III

10 4 1
                                    

-To bóbr, ptasi móżdżku. Ciekawi mnie tylko, skąd tutaj...- cichy, kobiecy głos zamilkł, słysząc kaszel. Natychmiast odwróciła się w stronę dźwięku.

Gdy Borys skończył kaszleć przyjrzał się uważnie właścicielce głosu oraz osobie, do której mówiła. Bez wątpienia wszeptała to wiewiórka ubrana w fioletowe bikini. Obok niej stał, a właściwie stała gąbka ze szklanym hełmem na głowie. Bóbr przyjrzał się uważniej. Hełm był wypełniony wodą. Zdziwiony rozejrzał się. Znajdowali się w szklanej kopule. Borys wziął głęboki oddech stwierdzając, że wokół niego jest powietrze. Doszedł do wniosku,że za szybą jest woda. W kopule oprócz trójki żywych dusz znajdowało się również duże drzewo oraz stolik.

-Sandy jestem- przedstawiła się wiewiórka, przerywając mu rozmyślania. Bóbr zauważył że nadal siedzi na trawie.

-Borys- odpowiedział.

-A ja jestem Spongebob- powiedział i zaczął się śmiać. Wiewiórka spojrzała na niego poirytowana. 

-Skąd się tu wziąłeś?- zapytała bobra wprost.

-Teleportowałem się za pomocą kamienia- odpowiedział niepewnie.

-Niemożliwe! Próbowałam tyle razy teleportować żołędzie do Teksasu, ale ani razu nie zadziałało. No ale na własne oczy widziałam, jak pojawia się znikąd- mówiła jakby do siebie.

Borys spojrzał na gąbkę, postanawiając zadać nurtujące go pytanie.

-Dlaczego masz hełm z wodą na głowie?

-Bo nie mogę oddychać powietrzem. Wychowałem się na dnie oceanu jako morskie stworzenie- odpowiedział po chwili zastanowienia. Widząc poirytowaną przyjaciółkę, dodał- Może chcesz zobaczyć mój dom? Oooch i Gacuuusia- wyszczerzył się.

-Chętnie- odpowiedział Borys.

Spongebob krzyknął do Sandy że wrócą tutaj za jakiś czas i razem z bobrem skierowali swe kroki w stronę wyjścia, wcześniej jeszcze dobierając odpowiedni kombinezon oraz hełm, aby ssak miał czym oddychać. Po kilku minutach drogi byli już przy drzwiach wejściowych do domu gąbki. Nagle Borys usłyszał fałszowaną melodię. 

-Ugh, co to?- zapytał skrzywiony.

-To Skalmar, ćwiczy grę na klarnecie. Dzisiaj idzie na przesłuchanie do filharmonii- odpowiedział Spongebob, szukając odpowiedniego klucza. 

Nagle okno w domu obok otworzyło się, ukazując wściekłą twarz Skalmara.

-Mówcie chociaż ODROBINĘ CISZEJ- krzyknął. Zamykając okno dodał- Przygłup jakiś.

W końcu Kanciastoporty odnalazł właściwy klucz i oboje weszli do domu. Spongebob gestem wskazał gościowi kanapę, a sam udał się do kuchni. Po chwili wrócił, niosąc na tacy dwa kubki kakaa oraz ciastka. Rozsiadł się obok przybysza i spojrzał na niego z ciekawością. 

-Skąd się wziąłeś?

Borys przewrócił oczami. Już nie pierwszy raz słyszy to pytanie.

-Mewa zabrała mi moją miłość. Przybyłem by ją odzyskać. W sensie miłość, nie mewę- dodał, widząc zmarszczone brwi towarzysza.

-Aaa. Tutaj raczej mewy nie latają. Jesteśmy przecież na dnie oceanu- powiedział i zaczął się śmiać.

-Fakt- przyznał mu rację bóbr, ignorując nieznośne odgłosy. Boże, niech on przestanie, błagał w myślach. Jego życzenie spełniło się.

-Jak chcesz się stąd wydostać?- zapytał Spongebob.

-Nie mam pojęcia. Myślisz że... Sandy pomogłaby mi się stąd wydostać?- zapytał pełen nadziei.

-Oczywiście! Sandy to najinteligentniejsze stworzenie pod wodą, na pewno coś wymyśli!

Jak na zawołanie drzwi otworzyły się z hukiem. Wiewiórka wbiegła przez nie z szerokim uśmiechem na ustach.

-Wymyśliłam! Wiem jak teleportować cię stąd! Szybko, chodźcie.

Biegiem udali się do kopuły Sandy. Zdjęli kombinezony, wiewiórka podała Kanciastoportemu hełm z wodą i ruszyli w stronę gigantycznej maszyny.

-Stań o tutaj. Dobrze- nakierowała Borysa.

-Jak to działa?- zapytał zaciekawiony bóbr, przyglądając się trzem okręgom. Jeden znajdował się po lewej stronie, drugi po prawej, a trzeci był naprzeciw Borysa.

Sandy nie odpowiedziała, tylko pociągnęła za dźwignię. W okręgach pojawiło się fioletowe światło. Nie patrząc na bobra zaczęła tłumaczyć.

-No więc tak teleportujemy cię na ląd. Otworzyłam właśnie portale, które przenoszą do różnych...

-Sandy!- krzyknął Spongebob.

-Cicho, tłumaczę- uciszyła go.

-ALE NIE MASZ KOMU TŁUMACZYĆ. ON WSZEDŁ DO PORTALU.

-CO?!- wykrzyknęła wiewiórka. Rzeczywiście, Borysa tam nie było- Do którego wszedł?!

-Do tego środkowego.

-Teleportował się do prehistorii!- wykrzyknęła- Na orzeszki.

Odnaleźć OdebraneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz