Karolina P.O.V
Po wspólnie zjedzonym śniadaniu postanowiliśmy razem udać się na plażę, ponieważ chłopcy mają koncert dopiero jutro.
Udałam się do pokoju i wyciągnęłam z walizki strój kąpielowy, ale jednoczęściowy, nie lubię pokazywać ciała aż tak. Ruszyłam w stronę łazienki i po chwili wyszłam przebrana. Usiadłam na łóżko i zagarnęłam telefon żeby zobaczyć co się dzieje. Po jakimś czasie wkońcu do pokoju wszedł Chris:
- No wkońcu. - prychnęłam.
- Wybacz, ale fanki mnie napadły. -
odrzekł i od razu udał się do łazienki. Wyszedł już przebrany w kąpielówki i jakąś luźną bluzkę.
-Gotowy? - wstałam z łóżka i odłożyłam telefon na półkę.
-Zawsze. - podał mi rękę, chwyciłam ją i wyszliśmy z pokój kierując się do wyjścia gdzie ma czekać reszta.Wiktoria P.O.V
Czekałam z Richardem i Joelem na resztę ekpiy przed wyjściem z hotelu bo razem mieliśmy udać się na plażę. Chłopacy grali dopiero jutro koncert więc dzisiejszy dzień chcemy spędzić razem.
Zauważyliśmy że korytarzem w naszą stronę idzie już Karola z Chrisem i Zabdim, a gdzie Erick?
-Hejka - przywitał się z nami Zabdi.
-Hej, um, nie ma z wami Ericka? - zapytał Joel.
-Myśleliśmy że jest z wami. - odparł zdziwiony Christopher.
-W pokoju go nie było. - odparła Karolina. - Chyba nie uciekł?
Po co miał by uciekać skoro nic się nie działo?
-Może poszedł już na plażę? - zasugerował Richard.
Postanowiliśmy iść na plażę sprawdzić czy go tam nie ma.
Kiedy dotarliśmy, nikogo nie było na plaży - dosłownie nikogo oprócz nas.
-Gdzie on się podział do cholery. - mówił wkurzony Zabdiel rozglądając się wokoło.
Wszyscy byliśmy na niego źli a zarazem się o niego marwtiliśmy, jutro chłopcy mają przecież koncert a Ercik gdzieś zaginął.
-Wiecie chyba będzie trzeba się rozejrzeć po mieście. - uznała Karola na co my przytakneliśmy.Karolina P.O.V
Uznaliśmy że wrócimy się do hotelu i przebierzemy, a potem pójdziemy w centrum znaleźć Ericka.
Weszłam do pokoju równo z Chrisem i odrazu pognałam do łazienki. Wyszłam przebrana - Velez był już gotowy. Wyszliśmy z pokoju i z hotelu. Wszyscy już na nas czekali - oczywiście oprócz Ericka.
Rozdzieliliśmy się.
Szłam głównym rynkiem i rozglądałam się wokoło.
Słońce grzało a ludzi było pełno więc duszno. Nigdzie nie widziałam Ericka.Wiktoria P.O.V
Szłam w stronę parku miejskiego.
Może tam być, może nie.
Nie zmienia to faktu że trzeba go znaleźć.
Szłam wydeptaną ścieżką rozglądając się wokoło - zauważyłam że ktoś podobny do Ericka stoi z jakąś dziewczyną.
Podeszłam szybszym krokiem do tej dwójki - okazało się że to Erick.
-Hej co ty tu robisz? Wszyscy cię szukamy! - lekko się na niego uniosłam kiedy już stałam obok.
-Hej, hej spokojnie. - próbował mnie uspokoić.
Idioto nie uspokajaj mnie bo i tak ci to nie wychodzi!
-Czemu wyszedłeś z jakąś dziewczyną zamiast z nami na plażę? Byliśmy umówieni. - powiedziałam, ta dziewczyna się jakoś na mnie dziwnie patrzy.
-Jestem już pełnoletni, nie muszę wam mówić co robię. - prychnął.
Czy on tak na serio?
-Nie wiem czy wiesz ale wszyscy się szukają, bo się martwią, więc się ogarnij! - krzyknęłam złapała Ericka za rękę i ciągnęłam go za sobą.
Dupek.
Dotarliśmy do jakiejś małej kawiarni na rynku więc napisałam do Karoliny że znalazłam Ericka i żeby przyszła do wskazanej kawiarni.
Po czym napisałam to samo do reszty.
Wypadało by zrobić jakiś chatroom.
Schowałam telefon do kieszeni i usiadłam się z Erickiem do jakiegoś stolika. Po paru minutach przyszła reszta. Oczywiście wszyscy wkurwieni i zmęczeni.
-GDZIEŚ TY DO KURWY JASNEJ BYŁ??! - pierwszy wkurzył się Zabdiel.
-Jak najdalej od was. - syknął Erick.
-Jutro gramy koncert a ty tak po prostu sobie wychodzisz nikomu nie mówiąc? - odezwał się Richard.
-Jestem pełnoletni. - uznał Erick z dumą na co wszyscy westchnęli.
-Dobra opowiesz co robiłeś jak wrócimy do domu. - uznał Joel na co my się z nim zgodziliśmy i pokierowaliśmy w stronę hotelu.
///////////////////////////////////////////////////////////////
Patrzcie jest rozdział
Co oznacza że jeszcze żyje :,DDD
Postaram się wstawiać rozdziały regularnie :)))
CZYTASZ
× cnco lovestory ×
Fanfiction2 przyjaciółki są fankami popularnego boysbendu. Pewnego dnia widzą 2 chłopaków w kawiarni...