Prolog

47 6 2
                                    

Bóbr Borys spał. Jednak nie spał spokojnie. Śniła mu się mewa Marycha, która miała róg, niczym jednorożec. Goniła ona Borysa, chcąc odebrać jego małą przyjaciółkę. Jego małą przyjaciółką była sowa o imieniu Zofia.

-NIE ODBIERZESZ MI ZOSI!- wykrzyknął Borys.

-O czym you do mnie speaking?- mewa mówiła z angielskim akcentem.

-YOU WON'T ODEBRAĆ MI ZOSIE!

-Nie zmierzam odebrać Ci jakiejś żałosnej sowy- rzuciła Marycha- odebrałam Ci kogoś innego...

Bóbr obudził się z krzykiem. Usiadł na swym posłaniu, ciesząc się, że to był tylko sen. Jednak jego dochodzenie do siebie przerwał paniczny krzyk Zofii.

-O NIE!!!

Borys zerwał się gwałtownie z łoża. W jego głowie układały się najgorsze możliwe scenariusze, gdy biegł co sił w jego małych łapkach do Zosi. Zastał ją siedzącą w salonie, czytającą coś. Ze złym przeczuciem podszedł co niej, czytając przez ramię treść listu. To, co ujrzał, przerosło jego najśmielsze oczekiwania. Upadł na kolana.

-NIEEEE!

Jego krzyk, pełen bólu i cierpienia, niósł się echem przez resztę pomieszczeń w domu. Borys zaniósł się płaczem. Sowa uklęknęła obok niego, klepiąc go uspokajająca po plecach.

-Spokojnie, będzie dobrze- powiedziała łagodnym głosem.

-NIE BĘDZIE DOBRZE! CZY TY NIE ROZUMIESZ? TO BYŁ MÓJ SENS ŻYCIA... ZOSTAŁ MI ON SKRADZIONY!- Bóbr coraz głośniej rozpaczał.

-Udaj się w podróż, i odnajdź to, co zostało cciodebrane- zasugerowała Zosia.

-Dobry pomysł- odpowiedział, pociągając nosem. Od razu wcielił plan w życie, wychodząc z domu.

-Eeee, a ty gdzie?- zapytała przyjaciółka.

-Odzyskać moją miłość!- wykrzyknął. Niestety, nie zdążył zajść za daleko, bo wpadł w dziurę. Czuł, że spada, aż w końcu dziwna siła odepchnęła go z powrotem w górę, jednak nie widział on swojego domu, a świat z różową trawą, oraz zielonym niebem.

W innym świecie, świecie, w którym była Zosia, rozległ się jej wyraźnie poirytowany głos.

-No sierota, no.

Odnaleźć OdebraneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz