Głośny śmiech odbijał się ścianami psychiatryka. Każdy bał się tego śmiechu. Pacjenci siedzieli w ciszy, kuląc się po kątach na sam odgłos. Gdyby tak przejść przez cały szpital, można by uznać, że jest stosunkowo mały. Cóż, pozory mylą, bo jest on ogromny. Zgadnijcie kto ma największą salę? Już? Jasne, że Tord. Cóż, może to nie jest sala, a raczej izolatka. Chłopak przesiaduje tam całe dnie pod obserwacją. Stałą obserwacją.
- H-hahaha! - kolejne salwy śmiechu i przeraźliwego rechotu przechodziły przez korytarz powodując tym gęsią skórkę u każdego, kto był w tym miejscu. - S-słyszysz?! Znajdę Cię i zarżnę! - psychopatyczny głos Torda krzyczał ciągle to samo. - Z-znajdę Cię suko! Bę-będziesz błagać o li-litość!
***
- Na miłość boską, nie mogliście mu dać niczego na uspokojenie?! - czarnooki biegł zirytowany korytarzem tuż obok jednej z pielęgniarek - Matyldy, która równie dobrze jak Tom była wystraszona jak nigdy. Śmiech szarookiego umilkł na chwilę co jedynie przeraziło dwójkę jeszcze bardziej niż chwilę temu.
- Doktoooooorku! Gdzieeeee jesteeeeś?~ Pobawmy się hahah! - na czole szatyna pojawiły się kropelki zimnego potu. Bał się. Bał się jak cholera. Jak małe dziecko. Czuł się bezbronny. Poczuł czyjąś rękę na swoim ramieniu. Odskoczył przerażony, ale na szczęście - i dzięki Bogu - to był tylko Paul, jeden z ochroniarzy.
- Niech lepiej Pan to weźmie ze sobą. - podał mu strzykawkę ze środkiem usypiającym. - Tak na wszelki wypadek.
- J-jasne, dziękuję.
- Doktoooooorku!
***
Tord otworzył swoje srebrne oko. Pierwsze co zobaczył to poduszki. Podniósł się do siadu. Dalej poduszki.
- Chyba sobie żarty kurna robicie?! - krzyknął ze złością. Miał na sobie kaftan bezpieczeństwa.
- Oh Tord. Nie wolno Ci uciekać. Zwłaszcza ode mnie. - usłyszał głos Thomasa. Odwrócił się. Psychiatra stał za nim, wykrzywiając usta w uśmiechu.
- ...Phi! Nudziarz! - warknął Norweg i wstał. Wiedział, że teraz kamery są zasłonięte. Powoli się zbliżył do szatyna, który był zmuszony wcisnąć się w róg. Zachłannie wbił się w jego wargi, co drugi po chwili odwzajemnił.
- Śliczny, mały psychol. - mruknął mu do ucha Tom, po czym go cmoknął w skroń. Zabrał kitel z kamery i go ubrał po czym wyszedł, zamykając Torda na klucz. Pomachał mu jedynie zza szyby i posłał złośliwy uśmiech. Karmelek jedynie się zaśmiał cicho, gdy tamten już wyszedł
- Tak się bawimy? Skoro chcesz doktorku.. Ale zabawa dopiero się rozkręca.~ - mruknął sam do siebie jednooki. - To dopiero początek Twojego piekła na ziemi...
CZYTASZ
Psychopata (TomTord)
RomanceTord Larssen to jeden z "pacjentów" chorych psychicznie. Thomas zaś ma być jego lekarzem. Czy czarnooki choć w jakimkolwiek stopniu pomoże choremu? Co z tego wyniknie?