Nastał kres października. Mijał już trzeci tydzień od powrotu ze Stanów Zjednoczonych oraz dnia, gdy Panna Zabini opuściła Hogwart. Od tego czasu wszyscy przyjaciele oraz brat dziewczyny chodzili spięci. Arisa bez żadnego słowa wyjaśnienia, poprosiła opiekuna swojego domu, czyli Draco Malfoya o przepustkę. Nauczyciel bez namysłu pozwolił jej wyjechać, gdyż dokładnie znał tego powód.
Czarnowłosa wyjechała do swego ojca, a prywatnie najlepszego przyjaciela Draco- Blaisa Zabiniego, który podczas jednej z misji aurorów został dotkliwie zraniony. Nikt od momentu wyjścia dziewczyny, nie miał z nią kontaktu. Nie odpowiadała na żadne listy, nawet te od Rose, która na poważnie zaczynała się martwić. Ruda nie potrafiła się skupić na niczym. Bez przerwy jedynie wyczekiwała powrotu lub chociażby listu od przyjaciółki. Pochłonięta swoimi myślami szła przez korytarz, lecz nie zauważyła postaci, w którą z impetem wpadła.
— Przepraszam — powiedziała spokojnie, jednak gdy zobaczyła tę osobę, wiedziała, że nie obejdzie się bez kłótni.
Stała przed nią Julia Davies, ślizgonka, która szczerze nienawidziła Rose, zresztą ze wzajemnością.
— Uważaj, jak łazisz ty ruda ofermo! — wysyczała Ślizgonka.
Rose jedynie spojrzała na nią z kpiną.
— Serio Davis, nie stać cię na bardziej oryginalną obelgę? — pokręciła głową ze śmiechem, wiedząc, że takie jej zachowanie najbardziej zezłości dziewczynę.
— Myślisz, że jesteś taka sprytna? Odczep się lepiej od Scorpiusa, bo pożałujesz — zagroziła, powodując wielkie zdziwienie na twarzy gryfonki.
— Słucham? Co ma do tego Malfoy, bo nie rozumiem? — zapytała, starając się mówić jak najnaturalniej.
— O co chodzi ze mną? — usłyszały obie, po czym szybko spojrzały w bok, zauważając tam Scorpiusa.
— Mówiłam właśnie tej rudej, że jesteś ze mną — uśmiechnęła się słodko Ślizgonka. — Nie chcę, aby coś źle zrozumiała.
— Ja z tobą? — zaśmiał się blondyn, nie było jednak do śmiechu Rose, którą jedynie cienka linia oddzielała od wybuchu wściekłości. — Nigdy w życiu, Julia.
— Och nie żartuj — machnęła ręką zalotnie. — Oboje wiemy, że prędzej czy później do mnie wrócisz — zarzuciła włosami.
— To może ja was zostawię? — Rose założyła ręce pod piersią.
Scorpius spojrzał na nią przepraszająco. Musieli w końcu ujawnić swój związek, aby przez takie sytuacje nie dopuścić do rozstania. Weasleyówna podniosła brwi i nie doczekawszy się odpowiedzi swojego chłopaka, prychnęła i odeszła.
— Nie musisz mi dziękować — powiedziała panna Davies i zarzuciła ręce na ramiona chłopaka, które jednak ten od razu z siebie zdjął.
— Julia, nie jestem i nie będę twoim chłopakiem, musisz to w końcu zrozumieć.
— Chyba mi nie powiesz, że kogoś masz — prychnęła, na co ten jedynie podrapał się po karku, nie wiedząc co powiedzieć.
— Tak, mam — wyrzucił z siebie.
Zamknął oczy, wiedząc, że teraz nie będzie miał odwrotu. Wyjawi wszystkim, kto taki jest jego dziewczyną.
CZYTASZ
Nowsze Pokolenie Hogwartu cz.2
Fanfiction"Dla miłości nie jest ważne, aby ludzie do siebie pasowali, ale by byli razem szczęśliwi" Druga część Nowego Pokolenia Hogwartu Link do części pierwszej: https://www.wattpad.com/story/139125578-nowe-pokolenie-hogwartu-cz-1