kocyku jedząc truskawki a Joel z Erickem pogrążyli się w rozmowie.
Wika z Richem wracali do nas trzymając się za ręce na co wszyscy zareagowali jednym wielkim "awww".
Usiedli koło nas i zaczęliśmy rozmawiać:
-Widzę że już wszystko w porządku. - uśmiechnęłam się do pary.
-Tak. - Richard uśmiechnął się i wtulił w siebie Wiktorie.
-A wy z Chrisem jesteście razem? - zapytała Wika na co ja się gwałtownie obróciłam, Chris też.
-Tak - mruknął Chris na co ja w tym samym czasie:
-Nie.
Spojrzeliśmy się na siebie, widziałam rozczarowanie w oczach Chrisa ale co miałam powiedzieć? Przecież ze sobą nie chodzimy..
-Mhm.. - spojrzał się na nas Joel i mówił dalej - to jak wkońcu?
-.. - nie wiedziałam co odpowiedzieć więc jadłam dalej truskawki z bitą śmietaną.
Chris spojrzał na mnie wyczekująco na co ja zerknełam na niego kontem oka i odwróciłam wzrok.
Przysunął mnie do siebie i spojrzał mi w oczy a ja nadal jadłam truskawke.
Nagle Chris się zaśmiał i kciukiem starł z mojego nosa trochę bitej śmietany na co ja tylko prychnełam i odwróciłwm wzrok.
-Ej noo - Chris sie dąsał i odwrócił moją głowę w swoją stronę.
-.. Głupi Jesteś. - wytknęłam język.
-... A ty głupsza. - po wypowiedzeniu tych słów złączył nasze usta i po chwili się oderwał.
-Ja przepraszam że przerywm, ale chce wiedzieć czy jesteście razem czy nie - zapytał tak nagle Erick na co Chris spojrzał na mnie a ja na niego po czym na Ericka.
- Tak, jesteśmy. - odpowiedziałam z uśmiechem na co mój nowo mianowany chłopak mocno mnie objął.
-też cię kocham - powiedział.

Wiktoria P. O. V
Po 3 godzinach wygłupiania się i pchania na siebie Ericka i Joela wróciliśmy do domu.
Cieszę się że wszystko już w porządku i że się pogodziliśmy z Richem.
Weszliśmy do domu i usiedliśmy wszyscy na kanapie.
Zrobiliśmy sobie maraton filmów marvela bo wszyscy to uwielbiamy.
Niestety po jakiś 2 godzinach usnełam wtulona w Richarda:
-O patrzcie kto zasnął. - słyszałam jak Rich mówi do reszty ale nie chciałam się budzić, byłam strasznie zmęczona.
Po chwili czułam jak ktoś mnie podnosi i idzie ze mną po schodach.
Zostałam położona na łóżko i przykryta kołdrą. Otworzyłam powieki i spojrzałam na.. Richarda.
-Śpij dalej słonko.. - na te słowa uśmiechnęłam się a on dał mi buziaka w czoło i zszedł na dół do reszty.
~ Następny Dzień ~
Obudziłam się rano i od razu spojrzałam na zegar ścienny.
Było ledwie po 9 rano pewnie reszta jeszcze śpi po maratonie.
Wstałam z łóżka i odbyłam moją poranną rutynę. Zeszłam na dół po schodach i miałam rację - nikogo nie było na dole, wszyscy spali.
Chłopacy dziś mają koncert więc będziemy musieli się spakować i wymeldować.
Zaczęłam robić śniadanie dla nas wszystkich, zrobiłam naleśniki i przygotowałam stół.
Po niedługim czasie po schodach zszedł Erick i Christopher:
-Witam w świecie żywych - przywitałam przyjaciół na co oni tylko się lekko zaśmiali i usiedli do stołu.
- A co ty teraz ja miałem dziś robić śniadanie! - oburzył się Velez na co prychnęłam.
-Przepraszam cię ale nie chce opłacać spalonej hotelowej kuchni - na moje słowa erick zaczął się śmiać a "oburzony" Christopher uderzył go w ramię.
Po godzinie wszyscy zjedliśmy śniadanie i ogarneliśmy się do wyjazdu. Wymeldowaliśmy się z hotelu i ruszyliśmy ku vanowi.
Wsiedliśmy i ruszyliśmy na lotnisko bo następny koncert CNCO grają w Miami.

× cnco lovestory ×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz